reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Luty 2012

witam na ogólnym po długiej nieobecności :) nadrobiłam zaległości forum otwartego, zamkniętego jeszcze nie mialam kiedy ruszyć, a są pewne rzeczy, które dokładnie byłabym skłonna opisać właśnie tam... To taki post z objaśnieniem...

  1. szok z powodu płci dziecka, bywa, nie chcę się tłumaczyc dlaczego... i tak od środy 19 ryczałam, bo to synek, a po chwili znowu ryczałam, że biedny chłopczyk, bo ma wyrodną matke, która rozpacza, że dziecko to chlopiec, jakby miał biedny wpływ na swoja płeć. I powiem, że ryczałam wieczorami w łazience, żeby nikt nie widział (znaczy Mój), że rozpaczam z powodu płci dziecka. Trudno było się przy usg cieszyć, że zdrowy, dobrze rośnie, wszystko ma w porządku, to był taki sztuczny śmiech przez zaszklone oczy. Teraz akceptuje powoli, że będzie synek. Staram się głaskać brzuch, mówić trochę do synka, żeby tak jakoś nauczyc się czulej zachowywać. Dobrze, że znam płec już teraz, więc mam czas na akceptację i pracę ze swoją psychiką.
  2. Niedługo po usg Mój odstawił taki numer, że gdyby nie ciążą, gdyby nie synek, to bym go odstawiła z życia definitywnie. I to bez żadnych usprawiedliwień, tłumaczeń (nie chodzi o zdradę). Napisze tu krótko: byliśmy u znajomych, spił się prawie do nieprzytomności. Zatruł się alkoholem - zachowanie diametralnie inne o 180 stopni, wyzwiska, dokuczanie, zarzygał łóżko nad ranem (dobrze, że ryczałam w łazience przez ponad godzinę w kąpieli, bo by i trafiło na mnie), potem wymioty do wieczora, dreszcze, zaniki pamięci - zaćma na kilkanaście godzin, nic nie pamiętał, co wyprawiał. Najgorsze, że zaczął cyrki odstawiać jak prowadziłam auto (pierwszy raz od 10 miesięcy, więc dodatkowy stres miałam jadąc 40 km), awantura to raz, łapanie kierownicy to dwa, trzecie, to przestawial mi skrzynię biegów (jeżdżę raczej na automacie, łatwiej, obsługi ręcznej nie pamiętam) i to już w Warszawie na skrzyżowaniach i w trakcie jazdy. Słabo poruszam się po mieście, więc tym bardziej było mi ciężko, znaczy słabiej, bo mam kiepską orientacje w terenie i się gubię jak nie znam okolicy. Dojechaliśmy pod dom, juz się częśćiowo uspokoił jak poznał okolice, wcześniej nic nie kojarzył, gdzie jest, stąd pewnie te awantury o kierunek jazdy. Wysiiedliśmy z auta i jedna rzecz go uratowala przed wykopaniem na zbity pysk na drugi dzień. Powiedział dwa słowa, a na trzeźwo nie jest czuły, po pijaku mówi to, co w nim siedzi, nie są to często fajne rzeczy, więc tylko to go uratowało.
  3. Po macierzyńskim pewnie nie będę miała pracy. Już ktoś jest na moim miejscu tak oficjalnie, a nie że czasowo na zastepstwo. Więc przyjmą, bo muszą, a potem usuną. Może wobec tego, żeby się częściowo ratowac pójde na wychowawczy. Ale... Mój z końcem roku nie będzie mial pracy. A... jesli stracę pracę, to stracę mieszkanie (mam służbowe).
Generalnie jest kiepsko. Przy dodatkowym obciążeniu emocjonalnym siada mi psychika, nerwy takie w strzępkach, a teraz to ciężko pić nawet jakieś ziółka uspokajające. Ten zestaw, który mi pomaga, zawiera zioła bardzo niewskazane w ciąży, ale.. Mówiłam o tym gin, co mam zrobić, kiedy jestem cała w nerwach. Ona - jedna czy dwie torebki naparu mi nie zaszkodzą, byle nie całymi dniami, nienagminnie; czasem nerwy są gorsze niż szklanka ziółek; jak wezmę jakąś ziołową tabletkę uspokajającą to też się ziemia nie zawali, maluch da radę, gorzej permanentny stres podziała.

*Dodam jeszcze, że chłop ma teraz ostrego moralniaka i chodzi skruszony. Dużo szczegółów mu podalam z tamtej nieprzespanej przeze mnie nocy i dnia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Geniusia przytulam Cię mocno! Alkohol często zmienia człowieka o 180 stopni:-( bardzo to przykre. Dużo rozmawiajcie, długo i szczerze żeby nigdy więcej taka sytuacja sie nie powtórzyła...Nie wiem jak bym zachowała się na Twoim miejscu, pewnie tak samo bo chciałabym żeby dziecko miało ojca, no i nie przestaje sie kochać męża po jednym incydencie ale myślę że po takiej akcji z wyzwiskami ciężko byłoby mi znowu zaufać:-(
 
geniusia - bardzo mi przykro, że tak wszystko u Ciebie się nawarstwiło... do tego jeszcze wybryk m. Ehh oni to w ogóle nie powinni alkoholu pić. Mój na szczęście po jego spożyciu jest spokojny (ale wiem co z innymi może zrobić). Kiedyś mój brat miał problemy z tym - teraz się ogarnął. Więc jest dobrze. życzę oby więcej takiej sytuacji nie było - abyście sobie to na urlopie odbili !!!

