W miarę ok, chociaż od kilku dni wracam ze żłobka na raty, nie jestem w stanie dojść do domu (ok 1,3 km) bez przynajmniej jednego przystanku na złapanie oddechu
poza tym zastanawiałam się dziś nad jedną rzeczą...mamy na "osiedlu" mały plac zabaw. Mój najmłodszy szkrab go uwielbia, ale niestety nie jest on w żaden sposób odgrodzony i cały placyk, a szczególnie piaskownica robi za kuwetę dla okolicznych kotów (tak, dla mnie to obrzydliwe, ale S absolutnie to nie przeszkadza). Zawsze jak młody chce się pobawić to najpierw wyrzucam te widoczne niespodzianki i pilnuje żeby nie dotknął, jeśli jakąś wykopie. Dziś dopiero uświadomiłam sobie, że aktualnie to chyba nie jest zbyt dobry pomysł...