reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majóweczki 2008

A my nie obchodzimy walentynek.... nic by w tym nie było złego gdyby nie to, że u nas ogólnie jest już tak jakoś gnuśno i nieznośnie nudno....
 
reklama
Witam.
Jesteśmy po spacerze i obiedzie. Na dworze zrobiło się przyjemnie, poszłyśmy zobaczyć z Anią domki pszczół i kaczki. Troszkę się dziecina przespacerowała.

Walentynki to takie amerykanskie święto :p. Uważam, że taki miłosny nastrój powinien trwać cały rok.

Iwonka pozazdrościć takiej pomocnicy w robotach domowych. Moja też się garnie do pomocy (ale później jest więcej sprzątania - liczą się chęci, to najważniejsze).

Zastanawiam sięjak to moje pierworodne dziecko zareaguje na chyba siostrzyczkę. I ze dwa razy podeszła do mnie i przyłożyła ucho do brzucha (nikt jej tego nie pokazywał, nie wiem, skąd ten pomysł). Chyba nie będzie tak źle....
 
A my juz po walentynkach. Mój ukochany mąż od dzisiaj do niedzieli wieczór ma zawody konne i nie w zasadzie zobaczymy sie jedynie jesli sie na nie wybiore. W związku z tym wczoraj bylismy na kolacji w restauracji - było extra!
Ola - może szkoda że nie obchodzicie walentynek, zawsze jest to okazja do pobycia bliżej siebie...
Iwonka - co do małych pomocników to mój Mieszko, mimo że chłopak to niesamowicie uwielbia odkurzanie. Najważniejsze jest w tym wszystkim dla niego zamykanie psa na balkonie zanim zaczniemy sprzatać (mój pies i odkurzacz to śmiertelni wrogowie) a potem nosi za mną z pokoju do pokoju wszystkie mozliwe końcówki od odkurzacza (jest ich pięć).
No i bardzo czesto wyciera kurze dosłownie ze wszystkiego - nawet kolana mi odkurza :-D

Joanna - jeśli zaś chodzi o dzidzie w brzuszku to Mieszko często przynosi mi krem i chce smarować dzidzie. Albo przynosi mi do brzucha różne zabawki i mowi ze dla dzidzi. Jednak zdarza się też tak, że czasem nie ma ochoty na to aby dzidzia akurat była obecna i kiedy siedzę sobie z odkrytym brzuchem on podchodzi do mnie z lekka poirytowany, naciąga mi bluzke na brzuch i mówi "dzidzia papa" :-)

Udanych walentynek!
 
Agusiaa, u nas się jakoś tak porobiło, że żebyśmy w ogóle ze sobą spędzili trochę czasu rozmawiając to muszę męża na siłę wyciągnąć z domu a i wtedy on raczej milczy a ja mówię. Nie to żeby był milczkiem z natury, o co to to nie, tylko mi już najwyraźniej nie ma wiele do powiedzenia. W domu zaś w nieunikniony sposób przegrywam konkurencję z telewizorem. W ogóle ciągle mnie krytykuje i się czepia. Może mnie już po prostu nie kocha. Już nawet nie wiem czy się tym jakoś straszliwie przejmuję...

A Maksik też uwielbia porządki, mój malutki czyścioszek :tak::tak:
 
Pouciekałyście gdzieś, drogie majóweczki...?
A ja dziś znów mam lenia... jeszcze trochę się pozmuszam do pracy a potem gnam po Maksia.
 
A my nie obchodzimy walentynek.... nic by w tym nie było złego gdyby nie to, że u nas ogólnie jest już tak jakoś gnuśno i nieznośnie nudno....
My tez nie...........mialam checi ale przemyslalam ze nie warto.......:sorry:

Zastanawiam się jak to moje pierworodne dziecko zareaguje na chyba siostrzyczkę. I ze dwa razy podeszła do mnie i przyłożyła ucho do brzucha (nikt jej tego nie pokazywał, nie wiem, skąd ten pomysł). Chyba nie będzie tak źle....
Ja tez o tym ciagle mysle....ale jestem dobrej mysli choc....ostatnio jak sie zapytalam sie jej czy da owieczke dzidzi (taka przytulanke z ktora spi) to powiedziala ze nie bo to jest niuni owca.......:baffled::baffled::baffled:


A my juz po walentynkach. Mój ukochany mąż od dzisiaj do niedzieli wieczór ma zawody konne i nie w zasadzie zobaczymy sie jedynie jesli sie na nie wybiore. W związku z tym wczoraj bylismy na kolacji w restauracji - było extra!
Ola - może szkoda że nie obchodzicie walentynek, zawsze jest to okazja do pobycia bliżej siebie...
Iwonka - co do małych pomocników to mój Mieszko, mimo że chłopak to niesamowicie uwielbia odkurzanie. Najważniejsze jest w tym wszystkim dla niego zamykanie psa na balkonie zanim zaczniemy sprzatać (mój pies i odkurzacz to śmiertelni wrogowie) a potem nosi za mną z pokoju do pokoju wszystkie mozliwe końcówki od odkurzacza (jest ich pięć).
No i bardzo czesto wyciera kurze dosłownie ze wszystkiego - nawet kolana mi odkurza :-D

Joanna - jeśli zaś chodzi o dzidzie w brzuszku to Mieszko często przynosi mi krem i chce smarować dzidzie. Albo przynosi mi do brzucha różne zabawki i mowi ze dla dzidzi. Jednak zdarza się też tak, że czasem nie ma ochoty na to aby dzidzia akurat była obecna i kiedy siedzę sobie z odkrytym brzuchem on podchodzi do mnie z lekka poirytowany, naciąga mi bluzke na brzuch i mówi "dzidzia papa" :-)

Udanych walentynek!
A twoj maz to zawodowo jezdzi konno????
Moja jak sprzata to przewaznie bierze swoje chusteczki mokre i zaczyna od telewizora dokladnie myje caly gdzie siega:-Dpotem wyciera kurze a pozniej potrafi ta sama cjustaczka wytrzec sobie lub mnie twarz :szok::szok::-D:-D:-D:-D:-D
A u mnie jak widzi gole brzucho to tez czesto podchodzi i zakrywa mi moja bluzka mowiac ze dzidzia juz spi... ale czasami tez podchodzi i pocaluje brzuszek:-):-):-):-)
 
Podzielę się z wami ciasteczkami które upiekłam:-):-):-):-) kosztowały mnie oparzenie palca ale warto było.
 
Hmmmmmmmm wygladaja wysmienicie!!!!!!! A co to jest za nadzienie? Moj to bym nawet nie sprobowal jakbym upiekla........slodkosci go nie ruszaja.
 
W środku wiśnie mojej babci, troszkę je zmiażdyłam żeby nie wylatywały i ładnie sie trzymają mmm pycha, smakują jak ciasto wiśniowe.
Mój mąż też rzadko je słodkości, ale czasami sie kusi, no i jak żona upiecze inaczej smakuje i nie wypada odmówić heheh;-);-)
 
reklama
Dzien dobry Majoweczki!

Magdamagda - ale pysznosci, az musze sobie cos slodkiego zaaplikowac!:-) A jutro na glukoze ide...:/

Dzis bylam na basenie, za kazdym razem ciezko mi sie zmobilizowac, by isc, ale jak juz jestem to super.:) I samopoczucie pozniej duzo lepiej... A teraz biore sie za przygotowywanie kolacyjki walentynkowej. Tez uwazam ze to "swieto" amerykanskie, ale milo jest miec kolejny powod do zrobienia czegos milego dla drugiej osoby.:-) Maz mnie juz z rana obdarowal, ale raczej dlatego, ze ostatnio zapomnial o innym powodzie do naszego swietowania, a nie, ze walentynki.:-D

Agusia - takie wyjscie z Mezem do restauracji raz na jakis czas - dobra sprawa - odswieza.:-D A jeszcze jak juz sa dzieci i mozna je gdzies na ten wieczor "ulokowac", to naprawde dobrze cos takiego robic...
 
Do góry