reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Luty 2013

reklama
Hej!

trochę poczytałam o burzliwym wczorajszym dniu, ale nie miałam nawet siły włączyć się do dyskusji, brzuch wczoraj bolał, że wzięłam nospę, bo już nie dawałam rady, po tabletce trochę ulżyło, ale nie do końca, a moje dziewczyny jak to one szalały na maksa:sorry2:
w nocy Zośka znowu nie dała pospać - zołza mała:-p

co do wymiany kontaktów to już propozycje padły - zawsze można wymienić się przez wiadomość prywatną numerem telefonu - ja będąc na Marcówkach w okolicach swojego terminu wymieniłam się z dziewczyną która miała jeden z najpóźniejszych terminów poródu z całej grupy piszących mam. I choć w tym czasie istniała już grupa zamknięta dla Marcówek do której nie należałam, to bez problemu to funkcjonowało:-)

Nutka &&& za wizytę:-)
Gosia wypoczywaj i ciesz się bliskością rodziny:-) a jak wrócisz prześlij nam tu dużo pozytywnych fliudów:tak:
Deizzi ja zazmierzam karmić piersią, jak wyjdzie zobaczymy, dwa razy się udało więc liczę że i tym razem się uda. Co do przykrych dolegliwości na początku karmienia to powiem szczerze, że jeśli miałabym z ich powodu zrezygnować to już w szpitalu musiałabym podać butelkę. Nie wiem czy każda kobieta to tak przechodzi, ale ja na początku czułam ból, brodawki trochę popękały, a na sam moment przystawiania dziecka do piersi zaciskałam zęby:-( ale na pocieszenie powiem, że przy drugim dziecku było o wiele łatwiej:tak: jedna fajna położna też zwróciła mi uwagę na prawidłowe przystawianie, a przy Hani to byłam tylko zestresowana bo każda położna mówiła inaczej, do tego będąc w szpitalu Hania nie chciała przybierać. Więc może gdybym bardziej wyluzowała za pierwszym razem to i początek byłby lepszy;-)
 
Nie jestem staruszkiem z psychiatryka, trollem, menelem, ekshibicjonistom ani innym stowrzeniem :-) ale do sieci jak pare z Was mam dosc ograniczone zaufanie... Rzeczywiscie w portalach internetowych panuje pozorna wolnosc a nie lubie gdy moja mama/babcia sa zaczepiane na ulicy i przepytywane przez ludzi z ktorymi nigdy nie mialy do czynienia z powodu nowego zdjecia ktore pojawilo sie na nk. Jak to ktoras napisala po nitce do klebka a niektorzy naprawde potrafia zyc tylko zyciem innych ludzi.

Martal
ja ze starszakiem mialam duzego dzidzioka i wszyscy przepowiadali od 37 tyg ze to juz tuz tuz... termin mialam na 4 lipca (nasza rocznica) ale nastawialam sie ze bede czerwcowka... Nic nie bylo bardziej irytujace jak kolejne informacje o poradach a ja sie toczylam i toczylam... Maly sie uparl ze zrobi tacie prezent urodzinowy i przyszedl na swiat 10 dni po terminie. Plus taki ze odprawiam tylko jedno party dla juniora i seniora :-D Teraz juz na nic sie nie nastawiam ;-)

nutka wasze zdrowko :-)
 
Witam ponownie!

Ależ się rozpadało! Aż miło dla odmiany pomyśleć, że w domu jednak przyjemniej ;)

Co do karmienia piersią. Obie córy karmiłam, przy obu miałam na początku zapalenie piersi (superbolesna sprawa) i przyjmowałam antybiotyki. Nawet 2 lata i 8 miesiący snu przerywanego na karmienie co 1,5 - 2 godziny mnie nie zniechęciło, ani dieta bezmleczna przy młodszej (chociaż wcześniej żyłam samym nabiałem). W zasadzie to ja nie wiem jak funkcjonowałam - to jakaś magia hormonów chyba. Karmienie piersią było dla mnie jednym z największych cudów macierzyństwa i bardzo mnie rozczulały te moje ssące ssaczki. Dałam w końcu za wygraną bo przez długi czas w użyciu była tylko jedna pierś (coś z drugą musi być nie do końca tak, bo obie dziewczyny się na nią obraziły) i miałam dysproporcję 2 rozmiarów miedzy obiema stronami :) Jeszcze zimą idzie to jakoś wyrównać i ukryć żelowymi wkładkami, ale latem?! Nie do zrobienia! Ludzie gapili mi się wręcz w dekolt. Karmiłam młodszą już rok i 2 miesiące i stwierdziłam, że chyba na tym etapie mogę sobie odpuścić.

