reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2011

Jolek dobrze ze udalo sie to zdjac i Igi ma sie lepiej:)) oby juz nie mial takich pomyslow.
Kolorek bardzo ladny:)
Oczywiscie ze nikt nie zaregowal.. Bylam z siostra wiec nawet gdyby chcial mi cos zrobic to by nie zdazyl;))

Futrzaczku mam wszystko poprasowane,pomyte a torbe do szpitala przepakowywalam juz 3 razy...

Dzis znowu dopadl mnie bol glowy....szkoda gadac!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witajcie kobietki,
ale mam zapieprz w pracy, a od nast. tygodnia zaczynają się urlopy, więc pracy będzie więcej...

Joluś - szczerze Ci współczuję, bo w takiej sytuacji, gdy człowiek jest bezradny i dziecko płacze, to chce się płakać wraz z maluchem... oby to była dla Igora nauczka. Bo dla mojej Zosi ciastolina w nosie nauczką nie była. Już raz ja przyłapałam, gdy wkładała kuleczkę z papieru do nosa, a o ciągłym dłubaniu i krwi z nosa nie wspomnę:baffled:

poziomki - współczuję syt. w tramwaju - sama z nimi jechałaś, ze nie miał Ci kto pomóc???
Baśka - chyba żartujesz, że będziesz pracować najdłużej jak się da... pomyśl o sobie, maleństwie i Marti!!! To jedyny taki czas, że byłabyś dłużej z Marti, bez pośpiechu, bo gdy maleństwo przyjdzie na świat, już tyle czasu dla niej nie znajdziesz. Nie ma ludzi niezastąpionych, w pracy sobie poradzą, tylko MUSZĄ WCZESNIEJ WIEDZIEĆ! Więc życze odwagi na rozmowie z szefostwem - dla mnie to też było najtrudniejsze. Teraz po czasie stwierdzam, że człowiek i tak nie jest doceniony, nawet gdyby kobieta prawie do porodu pracowała (może u Ciebie jest inaczej), a zwłaszcza w urzędzie bym się nie przejmowała, bo miejsce będzie na Ciebie czekać :) . Jest tyle osób szukających pracy, ktoś bardzo ucieszy sie nawet z zastępstwa ;) ja skrupułów chyba już nie będę mieć, jeśli znajdę się w takiej sytuacji.
A warzywek i owoców z własnego ogródka tez zazdroszczę...
Ja truskawki kupiłam zaledwie kilka razy w tym roku, bo w tygodniu po pracy nie było juz czego szukać:baffled:

maja - kochana, zdrówka dla Polki i apetytu!
alex - imię pasuje jak ulał;-)

na tym skończę, bo zaraz 15:-) i do domu czas.
 
Jestem kochane*
Powiedziałam dzisiaj uff. Zmusiła mnie sytuacja bo koleżanka, która nic nie wiedziała zauważyła i zapytała wprost mnie. Powiedziała, że delikatnie mi się brzuszek rysuje. Jakoś o wiele szybciej mi teraz niż w ciąży z Marti widać brzuszek. Więc pomyślałam, że skoro Ona się domyśliła, to lepiej powiedzieć niż czekać aż szefostwo też się domyśli,a co gorsza dowie się z plotek. Bo zapewne już są. Moja pierwsza myśl to poczekam do poniedziałku, a potem nie przecież cały tydzień nie będę się zastanawiać i denerwować jak to powiedzieć. Ręce trzęsły mi się jak oszalałe i brzuch bolał w nerwów i powiedziałam. Nie było tak źle, nawet gratulacje były, choć ciut wymuszone, ale były.
Z tym pracowaniem to nie wiem jak będzie, nic nie mogę przewidzieć. Bo nie wiem jak będę się czuć i czy wszystko w porządku będzie z dzidzią. Ale na pewno nie zamierzam uciekać już zaraz. Ale też do samego końca czyli stycznie nie będę pracować.
Masz rację Lepi i tak to nie będzie docenione, w ciąży z Martynką pracowałam do końca praktycznie i nikt mi dobrego słowa nie powiedział. Nic, zero. Teraz zobaczymy, macie moje pozwolenie, jakbym przesadzała możecie mi nagadać do słuchu.
Może od listopada właśnie tak jak Majeczka radzi. Ale to nic nie planuje. Zobaczymy jak tam bączek malutki się miewa.

