Między moimi dziećmi jest różnica 2 lata i prawie 3 miesiące. Córeczka ma już miesiąc i bardzo dobrze sobie radzimy. Uważam, że to świetna różnica, choc na pewno zalezy to od rozwoju starszego dziecka. Ja mogę synkowi już wszystko wytlumaczyć. On wszystko rozumie i nawet mnie slucha. Zachęcam go do pomocy (posmaruj kremem, przynieś pieluszke, pomasuj brzuszek itp.) i często ma na to ochotę. W ten sposób znajduję też zajęcie dla niego. Wbrew obawom o zazdrość nic takiego nie mialo miejsca. Myslę, że to dlatego, że mogę mu wiele rzeczy wyjasnić. Poza tym staram się znajdowac czas tylko dla niego (np. gdy mala spi). I chyba nam to wychodzi. Na spacerach Tomuś nie odstepuje wózka. Chce go prowadzić. Chce też malą brać na ręce, przytula ją i śpiewa jej. No i duzo do niej mówii, a ona go slucha. Chyba rodza się fajne wzajemne relacje. Dwulatejk to już dość dobry material na brata czy siostrę.
Jak na razie nie zaobserwowalam znacznego wzrostu kosztów, zwlaszcza że w tej chwili uzywam jeszcze glównie pieluch tetrowych, a maly wlaśnie zacząl korzystac z nocnika. Więcej kosztuje mnie on sam, bo powyrastal z ubranek i szykują sie duże zakupy - ale to dla starszego dziecka. Dla mlodszego praktycznie wszystko mialam po starszym. Róznica plci nie jest dla mnie problemem, bo kolory nie maja dla mnie znaczenia, a niemowle obu plci można ubierac tak samo. Na pewno trudniej będzie później, kiedy trzeba będzie kompletowac grderobę kilkuletniej damy...