reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2011

I ja się melduję:)
Dobrze, że Julek i Pola już lepiej:tak:.
U nas ok, nic nowego. Odliczamy dni z Martynką do weekendu.
Będę robić z tym tygodniu zupkę dyniową w słoiki na zimę i zupkę pomidorową, żeby nie musieć koncentratu używać tylko z pomidorków świeżych mieć. Już zamówiłam sobie 20 kg pomidorów i mam zamiar to zrobić.

Majeczko dobrze, że już lepiej się czujesz. Bidulka.
Lepi super, że wyjazd udany:tak:
Alex nie smuć się, Oli na pewno szybko zaakceptuje nową sytuację. Daj mu trochę czasu i nie smuć się już.

Marti dzisiaj z babcią i wujkiem <bratem moim> mają jechać na zakupy do miasta, bo babcia musi do okulisty. Przypinałam właśnie rano w mamy aucie fotelik Marti.
A ja jesieni nie lubię. Kojarzy mi się z zimnem, z kończącym się latem, deszczem, pluchą, krótkim dniem<wracam z pracy i jest w zasadzie ciemno> i jakimś takim ogarniającym świat smutkiem:-(.
Choć póki co pogoda śliczna, oby tak zostało, choć poranki dość chłodne bez sweterka nie da rady.
 
reklama
Basiek, ta wszechogarniająca ciemność jest najgorsza:) Wychodzisz rano do pracy - ciemno, wracasz do domu - też ciemno. Masakra. Także zgadzam się z Tobą w pełni:)
Alex, witaj wirtualnie:) Będzie dobrze, to dopiero początki, dajcie sobie trochę czasu.
Karolq, właśnie miałam pisać co tam w żłobku u Zuzi. Tak źle to znosi?
Lepi, super, że wróciliście zadowoleni:) Na pewno z nową porcją energii:)
 
kurcze Karolq nawet nie wiem jak Cię pocieszyć, ale straszne to co piszesz. Zuza mi się wydawała taka pogodna i otwarta, sądziłam, że nie będzie miała problemu z adaptacją w żłóbku. A powiedz jak długo trwał u Was proces adaptacji? Na ile ją teraz zostawiasz?
 
przez 3 dni byla zostawiana na godzine dwie a teraz byla na 5 godzin wczoraj na 6 ale tylko dlatego bo spala do piatku musi byc przygotowana juz do 8 bo w pon juz do pracy pewnie bede szla, Ma swoja ulubiona Pania i jest ok poki Pani nie wezmie innego dziecka no i na dworze tez ok jest
 
Karolq, myślałam podobnie jak Basiek, że Zuzia bez problemu da radę. U nas na szczęście takiej histerii nie ma, ale też bywają dni lepsze i gorsze. Mogę Ci tylko podpowiedzieć dwie rzeczy:
1. Wasze nastawienie. Jak sami jesteście poddenerwowani i oddajecie Zuzię z duszą na ramieniu to ona to czuje i jest niepewna.
2. sam "fizyczny" sposób oddania dziecka opiekunce. Nie wiem jak jest u was, ale u nas Julek przechodzi z rąk do rąk. Opiekunka mi zwróciła uwagę (i uważam, że rzeczywiście słusznie), żeby trzymać dziecko na rękach twarzą do pani, czyli plecami do siebie. W innym wypadku dziecko wczepia się w rodzica i pani wtedy wychodzi na tą najgorszą, bo musi dziecko "wyrywać" na siłę. A tak wyciągają rączki i można dziecko ukochać.
To takie uwagi techniczne. Mam nadzieję, że szybko Zuzia się oswoi, trzymam kciuki.
 
Witam sie
A ja sie tak wkurzylam z samego rana, ze az sie poplakalam ...
Tescie mnie wku................iaja! Niby zadzwoni pinda - cos pomoc?, bla bla bla... ale tylko po to tak naprawde, zeby powiedziec jacy to zajeci, tesciu jak zwykle ma robote w domu <szuka sobie jej, zeby jej nie sluchac! nawet mi go zal...> aktualnie rozwala kominek aby tam wklad wodny wstawic...... tesciowa lata po miescie i zajmuje sie soba albo swoimi kolezankami, strasznie im pomoga np po operacji nogi - samarytanka pelna geba! wszytsko robi na pokaz.. bo jest mega egoistka, a najbardziej wzgledem rodziny! kazdy to wie. nadaje jak to gosci beda miec w sobote - ile to gotowania, pieczenia i sprzatania.. po cholere dzwoni i pyta!!!! ja tez muze posprzatac, ugotawac, wyrzucic smieci, dziecko musi pojsc na spacer - mam to narysowac im?? wystarczy przyjsc i cos zrobic, pomoc a nie pytac glupio... bo ja nie bede wyliczac komus czego bym por=trzebowala.. juz im dzis powiedzialam, nie nie trzeba przeciez jestescie i tak tacy zajeci... zadawnie glupich pytan, i jak sie czuje jak sie czuje.. ch..............sie czuje!!!!! a jak mam sie czuc?!!!!

