A ja coś nie mam humoru dziś. Znowu... Mały strasznie dokazuje, że ciężko wytrzymać. Znaczy to dobrze, że bryka
a z drugiej strony ciężko wytrzymac to brykanie. I w ogóle jestem od ostatniej soboty strasznie ociężała. Wtedy dowiedzialam się, że synuś duży i mi sie od razu ciężko zrobiło, i tak jakby brzuchol wywalil bardziej
Ciężko mi cokolwiek robić, bo brzuchol. A poza tym mi sie nie chce. I gdzie ten niby syndrom wicia gniazda...
Już chłop ma większy syndrom niż ja...
Wczoraj już wspomniał, że łóżeczko by złożył. I dzisiaj znowu to samo. A ja ogarniam mieszkanie już od tygodnia i nie mogę ogarnąć. Przypominam, że mam tylko 23m2, więc za dużo tego nie jest... Robie po małym kawałeczku i zaraz mi się nie chce. Sprzątnięta jest w sumie łazienka i kuchnia. A od wczoraj zaczęłam pokój... Ile to jeszcze potrwa? Chłop niby pomocny, ale robi na odwal się. Wczoraj pokazalam palcem, co ma zrobić, ale to było na odwal się zrobione, więc i tak potem zrobiłam to sama (jak nie patrzył, żeby go nie zniechęcać na przyszlość). W sumie... nie lubię sprzątać, jestem strasznym bałaganiarzem. Znaczy lubię miec sprzątnięte, ale nie lubię tego robić, więc na ogół mam totalny bałagan. Chcę teraz ogarnąć mieszkanie po swojemu ile się da najdokładniej, bo potem wiem, że jak chłopu dam zlecenie, to będzie na odwal się
A ja jestem upierdliwa i na zasadzie wszystko albo nic, albo sprzątnięte dokładnie, albo wcale
Z pozytywnych rzeczy
dziś byłam w teatrze Roma na Alladynie, spektakl dla dzieci, a co! czemu nie
Dziecko wziełam do teatru w dwupaku