reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Luty 2012

reklama
Mamusia Blaneczki, nie zostalas sama. Ja mam termin blisko twojego i u mnie tez cisza chyba przed burza. I juz ogladam i naslu****e siebie z kazdej strony....i nic juz mam wrazenie ze mnie skurcze to chyba nie trafia. Dokladanie ciezko jest i ta zgaga..eh...zazdroscze mamusia z dzidziusiami:)
;-) fajnie ze nie jestem calkiem sama z tym ..:rofl2:
Hooba, BetuiBeti, Mamusia Blaneczki, Flower widzę że nie zawiodłyście i dalej mi towarzyszycie, widzę że i Martunia też dzielnie z nami donasza, ciekawe jak Geniusia. W życiu się nie spodziewałam, że zobaczę na suwaczku 39tc3d, a jak tak dalej pójdzie to i 40+5 będę oglądała :baffled:. Podobnie jak Mamusia Blaneczki, 0 objawów, że miało by się coś dziać w tym tygodniu. Co prawda Mąż już zaczyna się dopatrywać obniżenia brzucha, ale to chyba bardziej chęć dojrzenia tego, czego niestety nie ma. Miałam w planie sprzątać, skakać, spacerować, biegać po schodach, ale ta rwa kulszowa mnie zabija. Wczoraj byliśmy na spacerze po osiedlu to jak ślimak szłam, a jak było tylko odrobinę z górki lub pod, to myślałam, że z bólu oczy mi wyjdą tak rwa kulszowa dawała o sobie znać. Musiałam na Mężu się całkowicie opierać. No i pogoda nie pomaga w spacerach, bo wczoraj był jeden piękny dzień a w sobotę co 15min inną pogodę mieliśmy, grad/deszcz/słońce no i cały czas wiatr. Dziś też typowo listopadowa pogoda :/
My tez bedziemy wazne bo zamkniemy Luty :-D:-D Albo rozpoczniemy Marzec jeszcze :eek::szok::-D u mnie nie dziala nic ..nawet juz mi mezulcia szkoda :sorry:;-) biedny :-D dzis bylam na dlugich 2 spacerach ze po powrocie padlam na ryjjj doslownie 30 min marszu szybkiego w 1 i w 2 strone a tu nic oprocz skurczy tego Braxtona czy jakos tak ..a dzidzia szaleje i kopie mi w zoladek :sorry:i nie czuje jej wcale nisko brzuch mam wysoko :tak:

Pochłonełam owsianke na mleku i ide kimac :tak: pozdrowionka
 
geniusia dobrze że ginka Cię uspokoiła :-):-). Oby teraz już wszystko poszło po Waszej myśli :-):tak:.

Olcia no fajny ten BB. Oby ten ciężki miesiąc minął szybko i cieszcie się sobą :-).

Dziewczyny dzieciaczki przesłodkie i każde z osobna do schrupania :tak::tak:.

Galway no ja też nie sądziłam że dotrwam do tej pory w dwupaku :-p. No ale co zrobić. Jak dzieciowi jest dobrze w brzuszku to niech siedzi sobie póki może :happy:. No a objawów porodowych też zero. Co będzie to będzie ;-)

Mamusia Blaneczki ja też chodzę na spacery, na sankach byliśmy ostatnio na górce, dziś basen, zakupy noszę, w sobotę szafkę wieszałam i nic :eek:. Męża też już wykorzystałam :zawstydzona/y:. Brzuch niby opadł, ani to siedzieć teraz, chodzę jak kaczka - sama radość ;-). A jeszcze mąż dziś wypalił, żebym urodziła w weekend bo on ma teraz urlop i chce odpocząć , więc jak syn będzie podatny na sugestie ojca to witaj marcu :confused2:;-)
 
Ostatnia edycja:
U mnie też nie było objawów, brzuch do samego końca wysoko, skurczy przepowiadających brak. Więc spokojnie, w każdej chwili może nadejść godzina "0" :-)
 
Kochane u mnie nie było ŻADNYCH objawów nic zupełnie i wogóle nie myślałam o tym że to może nastąpić wcześniej i poprostu odeszły mi wody.Tak więc nie koniecznie muszą być wcześniej jakiekolwiek objawy.Bądźcie cierpliwe choć wiem że to nie łatwe na tym etapie.
 
Isia - ależ ja Cię podziwiam, trójka dzieci a Ty już do pracy, spotkania itp. Ja przy dwójce ledwo się ogarniam. Zdradź nam sekret skąd bierzesz tyle siły, energii - jak Ty to robisz???

