reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Luty 2012

mama2006 uważaj na siebie i odpoczywaj. A jeśli chodzi o Twój poród to faktycznie nie masz wyjścia, ale gdzieś czytałam, ze w planie porodu możesz sobie życzyć by mąż był nawet przy cesarce. Szpital może sie nie zgodzić, ale warto próbować, podobno wyjątki się zdarzają :)
 
reklama
mama2006 nie wiem jak to jest w Polsce ale tutaj maz normalnie ubiera skafanderek i jest caly czas przy cesarce, normalnie trzyma Cie za reke, moze kamerowac i pozniej przecina pepowine.
Nie wiem jaka wade wzroku masz, jak mialam -8 i rodzilam Kevina i Karen naturalnie, nie mialam zadnych przeciwskazan. Teraz jestem po LASIKu wiec wogole juz nie ma problemu.
Ale w Polsce mialam zwolnienie z wysilku na w-fie i pamietam kiedys bylam na zawodach plywackich i mi na srodku basenu zylki popekaly w oczach.
Dla mnie cesarka to jest najgorsze chyba co sie moze wydarzyc. Pomijajac juz, ze to jest dopiero rzeznia a nie przezycie to jeszcze ta blizna na cale zycie. Mam chyba traume po tym jak moja kumpela sobie zrobila odsysanie tluszczu i pomimo, ze minely juz lata ciagle ma taka szrame od jednego boku do drugiego. Niby wyglada jakby jej sie guma od majtek odcisnela ale mnie to obrzydza i nigdy bym nie mogla na siebie naga spojrzec w lustrze chyba.
Takze ja moge wszystko przezyc tylko nie cesarke.
 
mama ja takie twardnienie to mam na porzadku dziennym i mam sie niby oszczedzac i nic nie robic ale czy to do sklepu czy na spacer chce sie wyjsc!

a ja wlasnie mialam ochote na placki ziemiaczana i sie zajadam nimi! mniam :-p
 
Isia- ale żeś powiedziała o tej cesarce... ja jestem po, blizna jest malutka i cienka, praktycznie o ton jaśniejsza od skóry. Nie miałam problemu żeby na siebie w lustrze patrzeć :happy: Oczywiście że SN jest lepsze i w ogóle, ale jak trzeba cc to trzeba.
 
ooo a ja bym zjadla nalesniki, zadzwonilam do meza ze zjadlabym cos slodkiego zobaczymy co przywiezie :-D a nalesniki beda jutro
 
Ja najbardziej się boję tych godzin porodu jak pamiętam moja siostra rodziła 14godzin i już nie miała siły na naturalny poród i z małym było kiepsko dopiero zrobili cc:no:
Cały dzień dobrze się czułam,a teraz coś boli mnie brzuch nie mam twardego ale wysoko od czasu do czasu mam takie kłucia:-( Mam nadzieje że to nic takiego.Maluszek się rusza to chyba jest ok.Popijam sobie miętę może pomorze:tak:
 
Hmm...co do porodu to chciałam żeby mój m był ze mną na porodówce,ale on ma duże opory co do tego a ja nie zamierzam go zmuszać i jakoś bardzo naciskać.Ale kto wie może jeszcze zmieni zdanie.
 
sonka_86 szanse na odwrót masz jak najbardziej, wszystko może sie zmienić do ostatniej chwili. Moja juz na połówkowym była główka do góry, a i po ruchach czuje że położenia nie zmieniła, ale łudzą się że jeszcze da radę się odwrócić. Bardzo nie chciałabbym cesarki ale jak będzie trzeba to nic nie poradzę.
Z tym Sylwestrem to bym delikatnie zasugerowała siostrze że bedziesz sama (jak kiedys rodziła to sie zlituje nad Tobą). Jakby nie patrzeć to będzie na niedługo przed porodem, więc lepiej nie ryzykowac tyle emocji. Bratowa moja właśnie w sylwestra zczęła rodzić mimo że termin miała na początek lutego...

renatka to Ty chyba do Praskiego masz najbliżej, ale nie polecam niestety. Ewentualnie żelazna, ale tam cholernie ciężko sie załapać.

