Wiecie co mnie wkurwia? Że jak dziewczyny zakładają wątek/zapytanie z jakimś cieniem kreski to odzywają się takie "najmądrzejsze" bo przecież już są w ciąży i dobijają testami typu "zamiast doszukiwac się kreski to idz na bate" albo "albo jestes w ciąży albo nie jesteś, idź na bete", "nie żal ci kasy na te testy, tu nie ma wróżek" a na pierwszy rzut oka widać że test pozytywny.. Czyli że testy ciążowe są po to żeby ich nie robić rozumiem? No ch@j mnie strzela na takie testy, tym bardziej że taki ktoś się wymądrza a jeszcze jakiś czas temu sam napierd@lał testy bo kojarze nick z forum staraczek
I nie wiem czy ktoś jest tak tępy i trudno jest mu zrozumieć że jest różnica w cenie 3-10 zł za test a 40-60zł za bete, tym bardziej jeśli dla kogoś tak jak np. dla mnie, kłucie jest ostatecznością już po pozytywnych kilku testach..
Szkoda mi takich dziewczyn bo może to ich pierwsza ciąża np. i nie są do końca zorientowane albo zestresowane a zamiast pomocy dostają
AAAAAAAA!!!!!!!!!!!!
Sory musiałam