Dee_ dziwne, że kazali Wam tyle czekać. ja jak przy pierwszej ciąży pojechałam do szpitala na drugi dzień po plamieniu, to mimo że szpital dobrą opinią się nie cieszy, gin dyżurny zapytał dlaczego dopiero teraz przyjechałam, a nie od razu jak się to działo. mówił to zanim mnie przebadał i zanim się dowiedziałam, że dziecko nie żyje. w tej ciąży podczas badani na fotelu ginka powiedziała, że widzi delikatne plamienie, ja wcześniej nie zauważyłam. 2 dni później znów się pojawiło i pojechaliśmy na IP. przyjęli mnie od razu bez zbędnych formalności, przyszedł sanitariusz z wózkiem inwalidzkim, a jak wysiedliśmy na odpowiednim piętrze, to lekarz i pielęgniarka czekali już na korytarzu. jak powiedziałam lekarzowi, że już podczas badania ginka zauważyła plamienie i nie zwiększyła luteiny wiedząc o moim poronieniu, to był taki zły, że myślałam, że wybuchnie. za moment się uspokoił, bo wiedział, że to nie moja wina i wszystko wytłumaczył mi i mężowi, wypisał receptę, chociaż powinni to zrobić na IP i na koniec zapytał jeszcze czy dla pewności nie chcę zostać 1 dzień na obserwacji. nie chciałam, więc powiedział żeby następnym razem tyle nie zwlekać, bo każde plamienie w ciąży oznacza, że dzieje się coś złego. do tego właśnie lekarza chciałam się przepisać, ale niestety już w gabinecie żadnym nie przyjmuje
(
Geniusia w moim wypadku te ubranka zadziałały też na mnie. do tej pory czułam, że wszystko się we mnie zmienia, ale jak wyobraziłam sobie, że niedługo w tych małych ciuszkach będzie moja dzidzia, to jeszcze bardziej do mnie dotarło. ale to mąż częściej chodzi i zagląda do szafy, wyciąga i przekłada te ubranka, czasem się wygłupia, nosi same śpioszki i udaje, że ma dziecko na rękach
Munie ja właśnie miałam taką "księżniczkę" co pieniądze bierze i ma pacjentów głęboko w... natomiast już coraz więcej pozytywnych opinii słyszę o lekarzu, do którego chcę się przenieść. przyjmuje prywatnie i na kasę, a różnicy między pacjentkami nie robi. jutro pojadę do szpitala do starej gin po zwolnienie i podejdę się zapytać kiedy będzie mógł mnie przyjąć nowy (a raczej NOWAK), bo nie dodzwoniłam się do gabinetu, a jak z nim rozmawiałam kiedy był już w domu, to powiedział, że terminy nie odległe i wizyta prywatna 80 zł kosztuje (fotel+USG), więc już jestem zdecydowana.
Trina ja zawsze chciałam mieć rodzeństwo w klasie niżej lub wyżej i zazdrościłam tym, co tak mieli