Isia a ja myślałam że Ty już wrzuciłaś na luz i odpoczywasz, a tu widzę znów dzień pełen emocji. O tych waszych amerykańskich kolejkach to nawet u nas w radiu trąbili, bo ponoć wyprzedaże i w ogóle.

mama2006 a nie możesz synka do przedszkola posłać? o ile ma go kto odebrać, ale może mamę swoją namówisz np. I tak pewnie jak pójdziesz do szpitala to ona będzie sie nim zajmować. My mamy problem z głowy bo raz że mąż ma swój interes i jakby co może sie młodym w każdej chwili zająć, ale brat mieszka piętro wyżej a że prowadza synka do tego samego przedszkola to i go zaprowadzą i odbiorą jak będzie trzeba.

My na poród zdecydowanie szykujemy się razem - nie wyobrażam sobie samej rodzić. Wiem że gdyby nie mąż to chyba bym nie urodziła i w połowie sie poddała. Z resztą niezależnie od charakteru każdemu przydaje sie wsparcie na sali porodowej, chociażby po to żeby położna zawołać jak coś się zaczyna dziać.
 
hejka
dopiero wieczorem do Was zajrzałam na dłużej i nadrobiłam zaległości:zawstydzona/y:
po wczorajszej wizycie wiem tylko tyle, że wyniki po glukozie są ok, mam zacząć liczyć ruchy od 30tyg, dostałam skierowanie na morfologie, mocz, TSH i ft4, przedłużyli mi zwolnienie do 20.12 i tyle, już 2 wizyty z rzędu nie miałam robionego USG, a posłuchałam przez 30sek bicia serduszka, a tak liczyłam na USG, dobrze, ze miesiąc temu poszłam prywatnie, bo tak bym się już załamała i stresowała, czy wsio jest ok:-(
dziś na wieczór zaczęły mnie boleć ręce od łokci w góre, jakbym zakwasy mała, ale zakwasów nie mam mieć od czego ?!
byłam dziś w szmateksie, kupiłam bluzkę dla synka z Ben10, dla męża jedną na krótki jedną na długi rękaw, no i nie mogłam się oprzeć i nie kupić niczego dla małej, tylko sobie nic nie upolowałam
aaa i normalnie śmiech na sali, bo rano miałam problem z wysłaniem zwolnienia faxem do pracy, najpierw mąż wysłał z pracy, ale zaraz miał informację zwrotną, ze jest mało czytelne, więc skserowałam w domu jeszcze raz na najwyższej jakości i poszłam do takiego osiedlowego pktu pocztowego, a tam mi mówią, że nie mają faxa, ze jest w sklepiku obok, a ten sklepik dopiero od 10 był otwierany, więc żeby nie tracić czasu poszłam na pocztę główną, a tam mi odpowiedzieli to samo, ze już nie mają faxa, babka przede mną chciała zrobić ksero, mówią, ze też nie mają, a i ludziom nie mieli kasy na wypłaty chyba z tego banku pocztowego, normalnie XXI wiek:sorry:no i musiałam się wracać do tego sklepiku i stamtąd wysłałam, więc to co chciałam sobie oszczędzić z lataniem po Toruniu, nalatałam się po Ciechocinku:-pjedynie przejazd zaoszczędziłam ;-)
co do świąt, to my też wielkich prezentów sobie nie będziemy robić, nawet mama wyszła pierwsza sama z tą propozycją, a mi to przy wydatkach związanych z kupnem działki, jest jak najbardziej na rękę, z resztą w przyszłą środę muszę babce z góry zapłacić za pół roku za wynajmowanie mieszkania 3000zł, więc znów jej rodzinie zasponsorujemy święta, ale mam nadzieję, ze ostatni raz, bo przyszłe liczę, ze spędzimy w naszym domku:rofl2:
natomiast jeśli chodzi o rodzaj porodu, to ja mam nadzieję, że znów urodzę SN, niby wysiłek większy, no ale potem chyba się szybciej dochodzi, no ale mam nadzieję, ze nie będę miała cc, czy to z mojego czy dzidzi powodu !! mąż za pierwszym razem nie był przy porodzie, ale to dlatego, ze miał zakaz od lekarza, bo miesiąc wcześniej miał zabieg na serduchu i za duże to by było przeżycie dla niego, więc woleliśmy nie ryzykować, natomiast teraz jak się go pytam, czy będzie to mówi, że to jest straszne, no to mu odp, że ja mam gorzej i muszę przy tym być, ale jak widzę jaką ma minę, to chyba wolę, zeby został z dzieckiem w domu niż miałby mnie wkurzać w trakcie porodu;-)za pierwszym razem dałam radę bez niego, to i teraz sobie poradzę;-)
tak jak czytam o Waszych wpisach, co już macie porobione, poprane, poprasowane... ja mam wszystko w kartonach i workach w mieszkaniu, ale jakoś odkładam to na potem, no ale nie mam gdzie tego teraz trzymać, schować, jakbym zaczęła teraz wszystko wyciągać i rozstawiać, to nie mielibyśmy gdzie się pomieścić, zrobię to wszystko dopiero po Nowym Roku, jak choinkę sprzątniemy, no i mi się nie spieszy do porodu, nie dlatego, ze się boję, tylko dlatego, że pewnie to moja ostatnia ciąża i chcę cieszyć się nią jak najdłuzej, ale przyznam się szczerze, ze marzę o jeszcze jednym dziecku, tylko mąż jest kategorycznie na nie:-(
nic zmykam, bo się tu za dużo rozwinęłam:-p
spokojnej nocki i do jutra, aa jeszcze jedno, jutro mój synek ma bal z misiami w przedszkolu ;-)
to narazie
pa
 