Geniusia - no to trzymamy kciuki za środową wizytę.

Mitra - pewnie też bym się kolejny raz nie zdecydowała na sn ale mój pierwszy poród to był light, odeszły mi wody, zero skurczy a 6 godzin później miałam już Wiktora przy sobie dlatego teraz byłam ciekawa jak to jest na prawdę rodzić. No i wiem że głupia byłam (a wydaje mi się że mam wysoki próg bólu) - cały szpital słyszał jak miałam skurcze, aż mi wstyd było :zawstydzona/y:

Oooo czyli jednak internet zbliża ludzi nie tylko wirtualnie - Cyśka, Olcia - ja również swojego M poznałam przez internet :tak: zresztą moja siostra także.


A ja dziś pierwszy raz zostałam sama z chłopcami bo M musiał coś pozałatwiać na mieście tak więc od 10 do 16 próbowałam jakoś dać radę- przetrwałam - ale jestem załamana. Przez ten czas nie miałam kiedy zjeść, wodę na herbatkę laktacyjną wstawiałam dosłownie z 10 razy, ogólnie hardcore.

A teraz na poprawę humoru idę pooglądać foteczki lutowych maleństw ;-)
 
Weronika, po pierwsze to nie tylko Ty, Olcia i Cyśka poznałyśmy nasze połówki przez internet, jak kiedyś robiłyśmy tu wyliczankę, to z 1/3 z nas poznała się on-line :-D,
no a jak przeczytałam Twój post, to się przeraziłam, bo ja chciałam dość szybko drugiego szkraba (jak już ten pierwszy zechce w końcu opuścić swoje wygodne i ciepłe lokum), ale to chyba nie jest taka prosta sprawa, tylko niestety ja nie mam tyle czasu by czekać aż Piotruś pójdzie do szkoły :/ Życzę dużo siły i cierpliwości. Mam nadzieję, że w końcu udało Ci się wypić herbatkę :happy:
Mnie dziś Mąż uświadomił, że On już od jakiegoś czasu nie liczy na poród w terminie, że pewnie przenoszę. Idę przejść się po schodach, mam jeszcze 3 dni by był po mojemu :-);-):-D
 
galwaygirl miedzy moimi pierwszymi dzieciakami jest 22 miesiace roznicy i zawsze uwazalam, ze taka roznica jest najlepsza. Bylo ciezko (zwlaszcza bez zadnej pomocy, M w pracy bo Karen sie akurat w maju urodzila) ale zawsze jest ciezko a tak juz mialam dzieci odchowane. I ekonomiczniej bo z jednego na drugie wszystko przechodzilo i za jednym razem pieluchy, nieprzespane noce, karmienia.
Dzieki Bogu, ze jednak nie zaszlam w ciaze 3 lata temu tak jak chcialam bo bym sie chyba zaorala z 3 dzieci ponizej 5 roku.
Teraz jest idealnie, dzieciaczki do szkoly a ja mam czas tylko dla Martinka a pozniej dla nich. Pomoga, przyniosa, pobujaja a za chwilke juz Martinek bedzie ich obserwowal i bedzie mial live entertainment i nauke w jednym.
Swoja droga jak tu nie wierzyc, ze gdzies to wszystko jest zapisane i te zle rzeczy i te dobre co maja nas spotkac?
Weronika Mudant nie wiem chyba z tego szczescia czerpie energie.
Nie to, ze zyje mi sie super i wogole jakas bajka bo problemy mamy i to codziennie przeciez. Strasznie mi brakuje mojej rodzinki. Ale ogolnie jestem szczesliwa, udalo mi sie do 30stki osiagnac praktycznie wszystko co chcialam w zyciu a nawet wiecej. I tak codziennie jak sie napatrze na te moje szczescia to dostaje powera.
No i zdecydowanie lepiej jestem zorganizowana jak chodze do pracy. Wtedy wiem, ze nie mam czasu siedziec i zbijac bakow tylko kazda minuta sie liczy.
Jeszcze o 21:45 lecialam do sklepu bo zagapilam sie i dlugo robilam takie kartki, ze mi sie dzidzius urodzil i zapomnialam, ze Karen musi na jutro przyniesc zdjecia i taki plakat o sobie bo jest "Star Student" w tym tygodniu (co tydzien inne dziecko opowiada o sobie).
No i wyslalam to do sklepu i mi pokazalo, ze bedzie gotowe na 8 rano. A szkola sie zaczyna o 7:50.
No i wpadlam do tego sklepu 15 minut przed zamknieciem i lece do goscia i go na urok wlasny:-D biore zeby mi chociaz te zdjecia na jutro wydrukowal. A gosciu byl taki mily, ze mowi: a to jak poczekasz do 22 to Ci wydrukuje wszystko, nie bedziesz musiala jutro jeszcze raz przychodzic.
A dzisiaj sie narobilam, nie powiem. Ale zal mi sie zrobilo jednej klientki. Kolejny przyklad, ze i bogacze nie maja zycia uslanego rozami.
Taka fajna rodzinka z 3 corkami, najstarsza pojechala w tym roku na studia, najmlodsza jakos z 10 lat bedzie miec. Takie sliczne wogole jak z obrazka, no rodzinka modelowa. Na pokaz.
Chyba z 3 miesiace temu laska do mnie zadzwonila z placzem zebym nie przychodzila bo ona musi zamki wymienic i kody do garazu zmienic. I z takim tekstem, ze ona nie chce zebym ja tu byla jakby cos sie mialo stac.:confused:
Okazalo sie, ze jej maz zaczal trwonic kase, miec kochanki i dragi brac i przed wlasnym mezem musiala wziasc taki nakaz ochrony zeby sie do domu nie mogl zblizac.
No i teraz sie rozwodza, sprzedaje dom i probuje sobie jakos radzic. Ale widze, ze jej ciezko.
Myslalam, ze dzisiaj padne ze smiechu jak weszlam a tam jeden z jej psow jak kurczak wygladal, oszczyzony do samej skory. Pytam sie jej corki czy Wam pies pod kosiarke wpadl a ona bidna mi mowi: nie mama probowala go sama ostrzyc zeby pieniadze zaoszczedzic. I mi sie tak glupio zrobilo.
Kiedys to byl taki czysciusienki domek bo nas brala co 2 tyg i sama jeszcze sprzatala. A dzisiaj tak brudno bo raz w miesiacu teraz sprzatany i ona widocznie nie ma czasu kiedy posprzatac. Takze zostalam dluzej i jej i pajeczyny posciagalam i takie ekstra rzeczy porobilam ale plery to mi wysiadaja teraz.
 
