reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutóweczki 2014

Ja mam jedną jeszcze z czasów szkolnych zadko się widujeny czasem nawet nue dzwinimy długo do siebie ale zawsze di siebie wracamy wiemy o najważniejszych wydarzeniach w naszym życiu i żadna nigdy nie ma pretensji o nic ani o zadkie kontakty ani o życie mamy zupełnie inne życia ja 2 dzieci mąż kredyt ona wieczna podróżnicza zmieniająca miejca zamieszkania co chwila mimo wszystko że tak wiele nas różni obie jesteśmy dla siebie kotwicami i wiem że jakbym tego chciała potrzebowała to ona dla mnie jest. Pewnie że chciałabym żeby była na miejscu żebym miała takie koleżanki jak w seksie w wielkim mieście ale cóż może się jeszcze ktoś pokaże przecież nigdy nie wiadomo kogo się spotka na swojej drodze
 
reklama
Joasia_1986 no ja bym sie też do niej nie odezwała już wiecej. Troche taktu trzeba mieć.
też miałam taką przyjaciółke z którą znałyśmy sie od przdszkola i nawet do LO chodziłyśmy. Zero tajemnic przed sobą i wogóle. Myślałam,że tak bedzie zawsze,że bedziemy sie przyjaźnić. Ale ona jakas taka w LO stała sie ''kochliwa'' Mając 18 lat ona już męża szukała.Wszyscy jej sie podobali. Kiedyś mi pokazała takiego jednego co jej sie podobał-no nie powiem był całkiem niezły facet. Ale on na nią uwagi nie zwracał wogóle. Ona nie należała do szczupłych osób-wiec nie każy facet takie lubi. I stało sie tak,że w końcu ten facet został moim chłopakiem. Na początku sie gniewała ale potem zaczeła mi dogadywac ze jaki on jest,że on nie jest dla mnie. Olałam to i byłam z tym facetem 7 lat. A w tym czasie ina poznała innego,szybko zaszła w ciąże i za mąż wyszła i chciała mi pokazać jaka to ona jest szcześliwa. Aż w koncu kontakt sie zaczął urywac. I doszło do tego że laska jest w separacji,mała ma jakies 7 lat on ją bił i zdradzał. Teraz jej głupio przedemną. Nawet zapomniała już o moich urodzinach. tez jej nie powiadomiłam ani o moim weselu ani o tym że bede mamą.
W d.. mam takie koleżeństwo.

Dziewczyny-tu sie na forum zawsze możemy nawzajem wyżalić :-)
 
Kasoku oooo czyżbyś była kolejna, która urodzi ? :D:D

Mąż wiadomo, że przyjaciel ale z nim się nie pogada o babskich sprawach niestety...
Moja mama ma przyjaciółkę jeszcze z technikum. Wiadomo czasem częściej się spotykają, czasem rzadziej ale telefonują do siebie często. Zazdroszczę takich relacji.
 
Dziewczyny - tak Was czytam i wszystko święta prawda, co piszecie o tych pseudo-przyjaciółkach...:tak:
Też uważam, że mąż jest moim przyjacielem i moja mama jakoś nie ogarnia tego tematu... Mój ojciec jest zupełnie inny od mojego M. Pewnie, że absolutnie wszystkiego mu nie mówię, ale wiem, że gdybym chciała, to zawsze mogę na niego liczyć... :happy2: A mój ojciec jest zapatrzony w siebie i dla niego liczy się tylko on sam i jego zdanie na każdy temat...
I moja mama nie może tego pojąc, że ja stoję murem za moim M.

Kasoku - ja dzisiaj rano mówiłam do mojego, że dziś taka fajna data na urodziny 07-02-14 :-) Taka logiczna, jak mnożenie :-p To trzymam kciuki za rozwój akcji... :tak::blink:
 
Mnie się data też podoba i też miałam nadzieję, że dziś się coś zacznie, aż tu wlazłam na nk i patrzę a tam urodziny mojego byłego...i już chyba nie chcę haha ;-) A poważnie to mój mały chyba sobie wziął do serduszka, że ma być prezentem dla swojej chrzestnej na urodziny i czeka do poniedziałku ;-)

Co do przyjaźni to na szczęście na nikim aż tak się nigdy nie zawiodłam. Mam wiele dobrych koleżanek, można je przyjaciółkami nazwać,ale przyszedł taki czas, że każdej z nas zaczęło się życie toczyć swoim torem i nie mam pretensji do rzadszej ilości spotkań. Wiem, że gdyby coś się działo to mogę na nie liczyć. I podobnie jak Grzechotka mam jedną taką, z którą o wszystkim rozmawiam, ale czasem w takim odstępstwie czasowym, że szok. Mieszka daleko, ale jak tylko przyjeżdża do domu rodzinnego to zawsze się odzywa, że będzie i kiedy się spotkamy. Ogólnie nie narzekam na dziewczyny. Może właśnie też dlatego, że mam swojego mężusia, który naprawdę jest moim najlepszym przyjacielem i mogę z nim o wszystkim porozmawiać - jak to się mówi i o zupie i o dupie. I dzięki temu nie czuję jakichś braków. I pewnie nie do końca to dobre, ale on wie o mnie naprawdę wszystko i nie mam z tym problemu, wręcz uważam, że im lepiej się znamy tym lepiej dogadujemy :tak:
 
