reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe kreseczki wysikują wszystkie laseczki 🌺🌹🌻

to nawet nie chodzi o zbywanie, a o podejście. Ociec alkoholik po raz kolejny dzwoni, że się wiesza/podcina sobie zyly/ "spali to wszystko" , rozłącza się, nie odbiera telefonu. Dzwonię na 112, szczerze mówię, że to x groźba jest, a policja z komisariatu xyz zna historie, bo jeździ do mojego nastego zgłoszenia tego typu. Operator 112 płci męskiej: "wysyłam patrol natychmiast", operatorka płci żeńskiej "ale wie pani, że skoro x raz mówi, to pewnie tego nie zrobi, a jak drzwi nie otworzy, to je policjanci wyważą? Nie szkoda drzwi, może nic mu nie będzie?". W trakcie interwencji policjant/ratownik płci męskiej: "x promili. Groził samobójstwem? Nie jest pani na 100% pewna, że to czcze pogróżki? Wieziemy na psychiatryk/na wytrzezwialke, może iść pani spac, nic mu nie będzie tej nocy", ratowniczka/policjanta czci żeńskiej "czyli to x groźba w tym miesiącu? Czyli mozna założyć, że sobie nic nie zrobi i zostawić go samego w domu?". Już nie wspomnę o tym, jak zgłosił zaginięcie mamy, która przed nim spieprzyła z domu. Oczywiście, że wszystko z facetem załatwiałam, bo z babką się nie szło dogadać i chciała, żeby ojcu nowy adres mamy podać. Tak więc no. Takie moje doświadczenia z kobietami.
Podejście kobiet / mężczyzn do swojej pracy pominę. Przecież gdyby coś się stało po takim zgłoszeniu to funkcjonariusz mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności, prawda?
Strasznie mi przykro, że musiałaś tyle w życiu przejść :( Współczuję i tulę mocno!
 
reklama
właśnie! Nie wiem co mam zrobić, ale mam 2 mopy, jeden płaki a jeden okrągły i zawsze, zawsze mam smugi na panelach po myciu i muszę to rozcierać wodą z octem.

Moje panele dużo lepiej wyglądają odkąd zaczęłam je myć zimną wodą. Myję wzdłuż. Odkąd mam suszarkę, to myję podłogi tą wodą, która zostaje po suszeniu ubrań. Czasem jeszcze dolewam trochę tego dezynfekującego Sanytolu. :)
 
Moje panele dużo lepiej wyglądają odkąd zaczęłam je myć zimną wodą. Myję wzdłuż. Odkąd mam suszarkę, to myję podłogi tą wodą, która zostaje po suszeniu ubrań. Czasem jeszcze dolewam trochę tego dezynfekującego Sanytolu. :)
no próbowałam myć zimną ale nic nie dało :/ ale może spróbuję wzdłuż myć, nigdy się na tym nie skupiałam
 
Screenshot_20230527-234530_Gallery.jpg
 
Podejście kobiet / mężczyzn do swojej pracy pominę. Przecież gdyby coś się stało po takim zgłoszeniu to funkcjonariusz mógłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności, prawda?
Strasznie mi przykro, że musiałaś tyle w życiu przejść :( Współczuję i tulę mocno!
no właśnie nikt by nie został pociągnięty do odpowiedzialności, bo kobiety, z którymi miałam do czynienia, sugerowały swoimi wypowiedziami, że nie warto wysyłać patrolu (np. bo drzwi wyważą, jak nie otworzy, a drzwi szkoda) albo, że jednak uważam, że nie popełni samobójstwa i można go zostawić w domu. Ich rączki czyste. Mężczyźni z kolei tak kierowali rozmową, że chociaż szczerze mówiłam, że to x groźba jest i żadnej w czyn nie wprowadzil, to że nie mogę mieć pewności, że to tylko groźba i tym razem. Do dzisiaj mnie to dziwi, że interwencje z samymi facetami szły jak po igle - zero-jedynkowo, a jak się gdzieś po drodze kobieta trafiała, to pół nocy na telefonie i rozkminy do dzisiaj, czy na pewno dobrze zrobiłam, że zgłosiłam.
 
reklama
no właśnie nikt by nie został pociągnięty do odpowiedzialności, bo kobiety, z którymi miałam do czynienia, sugerowały swoimi wypowiedziami, że nie warto wysyłać patrolu (np. bo drzwi wyważą, jak nie otworzy, a drzwi szkoda) albo, że jednak uważam, że nie popełni samobójstwa i można go zostawić w domu. Ich rączki czyste. Mężczyźni z kolei tak kierowali rozmową, że chociaż szczerze mówiłam, że to x groźba jest i żadnej w czyn nie wprowadzil, to że nie mogę mieć pewności, że to tylko groźba i tym razem. Do dzisiaj mnie to dziwi, że interwencje z samymi facetami szły jak po igle - zero-jedynkowo, a jak się gdzieś po drodze kobieta trafiała, to pół nocy na telefonie i rozkminy do dzisiaj, czy na pewno dobrze zrobiłam, że zgłosiłam.
Ciekawe z czego to wynika... Ja nie mam zbyt dużych doświadczeń w kontaktach z policją, więc nie mam możliwości porównania. Ale tak życiowo to większość kobiet, które spotykam to są wredne rury z jakimiś durnymi fochami i zachowaniami czasami nie do przewidzenia. W ogóle co to za argument w takiej sytuacji, że szkoda drzwi? W głowie się to nie mieści...
 
Do góry