Ja kosmetyki mam z Ziajki, płyn do prania Bobini, pieluchy pampersa. Mam też Dady, zobaczymy czy zdadzą egzamin teraz, bo przy Mai nie sprawdziły się. Były jeszcze wtedy sztywne i twarde, teraz są inne. Chusteczki mam Cleanica. Ale biedronkowe też planuję używać:-)
W pralni stoją też orzechy piorące i platki mydlane, gdyby okazało się, że Młody ma uczulenie.
Muszę dokupić jeszcze kilka drobiazgów typu płatki kosmetyczne, patyczki kosmetyczne, gaziki jałowe do oczek i zrobić zapas podkładów poporodowych, żeby mężon nie musiał tego nosić (choć przy Mai nosił). Ale to w przyszłym tygodniu podjadę z mężem do apteki i drogerii. I jeszcze ręczniki papierowe, bo po Mai bardzo mi się przydały:-)
Dziewczyny, jaką ja mam ciszę w domu:-):-) przez rok przeprawa z jednej strony miasta na drugą odbywała się pod moim domem. korki od 6 rano do 23. A w sylwestra oddali wyremontowany wiadukt i teraz jest miodzio:-):-) A na wiosnę przejazd mają zamykać i robić tunel, a moja ulica ma być ślepa:-) i jeszcze ekrany dżwiękochłonne mają stawiać. Wtedy będzie jak na głebokiej wsi - sielsko anielsko :-) i w końcu będę mogła mieć swoją marcheweczkę, koperek, pietruchę:-):-) tyle, żeby prosto z ogródka trafiały w sezonie do gara:-)
Siary brak. Do niedawna myślałam, że piersi mi się nie powiększyły (nosiłam B), ale kupując staniki do karmienia musialam wziąć C, ale obawiam się czy nie będą za małe. Najwyżej mąż albo siostra będą musieli kupić większe.
Magdzik, przytulam, bo żadne słowa tu się nie sprawdzą. Próbował rozmawiać? Przyjął wypowiedzenie? Przemyśl to, co teraz napiszę - niech mąż idzie na L4. Najlepiej od psychiatry. I to od jutra. Na wypowiedzeniu pewnie pracy będzie mało, więc jeśli nie jest na stałej pensji to kasa kiepska, a za zwolnienie będą płacili ze średniej. Opłaca się.Podstawy ma bardzo dobre - depresja spowodowana utratą pracy w obliczu konieczności zapewnienia bytu rodzinie. Powiększającej się w niedługim czasie rodziny. A w tym czasie niech szuka pracy. Na szczęście w Warszawie można coś znaleźć, może nie na miarę marzeń, ale choć na chwilę.
Mój szwagier tak zrobił w ubiegłym roku, ciągnął zwolnienie 4 miesiące aż do znalezienia pracy.