Witajcie przed południem
Ja dzisiaj jadę na usg genetyczne na godz. 18 i już cała w nerwach jestem...
Kurcze, a w pierwszej ciąży jakoś wcale się nie denerwowałam, miałam jakąś taką pewność że wszystko z dzieckiem jest w porządku, nawet nie chciałam, żeby mi lekarz na każdej wizycie usg robił, więc brzuch osłuchiwał mi taką trąbką metalową
No a teraz najchętniej chodziłabym na usg co tydzień. Zawsze myślałam, że każda kolejna ciąża jest mniej stresująca, a ja mam dokładnie odwrotnie
Jestem bardzo ciekawa, czy będzie można już określić płeć. Jakoś tak czuję, że dziewczynka będzie. Mężowi też tak się wydaje. Tyle że to byłby ewenement, bo w naszej rodzinie tylko chłopcy się rodzą
No i mój tata był górnikiem i razem z kolegami z kopalni wybudowali obok siebie domy na jednej ulicy i wyobraźcie sobie, że ci wszyscy górnicy jako wnuki mają tylko chłopców
) Jest nawet już jeden prawnuk i też chłopiec. Więc zobaczymy, czy wpiszemy się w tą rodzinną i górniczą tradycję, czy nie
Co do pasztecików to wyrobiłam się z nimi dopiero wieczorem, więc zamiast na obiad, były na kolację
No a ponieważ sporo ich zrobiłam, to będą na obiad dziś. Mąż też do pracy dostał. Do tego czerwony barszczyk i mamy ucztę gotową
Ciuszków jeszcze nie kupuję, mam wszystkie ubranka po synku. Te pierwsze miał w kolorach uniwersalnych, więc jakby co to i dla dziewczynki się nadadzą
Kiedy już będę znała płeć na pewno coś dokupię, bo przecież młodszemu dziecku też coś nowego się należy, prawda?