Mi przychodzi tylko do głowy aby chodzić do sklepu z dokładną listą zakupów i się jej trzymać. U nas jest w miarę łatwo zrobić zakupy na cały tydzień, bo praktycznie w ogóle nie jemy mięsa (nie jestem wegetarianką, ale po prostu jem mięso może raz w tygodniu? chyba że jakiś grill się napatoczy), a większość warzyw jest wciąż zdatna do spożycia po tygodniu, nawet dłużej. Dodatkowo nie lubię mięsa mrozić, bo mi po prostu rozmrożone nie smakuje.
Ale u nas nasz plan żywienia jest okropnie chaotyczny. Często nie jemy razem, pomijamy różne posiłki, ewentualnie jemy na mieście. Chociaż gotować umiem i lubię, tak samo zresztą piec.
Dlatego trochę przeraża mnie ta wizja, że kiedy będzie dziecko, to temu dziecku zawsze trzeba zapewnić logiczne śniadanie, obiad i kolacje, kiedy my np. potrafimy za cały dzień zjeść tylko 1 posiłek a reszta to kawa