Kasoku :) super, że cos drgnęło :-) czekamy więc na wieści z porodówki:-)

Tak Was czytam i czytam i tak mi sie smutno na serduchu zrobiło :-( Ja jestem taką osobą raczej zamkniętą w sobie i musi upłynąć sporo wody w rzece zanim zaufam komuś. Miałam chyba 2 przyjaciółki, ale one zostały tam, gdzie mieszkałam niemal 20 lat. Kontakt się urwał po jakimś czasie. Dzis czasem do siebie dzwonimy, ale rzadko.
Kiedy zaczęłam pracę w obecnej firmie (19 lat temu) właściwie pierwszego dnia znalazłam bratnią duszę - kobietę w wieku prawie mojej mamy. Ona chyba czuła to samo, bo zawsze mogłyśmy na siebie liczyć, zawsze jedna drugą wysluchała i wspierała. Cudowna ciepła kobieta. Kiedy zaszlam w ciążę z Młodym cieszyła się bardzo, ale też widziałam, że się boi. Bo pójdę na zwolnienie, potem na macierzyński, może na wychowawczy. Od ponad roku byłam jej przełożoną, ale raczej taką która wspiera i pomaga, ale tez i wymaga. Teraz zabrakło jej tego wsparcia i pomocy, zdecydowała się odejść na wcześniejszą emeryturę. Bardzo będzie mi jej brak, ale mam nadzieję, że znajdziemy czas na jakieś spotkania.
Miałam też przyjaciela. Trwało to kilka lat. O każdej porze dnia i nocy mogłam do niego zadzwonić i się wypłakać. Spotykaliśmy się rzadko, bo ciągnęło nas bardzo do siebie, a nie chcieliśmy zepsuć tego, co było najpierw. On ciągle liczył, że zmienię zdanie i będziemy ze sobą, ale wolalam mieć jego przyjaźń. Potem poznałam męża. Kiedy powiedziałam o tym P. ten postanowił zakończyć naszą przyjaźń, argumentując, że nie potrafiłby patrzeć na mnie wiedząc, że już nigdy nie spełni się jego marzenie. Bardzo mi go brakowało.

A teraz za psiapsiółę robi ciotka mojego męża:-) mogę jej sie wyżalić na wszystko i wszystkich. I robię to :-) zawsze kiedy mam taką potrzebę ona ma dla mnie czas. Maja ją uwielbia i nazywa ciocią Tete:-)

Mikołajek sie budzi...ufffff bo cyce rozsadza...dzis już będę elektryczny odciągacz to będzie łatwiej

zmykam życząc miłego dnia:-)
 
o dziwo ja tez mam dwie dobre znajome, jedna skonczyla 60 lat, a druga 71 ale super babki,ta, która skonczyla 71 lat była dobra znajoma moich rodzicow, a teraz ja mam z nia super kontakt , a moi rodzice nie dowierzają :tak:

Mialam super kumpla -przyjaciela ale zakochal się we mnie i co...i się skonczylo, pare razy myslalam o nim jak o potencjalnym chłopaku, ale z mojej strony oprócz głębokiej sympatii nie potrafiłam nic więcej wykrzesać :no:. Potem miałam przelotne miłostki i poznałam mojego jedynego pędraka i jest w miare dobrze ;-):tak:ale kocham Go bardzo :tak:chociaż na początku nie umiałam pokochać ale po roku już bylam zakochana po uszy :tak:
 
To ja Wam powiem,że zawsze miałam wokół pełno kolegów. I kiedy poznałam takiego jednego przez kolege to zostaliśmy naprawde dobrymi przyajciółmi. Zawsze na niego mogłam liczyć o każdej porze dnia i nocy. Nawet jak dyskotekowałam z znajomymi i nie raz mnie zostawili na dyskotece samą to jak zadzwoniłam do niego o 5 rano zawsze po mnie przyjechał. Mogłam mu sie zwierzać ze wszystkiego. Aż...został moim mężem. I powiem Wam,że miałam na początku problem z pokochaniem go bo za bardzo tez nie był w moim typie (wygląd) ale skradł mi serce swoim dobrym sercem,słowem...I z czasem go pokochałam i kocham bardzo. Wiem,że zawsze moge na niego liczyc aczkolwiek juz mu sie tak nie zwierzam tzn wie co ma wiedzieć-reszta dla mnie zostaje.
 
reklama
Jest takie powiedzenie że przyjaźń między kobietą a mężczyzną zaczyna się lub kończy w łóżku i to prawda zawsze po którejś stronie coś jest no chyba że jedna strona jesto homo wtedy jest to możliwe;-). Ja też miałam takigo kolegę na studiach potem on chciałby coś więcej ja nie i tak się przyjaźń zakończyła
 
Do góry