reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2008

Kinia, chyba wykurzyłyśmy wszystkie Majówki :szok:
Nikolka śpi, jak wstanie to kolacyjka, wymęczanie bachorka i kąpiel pewnie po 21.
Czekam, moze sie uda żeby brameczka przyjechała (znaczy z chłopem moim;-)) zanim bobo pójdzie lulu :-p

Jutro jade na wystawe psów do Rzeszowa. Ech, mówie Wam jak mi sie nie chce ( nie chce mi sie tam jechac, ale bardzo chcę tam być bo będą psy z mojej hodowli:-)). Jak sobie pomyśle ze cały dzien bez Nikolki :szok:
Niee, normalnie zaczynam sie denerwować juz teraz :baffled:
Sama nie wiem... Moze jednak nie pojade?:zawstydzona/y:
Tylko ze przydałaby mi sie taka odskocznia!

Jechac? Nie jechac? Jechac? Nie jechać?
Baby - pomózcie :nerd:

Moze któraś z Was jest z Rzeszowa i wybiera sie na wystawe pooglądac??
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kochana... jechać..
ja jutro weekenduję swoje potworka u rodziców. hurrra :-)
potrzebuję tego jak ryba wody. kocham mojego szkraba, ale po 3tygodniach mam ich wszystkich dość. żebym się jeszcze mogla pozbyć faceta i kota z domu :-)

zapewne dziewczyny myją maluchy (ja umyłam godzinę temu, bo wypadek był) i jedza kolację.
ja tez zaraz za chwilę spadam do kuchni :-)
 
Witam wieczorkowo.Bylismy dzis w przychodni z Klaudia,dostala antybiotyk i....inhalator na rozszerzenie oskrzeli,padlo tez podejrzenie ze moze miec dziedziczna astme po tatusiu i jego calej rodzinie....na szczescie moj R juz dawno nie ma ale jako dziecko duzo sie meczyl z tym.Mam nadzieje ze ten kaszel u Klaudii szybko sie unormuje i przestanie byc slychac takie gwizdy jak oddycha bo jesli nie to trafimy na oddzial :-(

Moja Vanesska jest leworeczna (tez po tatusiu) no coz,wolalabym zeby byla praworeczna...Klaudia jak na razie raczej uzywa prawej reki.

Kangurka jedz!!!!!!!!!
 
Ja jak zwykle witam się wieczorem
Adasiu, najlepsze życzonka dla ciebie mistrzu!!!!

Jechac? Nie jechac? Jechac? Nie jechać?
Baby - pomózcie :nerd:
Jechać, jechać, jechać!Dają sobie radę z małą, a odpoczynek ci się przyda
A ja pytam czy iść na imprezę z pracy za dwa tygodnie? Z jednej strony chciałabym, bo mam super ludzi w grupie, z drugiej - pewnie ten mój ślubny maruder będzie glindził, więc dla świętego spokoju lepiej nie... Z trzeciej dawno nigdzie nie wychodziłam, a czwartej strony (napiszę teraz jak jakaś nastolatka) jeden mężczyzna z pracy jest mną zainteresowany i nie chcę, żeby po pijaku mi jakieś uczucia wyznawał, bo bardzo go lubię a przez to relacje między nami mogłyby sie popsuć. Zatem ja również apeluję:
Baby - pomózcie :nerd:
 
matkosz ty moja (wiem.. wiem.. nie po polsku)
iść, jechać i się nie przejmować:-):-):-)
ja pytam czy iść na imprezę z pracy za dwa tygodnie? Z jednej strony chciałabym, bo mam super ludzi w grupie, z drugiej - pewnie ten mój ślubny maruder będzie glindził, więc dla świętego spokoju lepiej nie...
a czy twój ślubny był gdzieś sam.. na piwku z kolegami?
Z trzeciej dawno nigdzie nie wychodziłam, a czwartej strony (napiszę teraz jak jakaś nastolatka) jeden mężczyzna z pracy jest mną zainteresowany i nie chcę, żeby po pijaku mi jakieś uczucia wyznawał, bo bardzo go lubię a przez to relacje między nami mogłyby sie popsuć. Zatem ja również apeluję:
jak to dobry kumple to się relacje nie popsują.
 
