reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Luty 2012

jednak zebralam sie i wlasnie czekam na m i jedziemy do szkoly rodzenia, w koncu to juz ostatnie spotkanie. Ale nie wiem czy dam rade wysiedziec prawie 3 godziny.
Jutro musze rano sie zabrac na morfologie.
M niestety nie bedzie mogl mnie zawiesc wiec jak sobie pomysle, ze mam jechac rano autobusem to juz mi sie nie chce.
Lece dziewczyny milego popoludnia :)
 
reklama
No i ja dzis tez jakos sie czuje nie bardzo! Chwile poprasowalam i niestety bylo mi tak slabo ze musialam sie polozyc!

Ja wizyte u gina mam za tydz i juz sie nie moge doczekac :)

Renatka moj m wczoraj wieszal i powiem ze poszlo jakos sprawnie i bez wiekszego marudzenia :)

a teraz ide podrzac obiadek bo zaraz wroci glodny z pracy
 
Czesc Dziewuszki!
No i ktora zaczela, ze sie zle dzisiaj czuje?

Ja fizycznie jestem OK ale normalnie od rana chodze i mi lzy leca.
Troche sie uspokoilam po Waszych postach z tym "malenstwem" ale sie stresuje inspektorem dzisiejszym.
M w pracy i mi tylko powiedzial co i jak i jestem sama.
Inspektor mily ale taka ma robote, ze sie do kazdej bzdury przyczepia.

Struktury nam nie zaliczyl bo schody musza byc identyczne co do 1/4 incha (pol cm) a u nas wszystkie schodki maja 8 a 2 gorne 6,5 (podnosilismy tez sufity na dole). M musial sciagac schody i pilowac.
Izolacji nam nie zaliczyl bo w sklepie pisalo "izolacja na sufit" i M sie pytal i powiedzieli, ze ma byc R30 a inspektor przyszedl i powiedzial, ze ma byc R38. M musial sie czolgac po poddaszu i dokladac.
Ogrzewania/ochladzania nam nie zaliczyl bo jeszcze gaz nie byl na gore pociagniety. Juz jest.
A elektryki nam nie zaliczyl bo za 4 razem jak byl dostrzegl, ze wszystkie 34 gniazdka nie maja takiej zaslonki z tylu zeby dziecko paluchow nie wsadzilo i kazal nam wymieniac zamontowane juz gniazdka.
A siding jeszcze nie skonczony wiec na pewno nie zaliczy.
Ale jakby nam chociaz srodek zaliczyl to juz by mozna bylo malego pokoj urzadzac.
Takze mam stresa dzisiaj.
 
Ja tez dzis dziewczyny cos nie taka... od rana poklocilismy sie z M, lzy mi pol dnia lecialy, uspokoic sie nie moglam, nawet teraz jeszcze leca jak sobie wspomne co to za straszny dzien byl... Pojechalam pozniej na zakupy, i mialam 2 razy takie prawdziwe skurcze, tak mysle, ze to byly skurcze i troche sie wystraszylam, bo nie wiem czy to Braxtony, czy cos innego. pewnie przez stres... a bylo to takie glupie uczucie jakby mi brzuch w przod szedl, zrobil sie taki twardy stozek i puscilo za chwile. Ktoras z was juz o tym pisala, ale nie moglam znalezc :/ ech... niech ten dzien juz sie skonczy :angry:
 
isia trzymam kciuki aby pan inspektor się nie czepiał i żebyś mogła już spokojnie się zabrać za urządzanie pokoiku dla synka :tak:.

Dziewczyny zaczekajcie od nowego roku na rozpakowywanie. To jeszcze nie ta pora :tak:.

Co do samopoczucia to ja też się czuję dziś jak kupa :baffled::baffled:
 
to tak na poprawe humoru spojrzcie sobie na styczniowa niunie! jaka sliczna jest napatrzyc sie nie moge!

No i juz tak niedlugo to my bedziemy swoimi sie chwalic i je sciskac ach... :tak:
 
u nas jak coś się dzieje to lawinowo-ja też mam dziwny nastrój, teraz chodzę i warczę, wczoraj zganiałam to na wiatrzysko, ale dziś nie mam na co zgonić, płakać płakałam wczoraj na programie "Porodówka"
ehhhh:-(
 
Jedna mnie rzecz dziś ucieszyła. :tak: A mianowicie komoda dla małego. Wreszcie będę miała gdzie ciuszki trzymać. W przyszłym tygodniu zacznę pranie. Kiedy poprasuję, to nie wiem :-p Ale ważne, że będzie poprane tak jak lubię. A poprasować... zawsze ktoś poprasuje w razie gdybym za długo zwlekała.

