Po prostu papierosy wplywają w rownym stopniu jak wszystko na płodność aczkolwiek nie są czynnikiem decydującym. Ja pale normalne cienkie (kilka lat) i poki nie zajdę nie widzę powodu, by rzucać, choć moj mąż jest przeciwnikiem i gania mnie, więc gdy jest obecny w domu, ukrywam się jak nastolatka. Jak wysikałam cień, fajki poszły w kąt odrazu - nie było rozkminy. Ale jak już potwierdzil mi cp i mialam isc do szpitala na usunięcie, to fajki wróciły, co mi mogło zaszkodzić bardziej. A znowu jak poroniłam przed cp - bylismy na wskacjach i nie palilam tam wcale i doopa. Takze niestety, roznie bywa.