reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2011

Dziewczyny sorry że się wam wypłacze, ale już nie mam siły. Rodzice mojego partnera się wstydzą że jestem w ciąży już parę razy dali mi to do zrozumienia ale zawsze sobie to tłumaczyłam że im przejdzie teraz wiem że niestety nie. We wrześniu bierzemy ślub i ponieważ wiecie jak to jest mieszkamy daleko od domu więc za tydzień lecimy do Polski załatwić wszystkie sprawy związane ze ślubem, niestety nie pochodzimy z jednej miejscowości dzieli nas 200 km więc poprosiliśmy rodziców mojego P aby poszli do księdza po zaświadczenia bo my nie będziemy mieli czasu na to. Wiem że to wcześnie, ale mój ksiądz chce te papiery już teraz ponieważ zdaje sobie sprawę że jestem w ciąży i następnym razem to może dopiero w sierpniu przylecimy i wtedy już nie będzie na to czasu. Oczywiście ksiądz w parafi mojego P twierdzi że może to najwcześniej wydać na 6 miesięcy przed ślubem a najlepiej aby ktoś po to przyszedł 3 miesiące przed ślubem. Po pierwszym takim komunikacie powiedzieliśmy rodzicom P że mają tam iść i wyjaśnić dlaczego to teraz potrzebujemy. Oczywiście dzwonimy się zapytać teraz co z papierami i słyszymy że nic nie udało się załatwić. 5 razy zapytałam czy powiedzieli że jestem w ciąży dopiero za 5 razem powiedzieli że nie. A czemu nie powiedzieli odpowiedź jest prosta bo się wstydzą mojego dziecka. Jak im powiedziałam że sama zadzwonię i pogadam z księdzem to zaczęli krzyczeć że to nie ma sensu że się nie da nic załatwić i że tylko wstyd będzie. Już nie wiem co mam robić. Aż się poryczałam z tego wszystkiego. Proszę poradźcie co zrobić aby ludzie którzy mają być jednymi z najważniejszych ludzi dla mojego dziecka przestali się go wstydzić.
 
reklama
Styna nie denerwuj się, jak będziecie w Polsce to niech "Twój" zadzwoni do tego księdza i sam załatwi sprawe. Nie przejmuj się jego rodzicami, nie wiedzą co tracą swoim zachowaniem!!!! Ale to już ich problem!!
 
styna26 kochana strasznie współczuję. Teraz na pewno to dla Ciebie ważne aby każdy się cieszył razem z Tobą! Ciężko jest coś doradzić nie znając dokładnie sytuacji,ale napisze Ci jedno. Oczywiście każdy jest inny i każdy ma inny charakter, ale ja po tym jak Cie potraktowali postąpiłabym tak.. olała wszystkich!!! ja też mieszkam za granicą i w lutym bierzemy ślub (najprawdopodobniej) powiem Ci, że z najbliższej rodziny będzie tylko brat mojego przyszłego męża z rodziną bo mieszka również w Grecji i znajomi. Owszem na pewno bedzie mi trochę przykro, że nie będzie przy tym mojej mamy, taty czy rodzeństwa, ale nie można w życiu mieć wszystkiego! Ślub jest PRZEDEWSZYSTKIM dla Was!!! Jest świadectwem Waszej miłości i WY macie w tym dniu być szczęśliwi! I nie powinnaś mieć żadnych przykrych doświadczeń związanych z przygotowaniami do tego dnia! W mojej rodzinie też są wiecznie jakieś zakwasy i powiem Ci że dla mnie liczy się to że ja jestem kochana i kocham mojego faceta i oboje jesteśmy szczęśliwi że będziemy mieć dziecko. Slub mogę mieć w ambasadzie z dwoma świadkami a potem wybrać się na romantyczny spacer i będę cieszyć się tak samo. Nie przejmuj się niczym to Ty jesteś ważna i Twoja rodzina, którą właśnie zakładasz! Resztę olej! całuję Cie mocno i bądź dzielna!
 
