I niestety gorączka Martynki jest spowodowana tym, czego się obawiałam, czyli zakażeniem układu moczowego... Ostatnio miała to w czerwcu. Znów antybiotyk, a co więcej mamy skierowanie na usg brzuszka i na oddział nefrologiczny na jakąś cystografię. Wiąże się to z kilkudniowym pobytem w szpitalu i cewnikiem w pęcherzu a termin pewnie będzie gdzieś za 3-4 miesiące... Ech, podłamałam się trochę...