isia....podziwiam Cię...ale widzę w tej Hameryce to wiele rzeczy jest innych....jak małż radzi sobie z Martinem i remontem.....bardzo ciężko pracujecie..więc i na dobre zasługujecie. :-)

pocieszyłyście mnie z tym brakiem objawów ..bo jak było z synami...czyja wiem...chyba tak nagle..ból z krzyża...i coraz częstsze skurcze....teraz twardnieje mi brzuch często się spina..łapie mnie krzyż..ale delikatnie...jutro kolejna wizyta u dohtorra

synek starszy chory ..przeziębiony....więc niechaj nasz potomek poczeka chwilunię by brat ukochany doszedł do siebie....

co do wychowania dzieciuf razem....jak widzicie na moim suwaczku...z perspektywy czasu powiem, że było ciężko..miałąm nianię przez 3 m...ale młodszy był chory...potem było jak z bliżniakami...jak oglądam zdjęcia....widzę jak fajnie razem się bawili....mieli swoje sprawy...i nie było z nimi żadnych problemów także polecam tak jak Isia pisze ekonomiczniej..jedno siedzenie w domu..zabawki..kocyki..bajki..gry....przeżycia....czas....a po wielu wielu latach....:szok: można tak jak ja...:tak:....hehheheheh
 
reklama
:-) to mnie dziewczyny pocieszyłyscie tym ze porod moze przyjsc bez zadych objawow, bo ja juz wyczekuje, naslu****e a tu nic. Dzis powiedzialam sobie...nic nie robie w kierunku wyjscia mojej coreczki, bo wczoraj to byla piłka, schody, spacerek nawet przysiadow 10 udalo mi sie zrobic ( ale nie polecam z brzuszkiem, nasapalam sie conajmniej jak 80-letni dziadek:) a dzisiaj poprostu czekam, moze tak same z siebie wody odejda:) Moj maz prosi nasza mala Julcie, codziennie;) i sie smieje ze od poczatku problem wychowawczy, bo tatusia nie slucha;) no coz uparta bedzie jak on:)


O kurcze wlasnie wyjrzalam za okno a u nas taka sniezyca;) tyle sniegu to jeszcze tej zimy nie widzialam...ale spokojna glowa sie smiejemy, ze jakos zimna nigdy nie zaskakuje niemieckich drogowcow:)


Pozdrawiam was dziewczyny te z malenstwami i te z malenstwami ale zapakowanymi;) hehe...
 
Do góry