Jak zjadłam śniadanko rano to - poszłam spać potem (maluch chyba zdrzemnąć się chciał) ale już ogarnęłam ciuszki Kubusia. I zabieram się za sprzątanie mieszkanka. Potem trzeba na jakieś zakupki się udać ;) Jutro wszystko będzie po zamykane - no bo to święto.

U Nas też nie za ciekawie. Mąż do końca listopada ma pracę - a potem zostaje bez pracy... mam nadzieję, że coś znajdzie. Jak nie będzie Nam bardzo ciężko (już teraz jest nie lepiej) no ale jakoś dajemy radę - jeszcze. Tak się zastanawiam co ja bym mogła robić aby mieć z tego jakiś dochód (aby było Nam łatwiej). Słyszałyście o tym, że teraz praca jako niania jest wliczana do emerytury? Po porodzie mam zamiar się zarejestrować i pracować jako niania. Już kiedyś nią byłam i sprawia mi to przyjemność. Ale jak to będzie czas pokaże...

To tyle znikam, mogło by słonko wyjść - bo jest jakoś tak smutno i ponuro
 
Geniusia przytulam Cię mocno na pocieszenie.. :) ja to w ogóle nie wiem po co wymyślili alkohol... ja miałam ojca pijaka, ale na szczęście jak się upijał, to od razu kładł się spać, dlatego ja bardzo patrzę na mojego m jak pije... przed ślubem mu mówiłam, że ja mam przez ojca hopla na tym punkcie, więc żeby wiedział, ze będę jazdy robiła... co do pracy to całkowicie Cię rozumiem i mama2006 Ciebie też, u nas tez pieniążków nie ma za dużo, no gdyby nie to, że dali mi tą umowę o pracę to macierzyńskiego bym nie miała, tylko co po tym zasiłku... bo u siebie w pracy miejsca nie będę miała:/ no i niech mąż ma pracę, bo wtedy to nie wiem co będzie:/

słyszałam o tych nianiach, fajnie, że coś takiego zrobili, ale ja się raczej do takiej pracy nie nadaję, może będę w domu robić sztuczną biżuterię:D i sprzedawać na allegro :D o i teściowa niech mnie szyć nauczy, to może co będę szyła;)
 
chyba ta jesien jest jakas pechowa:/ u nas tez finansowo do bani, ale trzeba sobie radzic i branc do przodu... mam nadzieje, ze nie dojdzie do tego, ze ja pojade z mala do pl a m zostanie tutaj :/ rozmawialam z nim o tym i jak narazie nawet nie bierzemy tego pod uwage...
a z tym alkoholem to macie racje, najlepiej jakby wogole go nie bylo :p chociaz moj maz jak sie napije to jest spokojny, ale swoje przeszlam w domu rodzinnym wiec wiem co to znaczy!!
ja juz prawie golabki mam gotowe, jeszcze musialam sosy zrobic do nich ale na szczescie juz mam z glowy :p ( sosy- bo ja lubie pomidorowy a m pieczrakowy hehe) chociaz jakby nie bylo pieczarkowego to i pomidorowy zje :p
 
genusia wspoczuje takiej akcji! faceci to czasami bezmyslne istoty!!! wiem cos o tym bo dla mojego tez czasem mi juz slow brakuje! najgorsze ze to my nosimy w sobie nowe zycie a dla nich jakby nic dalej sie nie zmienilo! Ja juz kilka razy klocilam sie ze swoim o jakies wyjscia po pubow lub na popijawki! Mnie to nie bawi, zwlaszcza jak mam siedziec jedyna trzezwa i sluchac piep... glupot! A on potrafi powiedziec ze zdziadzialam!!!!! My od zawsze prowadzimy otwarte mieszkanko i bardzo czesto i nas jakies imprezki byly i non stop znajomi i to na noc zostawali, a teraz jak mam jakies ale jak maja przyjsc to juz jestem wredna! Ale to nie on bedzie biegal kuchnia -salon i uslugial wszystkim!!! A jak mowie ze jak sie mlody urodzi i sie skonczy taki styl zycia to tez jestem ta beee!

ale sie wygadalam :)

A no i genusia odnosnie plci nie martw sie tu nas kilka bylo nastawionych na dziewczynki i jak dzidz pochwalil sie swoim sprzetem bylo nam dziwnie!!!! Ja od zawsze twierdzilam ze rodze tylko dziewczynki :-) ale niestey mowic to ja sobie moge a Gabrys beszczelnie co wizyte chwali sie tym co ma miedzy nozkami :)))))

