reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lutowe mamy - łączmy się!!!

reklama
Bez względu na to co się studiuje i czy będzie się miało po tym prace - warto skończyć i powiedzieć sobie wtedy "udało mi się":tak: Nie dla mgr czy innych tytułów tylko dla samego siebie - przynajmniej ja mam takie podejście.
Zaszłam w ciążę po roku studiów na Politechnice Łodzkiej i musiałam przerwać:-( Zresztą wyjechałam, więc nie miałabym nawet jak ich kontynuować. Ale jak tylko Victor podrośnie ruszam z nauką - i nie ma odpuść;-) Za uparta jestem jeżeli o to chodzi:tak:

Patri to super, że mąż o Tobie pamięta i sprawia Ci miłe niespodzianki :-) Mój wczoraj przyniósł mi truskawki (uwielbiam je:tak:) - zjadłam cztery i zobaczymy jaka będzie reakcja Malutkiego. Na razie nic się nie dzieje niepokojącego:-)
 
Ha, Patri, wiesz, że ja też dostałam się na inżynierię Chemiczną na Politechnikę Śląską, ale nie szłam tam na studia, bo jakoś nie wiem, wystraszyłam się maty, fizy- maturę z chemii pisałam, a reszta to u mnie kiepsko. Więc poszłam na Uniwersytet do Cieszyna- filia Śląskiego- na Edukację filozoficzno- społeczna z pedagogiką. Chciałam być nauczycielką, trochę popracowałam w tym zawodzie i już sama nie wiem czy chcę, ale to dłuższa historia dlaczego już nie chcę... Zrobiłam awansem 5 lat w 4 i tak rok temu skończyłam studia i miałam wracać do rodzinnego domu z mężem do Rybnika. Tak wyszło, że nie wyszło i wróciliśmy do naszego ukochanego Cieszyna, jednak przez te przeprowadzki- w międzyczasie jeszcze trochę u teściów mieszkaliśmy- wszystko to za czasów ciąży- nie obroniłam się... No i tak sielankowo minął rok i powinnam teraz się obronić. Jak wtedy wybierałam temat pracy i promotora, to bardzo ambitnie do tego podeszłam i mam mało książek do pracy, bo takiej literatury jest mało, a promotorka wymaga ode mnie bardzo dużo....l No i wściekam się nad tą pracą:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Gdyby nie mąż, to bym tym rzuciła. Tym bardziej, że dopiero teraz odczułam prawdziwe powołanie zawodowe- chciałabym być położną!! i co?? Nawet sprawdzałam zaoczne, ale cholernie drogie i dojazdy do Katowic... A bez sensu te moje wybory!! No nic trzeba dokończyć to co się zaczęło, a potem dalej się pomyśli!!
 
Wolfia, a Wy mieszkaliście w Polsce i w ciemno wyjechaliście?? Czy mieliście pracę załatwioną?? Nie tęsknisz za rodziną??
 
To w ogóle śmieszna historia ze mną;-) Męża poznałam na gg jak byłam w I klasie LO. Ja z okolic Warszawy, on z okolic Wrocławia:-p Spotkaliśmy się kilka razy i okazało się, że to właśnie to. Po maturze podjęliśmy decyzje, że chcemy razem studiować, żeby móc być razem - bliżej siebie. I takim oto sposobem dostaliśmy się obydwoje na PŁ i zamieszkaliśmy razem z moją koleżanką, która dostała się na filozofię na Uniwerek. Było fajnie - pomagaliśmy sobie, uczyliśmy się razem, robiliśmy zakupy, urządzaliśmy Nasz pokój itd... No i w lipcu brak miesiączki - trochę spanikowałam, ale myślałam że może się spóźnia, bo się od maja zaczęłam odchudzać, ale jednak nie:-p A potem to już wszystko potoczyło się samo... Oktawiusz poznał moich rodziców, przez niecałe 3 miesiące zorganizowaliśmy ślub i wesele (bardzo się zaangażowała w to moja mama i bardzo jej za to dziękuje:tak:). Co do wyjazdu to moi obecni teściowie mieli już kupione bilety na 27.09.2006 jak się dowiedzieli, że jestem w ciąży. Stwierdziliśmy, że my też wylatujemy tylko, że 30.10.2006, bo mieliśmy jeszcze trochę rzeczy do załatwienia w Polsce. A w Irlandii mieszka brat mojego męża i to on zachęcił do przyjazdu swoich rodziców, a potem i nas. Ale pracy nie mieliśmy załatwionej, ani mieszkania czy domu. Teraz co prawda mieszkamy z teściami, ale wynajmujemy dom za 1200e/miesięcznie i ani ich ani nas nie stać by było na niego - a tak dzielimy czynsz na pół i żyje nam się bardzo dobrze. Cieszymy się, że jak na tak młody wiek udało nam się być w pełni niezależnymi finansowo, bo ani moi ani jego rodzice nam nie dokladają:tak:
 
