Dzien dobry!
Nie śpimy już od 7. Wstawiłam pranie z firanami, ale o tym później.
Nie wyspałam się. Do mniej więcej 5 rano coś delikatnie mówiąc "odbijało" mojej córeczce. Przewracała się na czworaka i zasówała po łóżku z zamkniętymi oczami. Pare razy jak już przysypiałam, a ona nadal łaziła, to óźniej znajdowaąlm ja w nogach śpiącą w drugą strone. No nie wiem co się jej stało. Koty też dzisiaj szalały w nocy, aż zamknełam drzwi do sypialni. A jak juz udało mi się usnąć kamiennym snem, to tostałam mega szturchańca w żebra od Dominatorka, bo ona już wstała. M też nie spał od 6 (tak ustawił budzik), powiedział tylko, że coś spadło w drugim pokoju. Zwlekłam się z łóźka i jak zobaczyłam drugi pokój, to miałam ochote otworzyć balkon i koty tam wywalić. Karnisz z firanami leżał na podłodze, dywan przesunięty, miski tańczące po kuchni. No normalnie tornado. Czy dzisiaj była pełnia???
Jade jeszcze dzisiaj do pracy odwiedzić "lachony", przy okazji odbiore karte i wymienie kredytową.
Aha, koty śpią wymordowane, Domiś szaleje na podłodze, a ja mam ochote zrobić komuś krzywde;-)
też bym miała ochotę
Mnie też się oczy zamykają. Noc co prawda przespana, ale poszłam po północy spać, a wstałam jak budzik (pt. Nikol) kazał - po 7 i ledwo kontaktuję
Młoda padła przed chwilą i ja zrobię chyba to samo.
Jestem okropnie wściekła bo znowu nie dałam rady zrobić tego co zaplanowałam wczoraj!!! Pojechałam do Krakowa po to zeby zostawic dzidzie u babci i skoczyć do Entliczka. Muszę pokupować talerzyki i inne bzdury, no i CHCIAŁAM WYOBMACYWAĆ INTERESUJĄCE MNIE WÓZKI.
No i wyjechaliśmy z domu dosyc późno, a okazało sie ze moja mama wyjatkowo musi wyjsc wieczorem. No i szlag mnie trafiał, chciało mi się ryczec, bo ja nic nie mogę zrobić! Nic! nawet zakupy spożywcze sa sukcesem, nie mówiąc o innych rzeczach. A nie chciałam targać wczoraj małej, bo wiatr porządny był, ludziska chorują, no i wogóle wózka nie zabrałam z domu, bo nie chciało mi sie tachac tego ciezkiego pieronstwa z auta i spowrotem.
U fryzjera byłam jakos po porodzie - mam ogromne odrosty! Powinnam isc do kosmetyczki na porządny pedicure (nigdy nie byłam, ale ze nie mam czasu w domu na takie rzeczy to z pięt mam tarkę!!), na depilacje. Powinnam kupic tusz do rzęs (ale musze wybrac wiec potrzebuje na to trochę wiecej czasu) no i płyn do demakijazu. (Nie malowałam sie od ciąży prawie!!!)
Uwierzcie - od kilku miesięcy nawet tego nie jestem w stanie zrobić
Na prawde jestem wsciekła, bo czuje sie zaniedbana i brzydka.
A zawsze chciałam wyglądac ładnie przy dzidziusiu
No i te zakupy - jak juz musze cos dziecku kupic to robie to w nerwach i gigantycznym pośpiechu. A wiele decyzji wymaga przemyślenia, porównania produktów, obejrzenia... ech.
Dobrze ze jest internet. Tylko nie wszystko mozna w necie obejrzec
Pisałyście wczoraj o chrzcinach. My ochrzcilismy Nikolke 5 dni po porodzie - jeszcze w szpitalu przed samym "wyjsciem" na wolność
Usłyszałam ze jest taka możliwosc a ja nie zamierzałam płacic żadnemu księdzu za łachę. Ksiądz troche biadolił ale w sumie był git. mamy z głowy!! Tylko trzeba imprezkę odwalić jak będzie ciepło.