Z rzeczy trudnych... :-( Z Moim jesteśmy w plecy ok. 15 tys. Nie chcą mu w obecnej pracy (już prawie byłej pracy) zaplacić za dodatkową pracę :-( Więc wychodzi, że robił dodatkowe projekty za darmo :-( Z częścią zaleglości zalegają od prawie roku. Część wyszarpał, było z czego wózek kupić. Ciągle były obiecanki, że kasa będzie, że trzeba tylko poczekać... A tu dziś się okazuje, że taki kupa z tym :-( Chłop mi się załamał. Ciężko go pocieszyć, bo jego wkurza praca za darmo, a mnie też, bo widziałam, ile go ta praca kosztowała wysiłku. I to jeszcze, że w domu pracował, a nie że w ramach godzin pracy. Do zaległości, ale na 10000% nieodzyskiwalnych dochodzi dodatkowe 15 tys. za pracę prywatną z sierpnia, nie dostał ni grosza. Więc kurde dół finansowy. A perspektywy pracy w przyszłym roku.... :baffled: Ja go wspieram i mówię, że jak chce spróbować z własną firmą, skorzystać z dotacji unijnych, to niech próbuje, niech pociągnie firme z pół roku i zobaczy, jak mu idzie. Żeby potem nie żałować, że się nie spróbowało. A w przypadku kiedy nie będzie firma zarabiała, to pójdzie gdzies do pracy. Choć między nami mówiąc, wolałabym gdyby pracowal na etat, to pewniejsze, bo świadczenia i zawsze spokojniej jakoś. Ale mu nie zabronię działania na własną rękę. Nie chcę, żeby potem żalować, że nie podjął takiego wyzwania.
Tylko że... boję się jak sobie poradzimy. Pewnie będę musiała wracać do pracy po macierzyńskim i urlopie wypoczynkowym :-( Myślałam, że posiedzę z synem w domu, odchowam trochę. A tak co? chyba że uda się znaleźć państwowy żłobek... na opiekunkę nas stać nie będzie. Moja mama ciągle pracuje. Mojemu ojcu dziecka nie powierzę, a jesli już, to Mój się nie zgodzi na to. Teściowa? dorabia ciągle (ciężka praca za marne grosze), zresztą mieszkają daleko, a ja dziecka nie odeślę do niej, żeby je chowała, zresztą... z kolei jej to ja nie powierzę dziecka. Nie mam zaufania do niej, że będzie trzymała się naszych zasad wychowania. Zresztą... to nerwowa osoba, jest niespokojna, panikuje, przesadza... bierze specyficzny lek - pramolan - z moich i Mojego obserwacji... niestety nie jest to specyfik dla niej dobrze dobrany, nie działa na nią, bo objawy ciężkiej nerwicy jak miała, tak ma. O matko... mam doła z powodów finansowych. Jakoś pewnie i tak sobie damy radę. Tylko ta niepewność jest najgorsza :-(

A poza tym, jak już część z Was pisała (i ja tez nie raz :p) nic mi się nie chce... Mam totalnego lenia. I syndrom wicia gniazda jest mi baaardzo odlegly. Już ten ciążowy objaw ;) dopadł mi chłopa a nie mnie. To on się bierze do ogarniania, porządkowania, układania. Trochę mnie to dopinguje aczkolwiek niechętnie. Bo on coś zacznie robić, ale nie sprzątnie po tym, a ja potem pełznę z mozołem, bo nie mam sił, i to kończę sprzątać po swojemu. Np w zeszłym tygodniu 3 półeczki przykręcał w kuchni. A zabrudził przy tym: lodówkę, kolo lodówki, szafkę nad lodówką. I ja to sprzątałam po 22 przez jakies 2 godziny, bo jak już, to od razu dokładnie, bo za miesiąc już zupełnie nie dam rady.

Nasmęciłam strasznie, ale mam taki humor, że aż żal :no:
 
reklama
To chyba jednak taka pogoda...

Ja humor miałam w miarę dobry, aż do czasu - gdy Kuba kolejny dzień dał mi po palić. Kurczę tak mi go mama rozpieściła, że teraz mu ciężko coś przetłumaczyć. On chce coś i koniec !!! a ja mu nie pozwalam i histerii dostaje, która mnie do szału do prowadza... no i przez to humor mam do dupy, że tak się wyrażę. Dzisiaj nawet nie mam apetytu aby coś jeść. Zaraz po kolacji pójdę spać i taki będzie finał...

Byle do jutra i będzie lepiej.

Isia - trzymam kciuki aby się udało i inspektor wszystko zaakceptował.

Zmykam, życzę po prawy humorów
 
Do góry