Witajcie dziewczyny!
Nie odzywałam się, chociaż muszę się przyznać, że od czasu do czasu podczytywałam forum w czasie karmienia w telefonie. Ale pisać jedną ręką nie umiem ani w telefonie nie piszę niczego dłuższego niż sms, bo bardzo nie lubię, dlatego się nie odzywałam. Teraz mam dużo do nadrobienia, więc może zacznę od początku:
Zgodnie z planem, 20 lutego (w moje urodziny) przez cc urodził się nasz synek Michałek - 55 cm i 2900 g :-)
Do domu wyszliśmy po 48 godzinach. Mały miał lekką żółtaczkę, która wyszła dopiero w domu, ale nie trzeba było jeździć na naświetlania i zeszła sama. Karmię piersią, a jak tutaj kiedyś pisałam, tego się bałam najbardziej po przejściach z pierwszym synkiem. Na szczęście tym razem żadnych problemów nie było i jak wcześniej zarzekałam się, że chcę karmić tylko pół roku, tak teraz już wiem, że chyba trudno będzie mi się rozstać z tym wyjątkowym przytulaniem i bliskością z dzieckiem
Synek prawie od początku przesypia całe noce - a myślałam, że taki egzemplarz na pewno drugi raz nam się nie trafi ;-)
W drugi dzień świąt ochrzciliśmy Michałka - poczęstunek (obiad i tort) zrobiliśmy w domu. Było 14 dorosłych osób i 5 dzieci. Wszystko zrobiliśmy sami, mąż dzielnie mi w kuchni pomagał i wszystko się pięknie i smacznie udało ;-)
Wczoraj byliśmy na szczepieniu, przy okazji było ważenie i mierzenie - Michaś waży już 4700 g, i mierzy ok. ok. 59 cm. Zaczyna się z niego mała kluseczka robić
Po przyjeździe do domu spokojnie spał, ale wieczorem nóżki mu spuchły w miejscach wkłucia i strasznie płakał. Na szczęście pomógł paracetamol w czopku i godzinne noszenie na rękach. Kiedy w końcu usnął, to spał 3 godziny leżąc na moim brzuchu (obejrzałam w tym czasie wszystkie seriale ;-)), a potem po przebudzeniu był już spokojny. Gorączki nie miał na szczęście. Opuchnięte nóżki smarowałam altacetem w żelu.
Przeczytałam dzisiaj, że czasem Wasze maluszki mają problem z zaparciami. Michałkowi też czasem zdarza się 3-4 dniowa przerwa w robieniu kupy. Wtedy
gotuję kompot z jabłek, a potem zjadam te jabłka z kompotu i kompotem popijam. Efekt murowany ;-) Dzisiaj na przykład zjadłam te jabłka o godzinie 11, a o 18 kupa wyszła na plecy, bo w pampersie się cała nie zmieściła
Po 4 dniach bez kupy.
Poprzednio czas między zjedzeniem tych jabłek i popiciu kompotem a kupą był taki sam. Mogę więc potwierdzić z całą pewnością, że ten sposób działa i jest naturalny, nie potrzebne są żadne czopki czy termometry...