Pewnie że tęsknie za rodziną. Dobrze, że są takie rzeczy dzisiaj jak skype czy kamerki internetowe to się dość często "widujemy" i potrafię gadać z mamą godzinami:-p

Chce zrobić im niespodziankę i lecimy do Polski 10 września - co prawda 27 powrót, ale to już coś;-) Ucieszyli się jak powiedziałam, że wtedy ochrzcimy Victorka - bo wiem jak im zależy, żeby w tym uczestniczyć:-)
 
Ja jestem na Inżynierii Chemicznej i Procesowej na PW. Im dalej tym trudniej.

Moja znajoma z innego forum wlasnie kilka dni temu zrezygnowala z tych samych studiow na PW.Byla na drugim roku,ale wysiadala psychicznie:no:.Powiedziala koniec i basta i bedzie probowac dostac sie na inny kierunek...:tak:
 
Patch, bardzo daleko juz zaszłaś! Super. Zazdroszę i gratuluję.
To super że jestes ambitna, masz cel, czujesz to życie!
Ja też chciałam być nauczycielką matematyki i chemii, a potem ultrasonologiem, a potem fizjoterapeutą, również księgową, bo mogłabym prowadzić firmę Bartowi, także prawnikiem i psychologiem, oczywiscie również projektanką mody na potrzeby własne i mojego sklepu, który bym prowadziła, oczywiście chcę tez napisać książkę............ Życia na to wszystko nie starczy :-D :-D :-D

Moj kuzyn znakomicie mnie podsumował (bazując na "Alchemiku" Paolo Cohelo):

TWOJĄ LEGENDĄ JEST CODZIENNIE MIEĆ NOWĄ LEGENDĘ
:-D:laugh2::-D:laugh2::-D:laugh2::-D:laugh2::-D:laugh2:

Widzę,że do Ciebie też to pasuje :-):-):-)

A co do ambicji- ja też bardzo ambitnie podchodzę. Trochę to czasem przyprawia mnie o frustracje wszelkiego rodzaju i dużo razy w złości i rozpaczy rzucam wszystko wściekając się na cały swiat. Pierdole, nie robie!!!!!! Znasz to określenie??

No ale po ochłonięciu z tych wszystkich emocji, znów próbuję i znów i znów i znów.

Właśnie jestem na etapie przyglądania się tematom prac magisterskich. Wybrałam sobie....sieci neuronowe - czyżbym znów uderzała z motyką na Słońce?????
Pomyślałam,że ta praca magisterska, to nie ma być tylko wieksze wypracowanie, ale to ma być coś pożytecznego, co może będę mogła wykorzystać. Oby mnie to nie przerosło. Zeby bylo zabawniej rozpatrywałam też CFD Computational Fluid Dynamics. Ładne obrazki, ale matematyka przy tym ciężka. Odbiło mi chyba :confused::confused::ninja2::oo::cool2:
 
Rzeczywiście, Wolfia, bardzo fajnie Wam to wyszło!! My się poznaliśmy na studiach, Grzegorz jest starszy o 2 lata, ale jakoś tak wyszło, że dopiero ze mną studiował. Ale po drugim roku postanowiliśmy, że wyjedziemy na wakacje do Włoch zarobić. No i mieliśmy wakacje!! Trafiliśmy do obozu pracy, uciekaliśmy z narażeniem życia. Rodzice nas do polski ściągali, my kilka nocy na dworcu spędzaliśmy i ogólnie masakra, pełno długów, ale nas to przeżycie bardzo do siebie zbliżyło. Zaczęliśmy zdecydowanie poważniej o naszym związku myśleć, a Grzegorz stwierdził, że po tych studiach to nigdy nie będzie nas stać na założenie rodziny. Rzucił nimi, zaczął studiować górnictwo, przyjął się do pracy pod firmą kopalnianą- teraz pod kopalnię przechodzi. Wzięliśmy ślub i wynajmujemy mieszkanie. Drogo taki wynajem wychodzi, bo 500 zł odstępne, 350 czynsz no i jeszcze prąd i gaz, ale chcemy się budować, więc nie kupowaliśmy mieszkania. Ja marzę o donku- małym ale własnym:tak:
 
reklama
Do góry