Witam się niedzielnie :-)
Wstałam lewą nogą, od rana telefon się urywa, wszyscy mnie denerwują na dodatek na dworze upał, wróciłam mokra z krótkiego spaceru z koleżanką, jakie szczęście, że niedługo rodzimy, koszmar chodzić w ciąży w gorące dni.
Idę powyżywać się na rodzince, może mi to humor poprawi.
A tak w ogóle to moja mała się nie wstawia, nie mam takiego uczucia ani dolegliwości, w ogóle mam brzuch bardzo wysoko, wyrasta mi spod biustu, dusi, uniemożliwia schylanie i wcale ale to wcale nie prorokuje rychłego porodu.
Może to i lepiej, poczytałam wczoraj, że połowa dzieci urodzonych w 36 tygodniu ma poważne problemy zdrowotne, z oddychaniem, żółtaczką a nawet wylewy do mózgu i często konieczność rehabilitacji, nie trzymają temperatury ciała, spędzają wiele dni a nawet tygodnie w inkubatorach, więc nie jest tak różowo i bezpiecznie jak myślałam. Bez względu na wagę, bo nie o wagę tu chodzi a o dojrzałość. Często też rozwijają się z opóźnieniem w pierwszych miesiącach a nawet latach.
W takim układzie rodzą w kwietniu tylko te co muszą, nigdy nie wiadomo w której połowie się z znajdziemy!