Bry :-)
Rany jaki upał od rana, jestem masłem
Zgadzam się z Paniami, żeby zachować umiar. Równowaga jest podstawą sukcesu. Trzeba tylko pamiętać jak napisałam wcześniej, wymagania adekwatne do wieku. Spanie z 15-latkiem jest patologią, z 2-latkiem jeszcze nie o ile nie dzieje się to kosztem pożycia małżeńskiego, bo mając rodzinę trzeba dbać o dobro wszystkich członków nie krzywdząc przy tym reszty, w tym męża.
Nie ma nic złego w usypianiu na rękach, noszeniu, przytulaniu, chustowaniu i spaniu z dzieckiem. Pod warunkiem, że dzieje się to w odpowiednim wieku i w odpowiednim momencie przechodzi na kolejne etapy rozwoju.
Żeby lepiej zobrazować, spanie noworodka to lulanie, noszenie na rękach, chodzenie po pokoju. Sen niemowlęcia to mieszanie zasypianie na rękach lub w łóżeczku samodzielnie lub w wózku. Spanie dwu-trzy latka to wieczorna bajka, głaskanie po główce, zostawienie zapalonej lampki. Spanie dziecka w podstawówce to: zgaś już to światło!! Spanie licealisty... czemu jeszcze nie wrócił do domu
Fajnie jeśli niemowlę śpi samo w łóżeczku ale nic złego jeśli potrzebuje mamy. Dzieci, które bardzo długo śpią ze swoimi rodzicami są ich ofiarami. Najczęściej skutkiem niekonsekwencji i zależności matki od dziecka a nie dziecka od matki.
Starsza spała z nami do dwóch lat, była dzieckiem nadpobudliwym, miała ogromne problemy z zaśnięciem, często się wybudzała z krzykiem. Jagódka od początku śpi w łóżeczku, spokojnie i długo. Nie ma dwoje identycznych dzieci i nie można systemów i rytuałów dopasować do wszystkich.
A najbardziej podoba mi się, że można z wami wymieniać poglądy bez wyżywania i obrażania się :-)