Maja serce się kraje jak piszesz o Polci chudziutkiej. Może próbuj kochana z tymi suplementami. Ja tylko tran małej dawałam i to w okresie zimowym, teraz jakoś zapominamy. Trzymam kciuki z całej siły za szybkie wyzdrowienie i poprawę apetytu.
Madziku dla Was również zdrówka kochani.
Joluś teraz mi się szkoda Igusia zrobiło kochanego, a jak zdjęcie zobaczyłam to nic tylko wyprzytulać Go miałam ochotę. Choć dobrze, ze miałaś głowę na karku i M. mógł szybko przyjechać
Poziomko współczuję sytuacji , naprawdę zachowanie cyganów masakra. Sama nie wiem czy bym sobie tak dzielnie poradziła. Na pewno nie!
 
Futrzaku - z obiadami masakra... od kilku dni w tej chorobie praktycznie w ogole nie je obiadow, dziś np. jeszcze nie zjadla :(( Super, ze z tymi wymazami się udało, i z wizyta potem, ale chłopcy teraz nie chorują prawda??

Jolus
- O! taki sam kolorek ;) prawie, ja mam bardziej koralowy może.
Jejku!!! BiEdny Igi!! straszne! zawsze sobie wyobrażam wlasnie takie sytuacje.. Polka tez swoja nakladke na lepetynke nakłada jak ja najda głupotki, ale mamy zupelnie inna, miekka i z wiekszym otworem.

Poziomki
- co za beznadzieja..ten tramwaj to pusty był???! ja bym tez pewnie pyskowała..ale dobrze, ze z siostra bylas!

Basiek
- :**

Madziku
- ciesze się, ze choć u Was już lepiej! A Polcia tez ciagle ''idziemy idziemy'' itp.. A teraz się 'fajnie' nauczyla jak ja molestuje to piciem, to jedzeniem,, to czyms tam - to odpowiada tak grzecznie - ''nie, dziekuje, nie chce <teraz, np.> '' :-D


A Jolek ! - to placki z Kwestii Smaku - polecam, reweeeeelka! zawsze udane, leciutkie pyszne, P.zjadla nawet wczoraj z 1,5 placuszka uffff


Dzisiaj u nas to leje, to slonce, to wiatr, i tak w kolko! glowa boli....
Pola mimo, ze wstalysmy o 9.30 :)))) to padla na dywanie u siebie w pokoju około.17tej i tak spi do teraz... przelozylam ja tylko do lozka. Mam wieczor z glowy..a tak zle się czuje..
Musialysmy wyjść, i po zakupki, i do apteki - bo rano skonczyl się antybiotyk, znowu musiałam dokupic nowy! to jest masakra dziewczyny, nawet nie ma kto mi do apteki skoczyć, ://// musialam w ta durna pogode małą zabrać, a nie powinna wychodzić.... ubralysmy się za cieplo, jak wrocilam to bluze miałam na plecach mokrusienka! mam dość jak sa takie sytuacje.. jestem bez wyjścia...
 
hej kochane :*

Maja- ohh :* ogromy buziak dla Ciebie ! kochana Ty to dopiero jesteś dzielna ! :* ,tak tak teraz są zdrowi na szczęście. ehhh szkoda że te Nasze szkraby nie chcą jeść :(((
Basiekk- i brawo! pamiętaj zero skrupułów ! tak jak Lepi napisała teraz masz czas aby pobyć więcej z Martynką , trzeba jej wszystko wytłumaczyć i wprowadzić w nową sytuację :) a zwolnić Cię nie zwolnią więc naprawdę się nie przejmuj , nawet tymi wymuszonymi gratulacjami - niech spadają na drzewo! Ty i dzidzia się teraz liczą nikt inny! :*
Poziomka- to pozostał Ci albo nordic walking albo seks :tak::cool2: :*
Lepidoptera- no patrz że Zosieńka nie ma nauczki... i trzymam mocno kciukaski żebyś znalazła się w takiej sytuacji jak Basiekk:))

jutro jedziemy z mamuśką do mojej sis na urodzinki :)) co prawda ma w niedzielę ale pasuje Nam jechać jutro :)
 