Jak będzie teraz - zobaczymy. Co będzie ze spaniem, czy starczy mi cierpliwości na starsze rodzeństwo po zarwanych nocach... Wiem, że chcę i starać się mocno będę :)

PS.
Jak ukryć robienie placków ziemniaczanych przed dzieckiem, które by chciało a nie może?! Walczę ze sobą. Tak bardzo mi się chce tych placorów ze śmietaną i cukrem!!!
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewuszki :-)

Zaglądałam wczoraj rano, później nie dałam rady a widzę, że tu gorąco było...

Ja bardzo lubię do Was zaglądać, lecz mimo wszystko ograniczone zaufanie do tego co znajsuje się w sieci...

Deizzi - jeśli chodzi o karmienie... ja bym chciała jak najbardziej karmić piersią (fajnie byłoby tak do 6 miesiąca chociaż). Jeśli się nie uda, to trudno, rozpaczać nie będę. Przy pierwszym dziecku miałam z tym problemy.... miałam też z tego powodu wyrzuty sumienia (tyle sie nasłuchałam, że karmienie piersią najlepsze a sztuczne jest złe). Jednak Mikołaj, mimo, że od początku był na pokarmie mieszanym a od 2 czy 3 miesiąca już tylko na mleku modyfikowanym, bardzo, ale to bardzo zadko nam chorował (za to teraz nadrabia, jak przedszkole się zaczęło ;-)).
Co do pekających brodawek... najgorzej jest na początku, bo brodawki muszą sie przyzwyczaić, dziecko musi tez nauczyc sie odpowiednio ssać... polecam smarowanie brodawek maścią lub kremem Bepanthen (dobrze jest mieć ją już w szpitalu). No i później, jak dziecko juz ma ząbki armienie może być czasami bolesne ;-) Tak mówiła mi koleżanka, która karmiła Szkraba rok :-)

klowee - mi też sie wydaje, że z tymi szczepionkami jest tak, że jak na początku zdecydujesz się np na program 5w1, musisz iść tym torem do końca, nie możesz przejść na program darmowych szczepionek.

Gosia - wypocznij za mnie też;-)

Skosiłam wczoraj tą trawkę i podsypałam nawozem jesiennym moje iglaczki :tak: Bardzo się z tego powodu ceszę, bo dzisiejsza pogoda nie sprzyjała by takiej pracy... pada, pada, pada :-( brrr... :-(

Moje zdrówko już znacznie lepiej a Miki poszedł dziś do przedszkola. Tym, które nadal trzyma choróbsko zyczę duuuużo zdróweczka :tak:
 
moja Haneczka właśnie stwierdziła, że jest przeziębiona bo "jej kości skomplikowały się na chorobę":szok::-D nie wiem o co chodzi z tą diagnozą:-p

agisan ciężko z robieniem placków w ukryciu:baffled: albo znajdziesz na chwile opiekę dla dziecka, albo proś sąsiadkę o smażenie hehe


edit

klowee teraz Mamusia tez mi przypomniała o tych szczepieniach, nam pielęgniarka też stwierdziła, ze albo decydujemy się na płatne albo bezpłatne i w już zmienić nie możemy:no: więc jak to jest???
 
Ostatnia edycja:
Patik. Chyba będę smażyć jak baby pójdą spać. Placki na noc... Ciekawe co powie na to moja wątroba... ;)

A diagnoza ciekawa - widać dziewczynę "łamie w kościach" :) W sumie niedobrze. Kurujcie się!
 
Patik. Chyba będę smażyć jak baby pójdą spać. Placki na noc... Ciekawe co powie na to moja wątroba... ;)

A diagnoza ciekawa - widać dziewczynę "łamie w kościach" :) W sumie niedobrze. Kurujcie się!

ja tam sądzę że to wczesna odmiana hipochondrii bo ona jest zdrowa, tylko usłyszała jak Zosia zakaszlała, bo się sokiem zakrztusiła i od razu że Zosia chora, a jak ona chora to Hania nie może być gorsza:-D

placuszki na noc to chyba nie najlepszy pomysł...ale co się robi dla zachcianek :-p
 
Widze,że chorowitki po mału wracają do zdrowia i super...

Oj placuszki z ziemniaków bym też zjadła, ale mnie po nich boli zołądek, na noc to bym już wogóle chyba się przekręciła.

Żebym ja zjadła 2-5 to nie nienasycona z 20 a potem cierpię... no ale czasem drobna przyjemność wymaga poświęceń...:-D

Widzę,że jakoś nie zainteresowała nikogo grupa zamknięta o sprawach intymnych bo nie ma odzewu no nic najwyżej grupę usunę bo samej tam nie będę a wy jakby co sobie jakąś utwórzcie same...
 
reklama
Patik. Wszystko jasne. U mnie jest problem jak jedna musi brać lekarstwa, a druga nie - od razu jest powód do fochów. Raz starsza dała się nawet zaszczepić, bo młodsza miała jakieś szczepienie, a ona przecież nie mogła być gorsza. Wykorzystałam więc okazję i zaszczepiłam ją na pneumokoki, bo i tak miałam to w planach tyle, że nie podczas tej wizyty akurat ;)
 
Do góry