reklama
Hej kobitki :)
dziś pojechalam do mamy do pracy, zostawilam jej moje L4, żeby zaniosła do mnie do pracy. Posiedzialam z jej dziewczynami, potem poszłam na bazarek przy Banacha. Kupiłam synkowi kombinezon na przyszły rok za 70 zl - Cocodrilo, taki jasnożółty z wierzchu, a w środku paseczki na białym tle brązowo-żółte.
Wróciłam do domu juz jakoś nie w humorze z powodu, bo tak... I ciągle jakiś mam taki dziwny nastrój, niby zła, niby smutna tak, żeby sobie popłakac, takiego doła załapałam w zasadzie bez powodu... A może dlatego, że pogoda w Warszawie taka wredna dziś... no sama nie wiem. Nic mi się nie chce. Miałam poprasować, ale siedzę przy kompie i sobie troszkę gram i na fejsie siedziałam. No i teraz jeszcze pilnuję naszego chlebka, jeszcze 20 minut i w końcu się upiecze.

... a właśnie, wczoraj na szkole rodzenia mieliśmy m.in. pokaz kapieli noworodka. I słuchajcie... Mój się zgłosił na ochotnika (powiedziałam mu po cichu, no idź Daniel, idź ty) do poćwiczenia obracania noworodka z plecków na brzuszek i tak na około. Pielęgniarka mu wcześniej pokazała, a potem patrzyła jak on to robił. Ale byłam dumna, że się zgłosił tak bez oporów. Żaden z przyszłych tatusiów nie mial odwagi :) I chyba mu się spodobało, bo jak dziś ze znajomymi gadał przez tfn, to się chwalił, że się zglosił sam :D i ma jakies pojęcie już :) To dobrze, bo dla mnie to znak, że się cieszy i będzie pewnie przy synku pomagał.

sonka ja mam na 100 % cc ze wskazań medycznych - ortopeda, bo zdewastowany kręgosłup; chirurg - bo przepuklina pachwinowa.
 
Ostatnia edycja:
Do góry