Ja po wczorajszej kiepskiej nocce i wstawaniu o 7 rano dzisiaj spałam całkiem nieźle. Zasnęłam jak na mnie stosunkowo wcześnie, bo koło 1 (czyli jakieś pół godziny po tym jak się położyłam) i spałam całkiem nieźle
Oczywiście pobudki w nocy za potrzebą były, ale do tego już się przyzwyczaiłam. Wstałam o 9, bo na 10 jechałam do dentysty (oczywiście z wizyty nic nie wyszło, bo dentystka przeziębiona i obie zdecydowałyśmy, że w takiej sytuacji lepiej odpuścić, żebym się od niej nie zaraziła).
Zakupy zrobiłam, teraz krótki odpoczynek przy kawce przed kompem i pomału przymierzam się, żeby coś ogarnąć na obiad. A tak mi się nie chce:/ Nie znoszę gotować, nie umiem za bardzo, jest to dla mnie męka. Dopóki pracowałam, to w zasadzie nie gotowałam, bo w pracy miałam przerwę na lunch i zawsze gdzieś wychodziliśmy na obiad. A teraz nie dość że muszę gotować, to jeszcze muszę same zdrowe rzeczy robić, a tak chodzi za mną zwykły kotlet z kurczaka w panierce, naleśniki czy placki ziemniaczane...
Ja okien nie mam zamiaru ruszać przed świętami. Wolę nie ryzykować, okna jakieś bardzo tragiczne nie są, do maja wytrzymają. Zresztą nawet nie wiem, czy bym dała radę z moim bolącym kręgosłupem, plus bałabym się myć okna na 4 piętrze w ciąży, jednak równowaga nie ta, co przed ciążą.
W ogóle powiem wam, że ostatnio mam problem w sklepach, gdzie są ciuszki dla dzieciaczków, bo jak widzę, to od razu kupuję. Jeszcze miesiąc temu jakoś tak nie miałam, nie rozczulały mnie, w zasadzie miałam tylko ciuszki, które od kogoś dostałam. Potem w połowie lutego jak miałam mamę i siostrę w gościach, to pojechałyśmy na duże zakupy, gdzie w zasadzie wszystkie ciuszki kupiłyśmy. A teraz mnie wzięło, i jak widzę coś fajnego to się rozczulam i kupuję
Wczoraj odebrałam paczki ze smyka z 3 pajacami i sweterkiem (takie cieplejsze, na wyjście ze szpitala czy pierwsze majowe spacery), więc w sumie to miał być koniec. A dzisiaj jak byłam w tesco i przechodziłam koło działu dziecięcego, to mi się rzucił w oczy taki fajny komplecik i oczywiście kupiłam