a ja byłam z dziećmi na spacerku i teraz śpią... Maja nie spała w ogóle w dzień a Misio jakis taki marudny przez te zęby...
Boże to straszne co o tych szczepionkach napisali. Biedne dzieciątko i jego rodzice, normalnie nie moge słuchac ani czytać o takich rzeczach bo zaraz płaczę i myślę...
Jak pierwszy raz weszłam na forum BB to przeczytałam o biednej Majeczce, tak się wzruszyłam że przeczytałam wątwk od A do Z a potem się bałam bo z Misiem w ciązy byłam, bałam się, ze będzie chory, bo kolezanka jak w ciązy była i oglądała film o potworniaku to jej synek własnie się z potworniakiem urodziło
A jeśli chodzi o śmierć dziecka to rodzice nigdy nie zapomna i nigdy sie z tym nie pogodzą... ja miałam siostrę umarła jak miała 7 miesięcy... tak nagle i niespodziewanie... Urodziła się jako wcześniak i nie miała jeszcze dobrze wykształconych płuc, ale nie powiedzieli o tym mojej mamie ponoc w tamtych czasach nie dało się nic z tym zrobić (w co nie wierzę!) no i nie chcieli żeby mama żyła wiedząc że jej dziecko umrze... tak wiec ni z tego ni z owego moja siostra udusiła sie, nagle we śnie... nie wiem czy cierpiała, nie miałam odwagi zapytac o to mamy... ale wiecie co... może to nieprawdopodone, ale ją pamiętam
pamiętam jak mama kąpała nas razem w wanience, miedzy nami była różnica rok i 2 miesiące....
ale się rozpisałam przepraszam
a i jeszcze do szczepionek wrócę mój brat jak mył malutki miał katar, ale lekarz kazał zaszczepic i zeza dostał po szczepionce
dobrze, że nic gorszego....