Jak nie wiedzialam jeszcze ze to ON to rozmawialam z Weronika i tylko w zarcie co jakis czas ze jak to Gabrys to zeby sie nie gniewal! No a jak mylslam ze to naprawde moze okazac sie chlopak to stwierdzilam ze trudno i POKOCHAM JAK SWOJE :-D:-D:-D

Teraz tylko jak kupuje ubranka to z takim smutnym wzrokiem ogladam i podziwiam te slodkie dla dziewczynek i niestey zafowalam sie tymi meskimi :-)


ale sie dzis rozpislalam :)
 
Czesc Dziewuszki!
geniusia - przytulam mocno i nie denerwuj sie. Ja mialam dokladnie to samo z dzidziem tylko zalamalam sie od razu w szpitalu i mnie na oddzial wzieli bo nie moglam sie uspokoic tak strasznie wylam. Ale to tez bylo polowicznie a druga polowa to wlasnie problemy, ktore sie nagromadzily.
Teraz juz jestem zupelnie OK z tym, ze to bedzie chlopak. Na szczescie mam juz jedna coreczke a problemy zawsze beda ale jakos nam sie udalo czesc porozwiazywac.
mama2006 tutaj bardzo duzo kobiet bierze sobie dziecko do opieki jak jest w domu ze swoim. To swietny pomysl.
My zesmy probowali swego czasu bizuterie skladac, koperty, magnesy ale to o kant tylka rozbic bylo, jakies grosze sie zarabialo.
Wczoraj pojechalismy na male zakupki. Dzieciaki sie uparly, ze nie chca kostiumow z tamtego roku. Co roku ich ubieralam podobnie, w tamtym byli Pocahontas i indianinem a w tym sobie wymyslili, ze chca byc czyms strasznym i bloody.
Niestety w Stanach takie rzeczy sie kupuje miesiac przed bo dzien przed Halloween to w sklepach juz nic nie zostalo. Ale wymyslilam, ze Karen w sumie potrzebuje tylko pelerynke i zeby, ubierze czerwona sukienke pod spod, pomaluje jej pazury i buzke i bedzie.
A Kevina ubierzemy w garnitur, dokupilam mu czerwona koszule, ogon, rogi i ten widelec taki i tez bedzie super diabel.
A pozniej sobie polazilismy jeszcze po sklepach i kupilam sobie pierwsze spodnie ciazowe bo juz sie w zadne nie mieszcze i sweterek. Takze zakupki sie udaly.
A dzisia rano wstaje i tak patrze, ze Tomus sie bawi myszka (zawsze nam do lozka przynosi, na szczescie nie dzisiaj) ale takiej zabawki sobie nie przypominam zebym mu kupowala.
Podchodze blizej a tam prawdziwa mysz.:szok:
PS: Uciekam z domu, wlasnie Tomek przyniosl z piwnicy prawdziwa i zywa jeszcze i sie nia bawi, uciekla mu pod lozko. Fuuu
 
Ja do alkoholu mam takie same podjeście. Jak dla mnie mógłby nie istnieć - no ale faceci by bez niego chyba nie przeżyli. Ja też jestem wrogiem alkoholu. Mój św. pamięci ojciec (robił nie stworzone rzeczy po spożyciu) aż czasem strach sobie przypominać. Potem w domu było nie za ciekawie tzn. ojczym pił i brat (non stop awantury, bijatyki itp.) ja przez to prawie w nerwice z mamą wpadłam. No ale na szczęście urodził się Kubuś i po 2 latach od jego urodzenia dostałam mieszkanko i się wyprowadziłam. Teraz w domu mam spokój. Brat w końcu z mądrzał - poznał dziewczynę od 6 miesięcy z nią mieszka, pracuje i razem wychowują jej 7 letniego synka Kubusia ;) U mamy nadal czasami jest nie za ciekawie (ale ma już więcej spokoju - niż miała wcześniej) więc lepiej się jej żyje. Szkoda, że nie da się napisać PETYCJI o skasowaniu alkoholu - PIĆ PO PROSTU TRZEBA UMIEĆ, A JAK KTOŚ NIE POTRAFI to powinien zrezygnować z tego...

Dzisiaj jakoś osłabiona jestem, mam zawroty głowy hmmm to przez te pogodę chyba ;/ no ale nie ma co się smucić ;)
 
Ja na szczęście nie mam w domu problemu z alkoholem (ale w rodzinnym domu swoje przeszłam.) Mój m prawie wogóle nie pije,no chyba że są jakieś Święta i nocujemy u rodzinki.Ale najczęściej i tak nie pije bo prowadzi auto.
 
reklama
widze że nie ja jedna mam "miłe" wspomnienia z domu związane z alkoholem:baffled: mój ojciec też od niego nie stronił. Ojciec męża też lubi swoje wypić a potem co sie dzieje to wstyd pisać......
Ja jestem szczęśliwa że mój mąż pije bardzo rzadko a jeśli już to potem ma meeega kaca który go zniechęca:-D
Ja czasem lubię wypić na jakiś uroczystościach ale też nie za często.
Uważam że wszystko jest dla ludzi tyko trzeba umieć z tego korzystać.
 
Do góry