Styna 26-przede wszystkim uspokoj sie kochana!Na moje mozesz miec nadzieje,ze jak przylecicie to uda sie to zalatwic na miejscu!Wiem,ze biurokracja trwa ale czasem mozna to przyspieszyc wszystko zalezy na jakiego czlowieka sie trafi,bo przeciez ksiadz to tez czlowiek.A p-rzyszla tesciowa w 0gole sie nie przejmuj dziewczyno!Jak sie wstydzi dzidzi to nie musi uczestniczyc w jej zyciu!Wiem,zeto nie jest latwe i bardzo przykre ale tak na prawde mamy wladze nad wlasnymi zachowaniami,innych nie mozemy przewidziec,mozemy jedynie sobie z nimi radzic a czasem podejmowac drastyczne srodki!Srobujcie porozmawiac szczerze z tym ksiedzem i mam nadzieje ze traficie na czlowieka!Powiem Ci z wlasnego doswiadczenia,ze jak chcialam ochrzcic syna to ksiadz w mojej parafi robil straszne problemy(nie mielismy jeszcze wtedy slubu),powiedzial,ze jak sie chcialo to trzeba bylo sie podrapac i pewnie by malego nie ochrzcil,tzn na pewno ale przypadkiem trafilam na drugiego ksiedza z tej samej parafii i zalatwil wszystko od reki bez zadnych problemow!Mieszkam w duzym miescie wiec w razie czego moglam isc do innej parafi.Wiem,ze chcrzest to nie slub ale chce Ci powiedziec ze jak traficie na ludzkiego ksiedza to zalatwicie wszystko sami:)A jak nie to poczekacie pare miesiecy,w koncu to tylko papierek:)Glowa do gory!
 
oj... nie dobrze się dzieje...
styna , uspokój się i nie przejmuj przyszłymi tesciami:tak:
ja bym im odpaliła że jak nie chcą pomóc to wogóle ślubu nie weźmiemy i już:-p :-D
a tak na poważnie to zostało wam żeby Twój albo Ty zadzwoniła do ksiedza i porozmawiała z nim:tak:
mam nadzieję że się da wszystko ząłatwić bez problemu i będziecie szczęsliwi
a póki co zero nerwów bo to szkodzi dzidzi ....

 
Dzięki za wsparcie bardzo wiele dla mnie to znaczy.
Kamcia właśnie powiedziałam im że jeśli chodzi o mnie to ja się dobrze bez ślubu czuję i brać go nie muszę, to stwierdzili że się nie potrzebnie oburzam. No ale nic dla dzidzi muszę być spokojna, i znalazłam numer do tego księdza i sama tam zadzwonię.
 
styna na pewno sobie wszystko zalatwisz bez problemu. Tylko zadzwon i spokojnie wytlumacz o co ci chodzi. Ja mam tylko slub cywilny i kiedy chcialam chrzcic moja corke tez musialam zalatwiac chrzest po znajomosci w sumie i oczywscie nie moglo sie to odyc w niedziele tylko w sobote. Ale wazne ze bylo.
Przykre jest jednak to ze macie rodzicow tak daleko od siebie i potrzebujecie ich pomocy i niestety nie mozecie na nich liczyc. Ja mama podobna sytuacje z tesciami. Tzn nie jest tak zle, ale sa sprawy, o ktorych zalatwienie w zyciu ich bym nie prosila bo wiem ze nic by z tego i tak nie bylo.
Postaraj sie nie stresowac wszystko sie na pewno ulozy...
 
Pisalyscie wczesniej o pomocy mam.
Ja mieszkalam przez jakis czas z tesciowa i powiem wam, ze to byl dramat.
Jedna drugiej dziecko z rak zabierala, ja bylam strasznie zaborcza mama a ona zaborcza babcia. Klocilysmy sie okropnie. Wiec zamiast pomocy to mialam stres.

Teraz mieszkam daleko i pewnie bede ze wszsytkim sama, ale wierze, ze dam rade. Moze przyleci moja mama, ale nie jestem pewna bo jest po operacji biodra i rehablilitacja troche potrwa. Bardzo bym chciala, ale nie tylko ze wzgledu na dziecko, ale tez po to by z nia pobyc.
Moja tesciowa ma teorie jesli chodzi o pomaganie przy dziecku, ZE TO MATKA CORKI POWINNA POMAGAC A NIE TESCIOWE. Slyszalyscie kiedys wieksza bzdure??:-)
 
witam dziewczynki:)

adeczka
teściowa mojej starszej siostry ma podobne podejście. Zresztą ta kobieta dziwna jest, raz tylko ją widziałam na oczy i od razu to stwierdziłam. Moja siostra wychwalała ją pod niebiosa, a po ślubie... wyszło na moje.
 
reklama
oj wspolczuje Wam, bo moja tesciowka to rowna babka, co prawda troche mniej rozrywkowa jak moja mama i taka nie zyciowa, lubi ponarzekac ale ja jestem do przodu i to bardzo wiec biore wszystko w swoje rece i tesciowie wiedza, ze ja nie dam sobie podskoczyc, wiec nawet nie probuja fikac :-D
 
Do góry