reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majowe Mamy 2016

Maui a w jakim teatrze i na czym byłaś?
w Apollo na monodramie humorystycznym Hanny Śleszyńskiej pt ‘Kobieta pierwotna”. Wojart rozprowadza bilety na fajne występy "stołecznych" artystów- polecam

Wstąpiliśmy też na kolacyjkę obok - na Ratajczaka do restauracji TEVA- kuchnia indyjska. Niezła, ale ta otworzona na Szczanieckiej ostatnio – jednak lepsza – jeśli lubisz takie żarcie. Z tym, że na Szczanieckiej jest typowo vege.


33 tydzień poszedł :-)
 
reklama
Dziewczyny które będą mieć drugie lub kolejne dziecko z kim je zostawiacie jak zaczniecie rodzic? Jak będzie trzeba jechać juz do szpitala? Ja nad tym myślałam i chyba jak mnie złapie to będziemy dzwonić do teściowej by przyszła do córki bo mąż musi mnie tam zawieźć i chciałabym żeby był przy mnie w tym czasie

Do nas ma przyleciec jedna z babć, ale jak mnie złapie wcześniej to nie wiem co zrobimy. Myślę, myślę i na razie wymyśliłam tyle, że mała pojedzie z nami i będzie czekać z tatusiem na zewnątrz, a ja zostane sama, chociaż powiem szczerze nie podoba mi się ten scenariusz. Ewentualnie będziemy dzwonic po jakąś znajomą, a i tak z tym może być problem...
 
Cześć Dziewczyny... u nas dzisiaj też nieciekawa pogoda. Pada i wieje czyli po angielsku ;)
Mam zamiar kontynuować prasowanie. Co do mycia okien... to wytrę tylko to na parterze przy drzwiach, bo to okno jest naprawdę nisko usytuowane. Nie jestem jednak zwolenniczką morderczych porządków przedświątecznych. Wystarczy, że wytrze się kurze. i odkurzy. Nie ma co się spinać.
Dzisiaj mam wizytę u położnej a wieczorem zobaczymy naszą Adelkę w 3D. Nie mogę się doczekać :)

Maui też lubię Hannę Śleszyńską. Moim zdaniem trio z Gąsowskim, Rozmusem i właśnie Śleszyńską było kiedyś naprawdę rewelacyjne.

W związku z tym, że wczoraj wstałam o 4.00 to dzisiaj mimo że się budziłam kilkakrotnie w nocy to i tak udało mi się wstać ostatecznie o 9.00. Wczoraj, aż mnie głowa z niedospania rozbolała. Ach te ciążowe dolegliwości... byle do maja!
 
w Apollo na monodramie humorystycznym Hanny Śleszyńskiej pt ‘Kobieta pierwotna”. Wojart rozprowadza bilety na fajne występy "stołecznych" artystów- polecam

Wstąpiliśmy też na kolacyjkę obok - na Ratajczaka do restauracji TEVA- kuchnia indyjska. Niezła, ale ta otworzona na Szczanieckiej ostatnio – jednak lepsza – jeśli lubisz takie żarcie. Z tym, że na Szczanieckiej jest typowo vege.


33 tydzień poszedł :-)
Za Hanną Śleszyńską nie przepadam, natomiast Tevę znam i lubię. Indyjskie jedzenie dobre jest też na Malcie, tylko często długie kolejki na stolik, zwłaszcza w weekend.

Ja też nie jestem zwolenniczką sprzątania na święta. Wychodzę z założenia, że porządek - mniejszy lub większy powinien być zawsze. A święta to czas dla rodziny a nie ściery. W tym roku, z racji na moją ciążę i zalecenia polegiwania, święta będą u nas. I przyjedzie ok. 5-7 osób, plus ja i mąż. Zapowiada się więc bardzo ciekawie i zabawnie. Kupię jakieś dekoracje świąteczne, mąż zrobi coś do jedzenia, ale zapowiedziałam, że tak naprawdę każdy niech coś zrobi i przyniesie do jedzenia, bo my przy garach nie będziemy stać...
 
Ostatnia edycja:
plucik jakby zaczęło się coś dziać przed planowanym cc to dzwonię do teściów a jak w terminie będę jechać do szpitala to z Alą będzie moja mama lub właśnie teściowie.
 
Za Hanną Śleszyńską nie przepadam, natomiast Tevę znam i lubię. Indyjskie jedzenie dobre jest też na Malcie, tylko często długie kolejki na stolik, zwłaszcza w weekend.
Na Malcie byłam, bardzo ok, ale dla mnie to ta "druga strona Poznania" i z powodu korków rzadko przemieszczam się na drugą stronę. Widziałam też na Mielżyńskiego nowa Indyjską - oblookam niebawem, bo już tylko restauracje z atrakcji mi zostały do porodu ;-) ;)

Czytam niepokoje mam pt "z kim zostawić dziecko" i sobie przypomniałam, że jak córkę rodziłam, to syn był akurat w przedszkolu. Poród zakończył się o 14.35 i tatuś dziecko odebrał :cool2: jeśli mogę coś radzić, to sąsiad bliższy niż rodzina z racji odległości- porozmawiałabym z kimś najprzyjemniejszym, co bywa w domu, żeby w razie awarii zaopiekował się nim babcia przybędzie. Moje dzieci są duże, syn może sam mnie zawieźć na poród jakby co :-) :) więc jestem w weselszej sytuacji.
 
