lepidoptera
Fanka BB :)
Witajcie Dziewczęta
jolek, majowa - Zosia ledwo zdążyła nauczyć się wymawiać własne imię przed 2 urodzinami, a teraz powtarza właściwie wszystko, mówi zdaniami i nie raz nas zaskakuje:-), więc przyjdzie moment i chłopakom język tez się rozwiąże;-)
wczoraj przeżyłam moment grozy... Zosia bawiła się przy mnie ciastoliną, widziałam że coś grzebie przy nosie i buzi, więc ja ostrzegałam, żeby czasem nie wkładała tam ciastoliny. bawiła sie ładniei nagle pokazuje na nos, zaglądam, a tam niebiesko, wyjąć nie miałam jak, sama w domu, Zosia nosem nie umie dmuchać, zaczęłam myśleć o dzwonieniu po pogotowie, ale stwierdziłam, ze jeszcze zobaczę co dr google radzi, żeby nie mówili, że panikuję... gdy chciałam zajrzeć Zosi ponownie do nosa, tak sie mocno rozpłakała, że łzy lały się strumieniami i zrobił sie katar:-) i ... ciastolina z impetem wyleciała, uff
bałam się, bo pamiętam z opowieści mojej mamy, że mój brat, jak był mały włożył sobie do nosa pestke od pomarańczy... i było albo albo - lekarz czyms popsikał i czekali, czy kichając wydmuchnie, czy wciągnie do płuc...a wtedy tylko operacyjne usuwanie :/ ale udalo się.
dobrego dnia laski!
jolek, majowa - Zosia ledwo zdążyła nauczyć się wymawiać własne imię przed 2 urodzinami, a teraz powtarza właściwie wszystko, mówi zdaniami i nie raz nas zaskakuje:-), więc przyjdzie moment i chłopakom język tez się rozwiąże;-)
wczoraj przeżyłam moment grozy... Zosia bawiła się przy mnie ciastoliną, widziałam że coś grzebie przy nosie i buzi, więc ja ostrzegałam, żeby czasem nie wkładała tam ciastoliny. bawiła sie ładniei nagle pokazuje na nos, zaglądam, a tam niebiesko, wyjąć nie miałam jak, sama w domu, Zosia nosem nie umie dmuchać, zaczęłam myśleć o dzwonieniu po pogotowie, ale stwierdziłam, ze jeszcze zobaczę co dr google radzi, żeby nie mówili, że panikuję... gdy chciałam zajrzeć Zosi ponownie do nosa, tak sie mocno rozpłakała, że łzy lały się strumieniami i zrobił sie katar:-) i ... ciastolina z impetem wyleciała, uff
bałam się, bo pamiętam z opowieści mojej mamy, że mój brat, jak był mały włożył sobie do nosa pestke od pomarańczy... i było albo albo - lekarz czyms popsikał i czekali, czy kichając wydmuchnie, czy wciągnie do płuc...a wtedy tylko operacyjne usuwanie :/ ale udalo się.
dobrego dnia laski!