Łania, no to czekam jutro na Twoje przemyślenia o szpitalach! ;-) To bardzo interesujący temat. Z Czerniakowskiej osobiście znam tylko szefa kliniki urologii, cudownego lekarza, który operował mnie już prawie 24 lata temu i któremu będę zawsze wdzięczna, że uratował mi nerki! Faktycznie szpital "nie wygląda" ale nie to najważniejsze.
MM, no widzisz :-( Ja z kolei pobieżnie przeglądałam wątek na forum dotyczący szpitali w Wawie i okolicach i były pozytywne uwagi na temat położnictwa ale może jakbym głębiej poszukała to i negatywy się znajdą - chyba zresztą na temat wszystkich szpitali, każdy zbiera dużo plusów i minusów - można od tego zwariować!
A moja przyjaciółka dzień przed Wigilią urodziła dzidzię w "bardzo dobrym" szpitalu w San Francisco, gdzie najpierw trzymali ją wiele godzin w bólach, potem po kilkunastu godzinach gdy rozwarcie nie postępowało podjęto decyzję o cesarce i gdy czekała na tę cesarkę 3 godziny (oszaleli normalnie!), to jednak rozwarcie nastąpiło i umordowana urodziła dziecko po 24 godzinach męczarni. Sama prosiła o nacięcie krocza (duuuża dzidzia), ale powiedzieli że nie trzeba, no i pękło. Następnie nie dopilnowali łożyska i wypisali ją do domku z fragmentami łożyska w środku, które następnie po kilku dniach było usuwane na ostrym dyżurze na który pojechała ponieważ potwornie źle się czuła...
Może jednak ta nasza rodzima sluzba zdrowia nie jest taka zła? Zresztą ta sama przyjaciólka przez kilka lat nie mogła zajść w ciążę, i leczyła się jednak w Polsce a nie w USA bo jak twierdziła tamtejsi lekarze nie mieli kompletnie pojęcia a polscy owszem - i np. w USA miała "na żywca" robione zabiegi i badania, które w Polsce wykonywano jej w znieczuleniu ogólnym... a wydawałoby się że tam tak fajnie powinno być
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Dobrej nocy!