Dzień doberek prawie, że w południe. :)
Po śniadanku już dawno, ba nawet posprzątałam mieszkanie. Ostatnio noce zaczynają mnie zadziwiać budzę się tylko raz na siku i dalej spanie, mała się troszkę rozruszała i smyra mnie co jakiś czas :]

U mnie nadal remont to taka niekończąca się historia.. oby do maja się wyrobić. Teraz mąż od piątku ma ostro działać żeby podgonić zaległości i liczę że dużo uda mu się zrobić, z chęcią bym mu pomogła bo lubię ale jak to facet chce sam zrobić :D U nas jest z tym problem że jedyną szafę mamy na przedpokoju tam trzymałam większość naszych ciuchów, tych wiszących i leżących a z racji tego że jest ona obok pokoiku małej wszystkie ciuchy trzeba było wyciagnąć i tak oto leżą sobie w dużym pokoju na desce do prasowania i suszarce... masakra! w sypialni mamy tylko dwa 6cio szufladowe malmy ale tam te ciuchy się nie mieszczą :( muszę intensywniej nakłaniać męża do zakupu szafy do sypialni..

Myślę co tu robić.. pogoda nie jest tragiczna troszkę mglisto ale nie pada chociaż tyle.
Poprałabym ubranka małej ale jak narazie nie ma to sensu skoro ciągle się kurzy, a od piątku znów wszędzie biało będzie. Zostaje mi chyba planowanie pokoiku małej z dodatkami :D
 
Ja po wczorajszej kiepskiej nocce i wstawaniu o 7 rano dzisiaj spałam całkiem nieźle. Zasnęłam jak na mnie stosunkowo wcześnie, bo koło 1 (czyli jakieś pół godziny po tym jak się położyłam) i spałam całkiem nieźle:) Oczywiście pobudki w nocy za potrzebą były, ale do tego już się przyzwyczaiłam. Wstałam o 9, bo na 10 jechałam do dentysty (oczywiście z wizyty nic nie wyszło, bo dentystka przeziębiona i obie zdecydowałyśmy, że w takiej sytuacji lepiej odpuścić, żebym się od niej nie zaraziła).

Zakupy zrobiłam, teraz krótki odpoczynek przy kawce przed kompem i pomału przymierzam się, żeby coś ogarnąć na obiad. A tak mi się nie chce:/ Nie znoszę gotować, nie umiem za bardzo, jest to dla mnie męka. Dopóki pracowałam, to w zasadzie nie gotowałam, bo w pracy miałam przerwę na lunch i zawsze gdzieś wychodziliśmy na obiad. A teraz nie dość że muszę gotować, to jeszcze muszę same zdrowe rzeczy robić, a tak chodzi za mną zwykły kotlet z kurczaka w panierce, naleśniki czy placki ziemniaczane...

Ja okien nie mam zamiaru ruszać przed świętami. Wolę nie ryzykować, okna jakieś bardzo tragiczne nie są, do maja wytrzymają. Zresztą nawet nie wiem, czy bym dała radę z moim bolącym kręgosłupem, plus bałabym się myć okna na 4 piętrze w ciąży, jednak równowaga nie ta, co przed ciążą.

W ogóle powiem wam, że ostatnio mam problem w sklepach, gdzie są ciuszki dla dzieciaczków, bo jak widzę, to od razu kupuję. Jeszcze miesiąc temu jakoś tak nie miałam, nie rozczulały mnie, w zasadzie miałam tylko ciuszki, które od kogoś dostałam. Potem w połowie lutego jak miałam mamę i siostrę w gościach, to pojechałyśmy na duże zakupy, gdzie w zasadzie wszystkie ciuszki kupiłyśmy. A teraz mnie wzięło, i jak widzę coś fajnego to się rozczulam i kupuję:) Wczoraj odebrałam paczki ze smyka z 3 pajacami i sweterkiem (takie cieplejsze, na wyjście ze szpitala czy pierwsze majowe spacery), więc w sumie to miał być koniec. A dzisiaj jak byłam w tesco i przechodziłam koło działu dziecięcego, to mi się rzucił w oczy taki fajny komplecik i oczywiście kupiłam:)
 
Co do świąt: nie robię NIC. Już zapowiedziałam. Panowie mają mi koszyczek ze święconką spakować, to sobie pójdę spacerkiem, bo lubię! Córka jaja pomaluje. Wędlinę ze wsi zamówiłam, przyjedzie, galantynę się kupi, sałatkę i sos tatarski robi syn, a ciasto mogę sobie osobiście wybrać w cukierni. Babcia pewnie sernik przywlecze i tyle.

Jest to szok dla rodziny, bo uwielbiam kuchnię, ale teraz jestem w ciąży "na prawdę" i zamierzam korzystać z przywilejów do bólu.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Maui masz rację... nie każde święta muszą wyglądać jak małe przyjęcie. My z mężem ograniczymy się do minimum. Na pewno pojawi się u nas moja szwagierka, ale nie mam zamiaru sie przemęczać. Stawiam raczej na gotowe produkty. Mogę się wysilić jeżeli chodzi o dekorację i święcenie koszyczka, bo akurat to sprawia mi przyjemność i tyle.
 
Do góry