Wpadam tylko powiedzieć DOBRANOC. Jakaś taka śnięta jestem więc poro do wyrka. Kolorowych snów majóweczki :*
 
Hej cioteczki:)
Do 4 rano mialam skurcze co 10 min i bole brzucha....i przeszlo:((( buuu

Pytalyscie czy ktos byl w tramwaju.. Oczywiscie ze tak.. Ale jestesmy w Pl tu sie nie reaguje...

Lepi moja Gabi pchala do nosa rozne rzeczy i niestety nic nie pomagalo,poprostu z tego wyrosla.

Futrzaczek chodzenie na mnie nie dziala a sexu nie mam z kim:((

Bssiekk dobrze ze poeiedzialas w pracy bo to niepotrzebny stres i smigaj na zwolnienie i ciesz sie wakacjami:)
 
Ostatnia edycja:
Poziomki juz niedlugo i sie rozpakujesz zycze ci aby przed tymi zapowiadanymi upalami ci sie udalo.
Basiek dobrze ze w pracy juz wiedza.

U nas istne lato wczoraj 32 dzisiaj 30 masakra ale ja uwielbiam taka pogode no moze nie az takie upaly ale sloneczko i ciepelko to jest to. Dziewczyny czy ktoras miala z was problem z ulewaniem Nadii zdarzylo sie sporadycznie za to z Patrckiem to co karmienie prawie i nie wiem co robic. Czytalam ze moze to byc oznaka alergii na bialko krowie.
 
reklama
Stynka nie pomogę kochana, Marti się to nie zdarzało praktycznie.
Maja cieszę się, że chociaż placuszki jogurtowe posmakowały Polince. Też koniecznie muszę zrobić, bo przepis brzmi pysznie. Tak mi Was szkoda kochane moje, dzielne babeczki. Wiadomo chociaż kiedy Twój M. zjedzie? Odciążył by Cię troszkę. AAAAA pisałaś, że Dojczlandia Ci się zjeżdża niedługo dobrze, może wtedy choć chwilkę odsapniesz.


Powiem Wam, że jakoś tak dziwnie mi dzisiaj w pracy, jakieś dziwne ukradkowe spojrzenia, szeptanie po katach. Czuję się jakbym coś złego robiła. Ale w nosie z nimi, najważniejsze, żeby wszystko było dobrze z maluszkiem.
Weekend rodzinny mieliśmy, choć trochę się popsztykaliśmy z małżem. Ale za to z Marti się wybawiłam.
Powiem Wam, że nie zawsze wiem jak reagować na jej wybryki. Może Wy też macie z Waszymi bąkami coś takiego. Bo np jak jesteśmy we trójkę w domu to wyraźnie mnie faworyzuje, widzę, że mężowi jest przykro, bo mówi "tatusia nie lubię", "tatusia nie chcę", Zasypiać nie chcę z nim, tylko z mamą, tak samo przewróci się to też od razu biegnie do mnie się przytulić, mijając jego wystawione ręce. Dzisiaj znów od rana wołała tatusia nie lubię, jak ja byłam w łazience. Tłumaczyłam jej, że nie może tak mówić, że tacie jest przykro, to niby bąknęła pod nosem "pseplasam", ale dalej za mną łaziła. Choć widzę, że mąż się stara, zabiera ją na spacery kiedy oczywiście jest w domu, jak się bawią we dwoje to staram się nie ingerować. Fakt, że na tygodniu wraca z pracy późno bo chwilę przed kąpaniem małej więc nie mają kiedy się pobawić. Ale w weekendy ile może stara się poświęcać małej choć trochę swojego czasu. Mam nadzieję, ze to chwilowe, bo kiedyś wprost za nim przepadała i piszczała z radości jak wracał z pracy.

oki zmykam do pracy - dobrego dnia Wam życzę
 
Do góry