Hej dziewczyny!
Dziewczyny, czy wy też się tak denerwujecie, jak Wasze dzieci nie chcą jeść np.obiadku? Bo ja strasznie się denerwuję, a potem mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam
A druga sprawa to taka, że czasem łapię takiego doła, że moje dziecko mnie nie lubi. Mała nie ma jeszcze czegoś takiego żeby dawała mi odczuć, że jestem dla niej najważniejsza. Jak zostaje z babcią, a ja przychodzę wieczorem to nie cieszy się na mój widok tak jak na widok babci gdy przychodzi. Może i jestem egoistką, ale jakoś tak chciałabym poczuć, że ona mnie kocha najbardziej.:-(
Ja się denerwuję, jak dużo je
Jest małym tłuścioszkiem, ale czasem mam wrażenie, że gdyby jej ciągle coś dawać, to jadłaby i jadła. Miała krótki okres niejedzenia, ale minął bezpowrotnie... A ty, moja droga, nie wyrzucaj sobie, że się denerwujesz, bo jesteś tylko człowiekiem i masz prawo poczuć się zmęczona i zdenerwowana. Strasznie nie lubię, jak matka pada na ryj, ma ochotę trzasnąć drzwiami, ale udaje, że jest super i nie pozwala sobie na ludzkie odczucia. Przecież jej nie bijesz, a święta raczej też nie jesteś, żeby mieć anielską cierpliwość 24 godziny na dobę.
Mnie czasem też się wydaje, że mała ma mnie gdzieś, czasem aż mi się chce z tego powodu ryczeć, ale zaraz się rehabilituję, bo przecież to małe dzidzi jest, nie umie podejść i powiedzieć, że kocha. A Twoja mała może dlatego wieczorem nie reaguje, bo jest już zmęczona całym dniem? Nie martw się, na pewno kocha cię najbardziej na świecie!!!
U nas kolejna nocka przespana, już nawet nie liczę która.
SZCZĘŚCIARA!!!!!!
Kochane, właśnie dostałam smsa od Kathy24 - jest z małą w szpitalu, bo Nelka po południu zaczęła strasznie wymiotować - Kathy napisała, ze mała wymiotowała ze 20 razy aż nie miała czym, ale w szpitalu dostała 3 kroplówki i odzyskała werwę i już chciała sobie wyrywać wenflon.
Biedna mała!!! Kto ten świat tak durnie urządził, że takie maluszki muszą cierpieć?
Teściowie niestety nie dadza mi zatesknić bo choć na chwile wpadaja prawie codziennie
(niestety blisko maja) ale i tak to bez porównania jest Wczoraj sie wkurzylam bo Zuza na wieczór zlote dziecko bawilo sie samo i próbowało raczkowac ale babcia stwierdziła ze nie powinna bo ona ma od razu chodzic co jej raczkowanie opóżni.Potem wystukala jej rosnacego zeba łyżeczkom i od tej pory zaczal sie lament godzinny Tak ja bolało ze dopiero ibum pomógł
Moi mieszkają w drugim pokoju, więc... no coment.
A za tego zęba to bym chyba za przeproszeniem sukę powiesiła!!!!!!!
A my wróciłyśmy z półtorejgodzinnego spacerku.
Teraz, jak chodzę do pracy, nikt z małą nie jest łaskaw wyjść. Jakby to taki wielki problem był! Szlag mnie trafia, że ja muszę o wszystkim myśleć i o wszystkim przypominać