a czy twój ślubny był gdzieś sam.. na piwku z kolegami?
Ten mój ślubny należy do gatunku domatorów (a raczej ponuraków według mnie). Był kilka razy na piwie jak byłam w ciąży i potem, ale zdarza się to tak rzadko, że nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz :-( Poza tym nawet jakby chodził codziennie to i tak by glindził. Jezzzz, my się tak cholernie nie dobraliśmy jeśli o to chodzi, że... Ale mam za swoje, bo zamiast go sobie od początku wychować, zgadzałam się na jego fanaberie :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Dziewczyny, znalazłam to na innym wątku i jestem w szoku :confused::confused::confused: Gdzie się taki facet w dzisiejszych czasach uchował??? Dotyczy to niespodzianki czekającej żonę zaraz po urodzeniu córeczki

Jeszcze raz dziękuje wszystkim za pomoc i rady.
Przemyślałem i przystąpiłem do działania:

przyziemne:

1. 2,5 tygodnia urlopu
2. umyty samochód
3. zakończony remont w domu i dom doprowadzony do czystości i porządku
EFEKT OSIĄGNIĘTY: ...żona pochwaliła mnie swojej i przede wszystkim mojej teściowej

romantyczne:
4. w salonie na całą ścianę baner w stylu "Witam w domu....kochane..." itd.
5. ok 200 tulipanów i zapełniony nimi każdy wazon w domu
6. w sypialni na środku łóżka prezent materialny - komplet, dawno wymarzony wisiorek z bursztynu + kolczyki
EFEKT OSIĄGNIĘTY: ...ech trzeba było wtedy zobaczyć oczy mojej żony - cudowna chwila.

praktyczne:

7. od czasu powrotu do domu, moje dziewczyny nie muszą robić nic poza zajmowaniem sie samymi sobą, to ja prowadzę dom, gotuję i sprzątam, pilnuję ekip budowlanych i nie pozwalam im przeszkadzać moim dziewczynom odpoczywać
EFEKT OSIĄGNIĘTY: już w tydzień moje dziewczyny są w pełni mobilne i wypoczęte, ale przede wszystkim szczęśliwe...ech..jak ciężko będzie wrócić do pracy i zostawić je same w domu...
 
Ten mój ślubny należy do gatunku domatorów (a raczej ponuraków według mnie). Był kilka razy na piwie jak byłam w ciąży i potem, ale zdarza się to tak rzadko, że nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz :-( Poza tym nawet jakby chodził codziennie to i tak by glindził. Jezzzz, my się tak cholernie nie dobraliśmy jeśli o to chodzi, że... Ale mam za swoje, bo zamiast go sobie od początku wychować, zgadzałam się na jego fanaberie :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
to niech sobie glindzi.
u mnie role są odwrócone: ja siedzę w domu, a NM gdzieś by się wypuszczał.
jak ja glindzę, to on się nie przejmuje. czasem w domu zostaje, czasem wynegocjuje wyjście :-)

z tymi romantycznymi to przegiął. :-)
ja jak weszłam do domu, to centralnie skierowałam się do łóżka. małą przekazałam babci, czyli mojej mamie :-)
jezuu.. jak ja źle wspominam szpital. wyszłam z tamtą taka zmęczona :-(
teraz też padam.
lecę do łóżka
 
reklama
Jasne, pan telesfor to sobie może bajdurzyć na necie .

Mój też kiedyś skarżył się koledze, że ja na studiach a on z pracy do pracy, jeszcze posprzątać i ugotować musi na mój przyjazd . Ja nie mogłam przebrnąć przez pokój tyle syfu, w pralce pranie co wstawiłam z rana jak wyjeżdżałam 5 dni wcześniej (w stanie już zakiszonym), w lodówce tylko lód i światło (bo przecież drzwi ciągle nie zamyka).
Nie powiem z kwiatami to wyjeżdża. Inny weekend: 4 godziny w autobusie, wracam do domu a tam nawet okruszka , nic do jedzenia. Pojedziesz coś kupić- Nie mam pieniędzy- A co z nimi zrobiłeś - Różę kupiłem ( na dodatek taki badyl z korzeniem do zasadzenia i czerpania korzyści w przyszłości).
 
Do góry