reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutóweczki 2014

edda89 no to nie fajna przyjacióła-choć zastanawiam sie czy można ją przyjaciółką nazwać... JA też miałam taką przyjaciółke od najmłodszych lat i powiedziałam jej kiedyś swoje i sie skonczyło-wiec jaka to przyjaźń??
 
reklama
Sandra ja byłam dobrą przyjaciółką jak co weekend imprezowałyśmy. Wódka się lała, dyskoteki, puby, podrywanie facetów. Wtedy byłam najlepsza, a teraz? Szkoda gadać.... Ale cuż... nie potrzebuje takich "przyjaciółek"
 
No niestety tak to jest że wiele koleżanek vel przyjaciółek znika w tym czasie. Mnie po pierwszej ciąży zostały tylko 2 którym nie przeszkadzało to że mam dziecko reszta nagle nie miała o czym ze mną rozmawiać no cóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Trzeba sobie znaleźć koleżanki z takim samym punktem siedzenia.
 
edda89 ja bym sie na nią wypięła. I śmiało powiedziała jakby np chciała przyjśc zobaczyć malutką,że teraz to jej nie potrzebujesz. Skoro na Baby Shower nie przyszła bo ją takie tematy nie interesują to co ją Twoje dziecko teraz nagle interesuje?
Takich ''przyjaciółek'' nie życze nikomu. Powiem Ci że dziś naprawde jest cieżko o szczerą, dobra i dozgonna przyjażń.Są takie czasy gdzie jedna drugiej zazdrości a to faceta a to kasy a to urody- że z przyjaźnia to naprawde cieżko. Znam to z własnego doświadczenia. Wolę być bez koleżanek a szcześliwa.Nie powiem,że czasem brakuje tak sie spotakc z kimś,pogadać,wyżalić sie ale teraz to po moich doświadczeniach bała bym sie bo zazwyczaj wygląda to tak,że ty sie wyżalisz a ona to wykorzysta za Twoimi plecami. Taka prawda.

Aaa..w odpowiednim wątku wrzuciłam fotki z mojej sesji brzuszkowej :-)
 
Masz racje Sandra. Mam taką jedną przyjaciółkę, którą poznałam w przedszkolu i powiem Wam, że ona jako jedyna mi została. Jak byłam panienką (;)) to imprezowałyśmy, a teraz jest ze mną jak jestem w ciąży. Odwiedza mnie przynajmniej raz na 2 tyg. i wiem, że mogę na niej polegać. Sama nie ma dzieci i się nie wymądrza, nie mówi co jest dla mnie najlepsze i co najlepsze nie pyta co chwile jak sie czuje. Po prostu mnie odwiedza i widzi :p Wolę mieć jedną i konkretną niż garść fałszywych. Amen. :)
 
Ostatnia edycja:
Mi czop w wannie rano odszedł z krwia :szok: lekki bol co 15 min.
A co do przyjaciółek, mi mamam powiedziała,ze jak będę miała w zyciu chociaż jedna przyjaciolke to będę mogla siebie nazwac szczesciara, na studiach miałam dwie, przyjaciolki, tworzylysmi trio, i co...jedna w Londynie i nie wiem co się z nia dzieje, a druga mieszka z rozwodnikiem francuzem we Francji, widziałam je może dwa lata temu???tak to jest niestety, mój maz jest moim przyjacielem, najlepszym o ile mnie nie wkurw...:-D
 
kasoku haha dokładnie. Mój M też jest moim ale mama mnie uczyła zawsze,że facet im mniej czasem wie tym zdrowszy jest. Więc przyjacielem go nazwac można ale niestety wszystkiego im mówić nie idzie-bo po podgatunek taki ;-):-)
 
Sandra w 100% się z Tobą zgadzam.

Moja taka najlepsiejsza kumpela od dzieciństwa aż do studiów powoli przestała się ze mna zadawać jak poszłam na studia doktoranckie. Najpierw próbowała mnie odwieźć od tego... "A po co ci to...", "Nie szkoda Ci czasu..." i takie tam. Jak jednak na te studia się dostałam to z miesiąca na miesiąc coraz mniej się odzywała, tak, że dzisiaj już nawet życzeń na święta mi nie wyśle. Ostatni raz widziałyśmy się na moim weselu.

Drugą to miałam taką już z czasu studiów i myślałam, że z nią to będziemy się przyjaźnić po wsze czasy. Znałyśmy się jeszcze z liceum, ale dopiero pod koniec studiów jakoś bardziej się skumplowałyśmy. Ona też poszła na doktorat, ale na drugim końcu świata, bo w Islandii. Ale starałyśmy się utrzymywać kontakty na ile to możliwe. Zawsze jak przyjeżdżała, to spędzałyśmy razem jak najwięcej czasu, wyjeżdżaliśmy we czwórkę z mężami gdzieś razem i wszystko padło jak zaszłam w poprzednią ciążę. W sumie nawet jej nie zdążyłam dać znać, że jestem w ciąży, bo chciałam być pewna na 100%, no i tak to się złożyło, że w pewien piątek byłam u gina i potwierdził moje przypuszczenia, a w poniedziałek już leżałam na ginekologii i czekałam na łyżeczkowanie. Napisałam do niej o tym co mi się przytrafiło już po wszystkim, a ona zamiast mnie pocieszyć, to najpierw pretensje jak ja mogłam to zrobić z premedytacją (w sensie zajść w ciążę), a potem, że jeszcze zobaczę, że dobrze się stało, bo dziecko by mi wszystko zepsuło i, że jej zdaniem to był tylko dla mnie taki kaprys i z perspektywy czasu przyznam, że wyszło mi to na dobre i, że ona nie wyobraża sobie mnie jako matki... a na końcu dodała, że ma nadzieje, że się nie obrażę. Napisała jeszcze jakiś miesiąc po tym, że przyjeżdża na święta i, że podejrzewa, że nie chcę jej widzieć, ale jakby co to żebym się odezwała... No, a ja już nigdy więcej się do niej nie odezwałam. Do dzisiaj jest mi przykro, no i oczywiście ona nie wie, że jestem teraz w ciąży.

Więc ja na prawdziwą przyjaciółkę też nie natrafiłam.
 
reklama
To prawda mezowi nie mowi się wszystkiego, ale wiadomo jest najbliższym człowiekiem, mam takie psiapsioly, z którymi sobie plotkuje. W zasadzie staram się nie narzucać swojego zdania moim koleżankom, które pytaja się mnie o zdanie, a nigdy bym się nie odwazyla mowic na temat zajścia w ciąże, bron Boze krytykować za zajście, ale tu przemawia zawisc.
 
Do góry