mama ja dokładnie dwa lata temu miałam krwiaka macicy i polip endometrialny, miałam zabieg wyłyżeczkowania macicy, dla mnie to była psychiczna trauma. Po kontroli po zabiegu po kilku tygodniach niestety okazało się, że polip odrósł.Może nie był usunięty do końca, bo macicę miałam wtedy w strasznym stanie, do którego zresztą doprowadził mnie ginekolog. Moja gin polipa zwalczyła lekami, bo we wrześniu miałam coś jak mały krwotok i macica się na szczęście sama oczyściła.
Mama, o polpiach niech rozmawia z gin, co robić. U mnie w grudniu 2010 po dwukrotnym usg dla potwierdzenia okazało się, że znowu mam polpia. W sumie nie wiadomo, czemu to cholerstwo się robi. Czasem po prostu się tak ma. Gin, który robił mi usg (dr Andrzej Bartoszewski), nie odradzał ciąży w tym przypadku. Przedstawił opcję, że nie jest najgorzej, że on gdyby mógł, zachodził by w ciążę w takim przypadku. Ja jednak czekałam aż moja gin wróci z macierzyńskiego. Na wizycie długo z nią rozmawiałam. Mówiła mi o usunięciu polipa, że owszem można, ale jest ryzyko. Znowu byłaby mechanicznie naruszana szyjka macicy, a więc ryzyko poronienia większe. (znowu miałam polipa w macicy, więc ingerencja duża) A i cała macica też specyficznie naruszona. Przedstawiła też opcję, że jeśli by doradzała komuś z rodziny, nie że pacjentowi, to ona by doradzała ciążę, nie czekać, nie zwlekać aż polip urośnie. Dr Bartoszewski tez mówił w podobnym stylu. Pytałam się, jak ma się polip w macicy do obecności dziecka w macicy. Stwierdził, że tak jak bliźniaki w ciąży. W przypadku polipa najgroźniejszy jest pierwszy okres, kiedy polip jest większy od dziecka. A po porodzie macica się i tak oczyszcza i to w całości.
Ja więc polipów nie usuwałam, tylko zaszłam w ciążę. Lekarze nie straszyli mnie rakiem. Gdybym nie planowała dziecka w tym roku, to pewnie bym zdecydowała się na leczenie lub zabieg. Mama, Twojej koleżance doradzam jedynie kontrolę u lekarza i to dobrego, takiego z doświadczeniem, najlepiej takiego, który ma doświadczenie w leczeniu polipów, w ich usuwaniu, czyli dobry praktyk. Mi np. na ostatnim usg ciążowym polip się nie pokazał, wspominałam o tym gin, pokazałam jej usg, to na którym był stwierdzony polip. Sprawdzała więc nie tylko dzidzię, ale ogólnie dokładnie patrzyła, co tam u mnie siedzi. Wiadomo, że jest coś jak mięśniaki, ale mówiła, że jest ok, że na razie to przerost tkanki, będziemy patrzeć, nie ma zagrożenia dla maluszka. W razie czego służę telefonami bezpośrednimi zarówno do dr Bartoszewskiego, jak i do mojej obecnej gin dr Radkiewicz.