Przepraszam, musialam sie wyzyc..choc moglabym dluzej wypisywac...:crazy::crazy:

Karolq - tez nie przypuszczalam, ze Zuza tak ciezko to bedzie znosic, malutka :( oby szybko sie przyzwyczaila, bo przeciez musi...
Madzik - mamy jeszcze Sicodin w kroplach.. wogole to niezla kase wydalam w aptece juz na te nasze chorobsko.. :/ Ciekawe jak Julis dzisiaj sie sprawuje po przerwie w zlobku?

Polcia strasznie sie dusila w nocy, budzila sie czesto kaszlac i placzac..bidulka.. rano to samo.. i nosek zapchany ma.. teraz juz lepiej..

Basiek - ale sobie robotke znajdujesz! ja nic dodatkowego nie moge zrobic.. bo k.. jestem sama.
Wydaje mi sie, ze dynia w tym roku tak szybko jakos sie pojawila, juz dawno w skl.widzialam. Tez musze zupke zrobic. A jesieni z tych samych powodow to i ja nie lubie! zdecydowanie wole lato i ciepelko. zimy nie cierpie. choc jak lezy swiezy snieg przez chwile akceptuje :p
 
Kurcze Majeczko współczuję kochana. Szkoda, że mieszkam tak daleko pomogłabym Tobie, zajęła się Polą czy chociaż Ci zakupki podrzuciła i świeżą dynię bo mam na działeczce. Doskonale wiem jak ciężko coś zrobić samej z dzieckiem wieszającym się u Twoich nóg, wczoraj robiłam dla małej kolację a mała dosłownie wisiała z rykiem na mnie rączkami oplotła moje nogi i tak codziennie. Mąż wraca o 19, ale jak wróci weźmie Marti, żebym mogła obiad na drugi dzień przygotować czy coś innego, a Ty biedna sama jesteś, przynajmniej na razie. A jeszcze Twoja teściowa komuś tam pomaga zamiast przyjść po prostu i wziąć małą na spacer chociażby wrrrrr., a jeszcze teraz chora jesteś to wiadomo, że i siły nie ma. Ciekawa jestem po co w ogóle dzwoni:no:, żeby tylko pożalić się ma roboty i jakich to gości:wściekła/y:. Tak się zastanawiam, może mogłabym Ci chociaż dynie pocztą wysłać??

Karolq ja myślę, że Zuza potrzebuję czasu, dla niej to duża zmiana, była do tej pory cały czas z Tobą w domu, a tu od tygodnia nagle idzie w obce miejsce do obcych ludzi. Ja wiem, że krzywda jej się żadna nie dzieje, ale dziecku burzy się nagle cały świat. Gdzieś czytałam, ze okres adaptacji dziecka w żłóbku powinien trwać m-c. Ja się nie mądrze nie nie bo wiem, że nie zawsze to jest możliwe bo musimy się dostosować do warunków pracowych.
 
Witajcie,
dziś mam leniwy dzień, pewnie ciśnienie beznadziejne, bo już z rana miałam jakieś mroczki przed oczami, ale jakoś się rozkręciłam i bez bólu głowy się obyło.
W pracy też lelkum polelkum...
na szczęście nie mam nawału roboty, pewnie praca jest, ale nie zając - nie ucieknie:-D

maja - człowiek w takich sytuacjach musiałby być asertywny (ja nie umiem) i na pytanie, czy pomóc odpowiedzieć, że przydałby się obiad i zakupy, bo kiepsko się czujesz i nie masz siły zrobić...może wtedy teściowa nie dzwoniłaby tylko po to, żeby uspokoić swoje sumienie... zdrówka Wam, Dziewczynki, życzę!

basiek - ja też czekam na piąteczek, ale to norma. Życzę pogody w sobotę, żeby Marti zobaczyła zwierzątka. MOjej Zochnie się podobało, ale i tak cały czas najważniejsze było "mniam, mniam" - dopadł ją jakiś niekończący się głód (nadrabiała po jelitówce)

styna - owocnych i przede wszystkim miłych staranek ;-)

karolaq - myślę, ze madzik dobrze radzi.
 
reklama
Dziekuje kochane za wszystkie rady;) Zuza juz w domu Pani powiedziala ze Zuza jest grzeczna ze nie placze caly czas i mama poczula ulge fajknie jakby przy wejsciu do zlobka byla usmiechnieta;)
 
Do góry