reklama
Hej dziewczyny jak tam dzieciaki, zdrowe ?
u nas właśnie zakończenie semestru i w końcu ferieeeeeeee :-)
najważniejsze co mnie tu sprowadziło ....
Wszystkim lutowym dzieciaczkom:-) życzę wszystkiego co najlepsze , 200 lat i duzo dużo zdrówka
u nas właśnie zakończenie semestru i w końcu ferieeeeeeee :-)
najważniejsze co mnie tu sprowadziło ....
Wszystkim lutowym dzieciaczkom:-) życzę wszystkiego co najlepsze , 200 lat i duzo dużo zdrówka
Ostatnia edycja:
karolina77
mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2006
- Postów
- 4 112
Hej Dziewczyny!!! ja też jestem miło zaskoczona jakimś nowym postem
Patri, ja też pamiętam
Wszystkim naszym lutówkowym dzieciaczkom życzę 100 lat, zdrowia i wspaniałych przyjaciół.
Patri, ja też pamiętam
Wszystkim naszym lutówkowym dzieciaczkom życzę 100 lat, zdrowia i wspaniałych przyjaciół.
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Cześć
Ale fajnie Was widzieć po latach!!!
Ja też życzę wszystkim naszym lutowym solenizantom wszystkiego co najlepsze, spełnienia ich marzeń, dużo zdrówka i uśmiechu każdego dnia!!!!!
Oczywiście musi być na różowo, po dziewczyńsku
Przez parę dni znów szukałam hasła, bo mi się zapodziało i myślałam, że nie odnajdę.
Adresu mailowego nie przyjmowało - myślę - no klops, po wszystkim, już tu nie wejdę.
No ale udało się!
Gdzie są Wasze dzieci w sensie tych wszystkich zawirowań zerówkowo-pierwszoklasowych?
Moja w zerówce w szkole.
Przeprowadziliśmy się z Warszawy do innego miasta i nowy rok szkolny zaczęła całkowicie wśród nowych dzieci, ale zaklimatyzowała się tak szybko, że byłam w szoku. A najbardziej martwiliśmy się o nią.
Kurcze, co u Was?
Myślałam, że jak wejdę po tylu latach, to wątek będzie martwy, ale on ciągle żyje!
Jak się macie?
Co nowego?
Jak życie płynie?
Do sklikania!
Ale fajnie Was widzieć po latach!!!
Ja też życzę wszystkim naszym lutowym solenizantom wszystkiego co najlepsze, spełnienia ich marzeń, dużo zdrówka i uśmiechu każdego dnia!!!!!
Oczywiście musi być na różowo, po dziewczyńsku
Przez parę dni znów szukałam hasła, bo mi się zapodziało i myślałam, że nie odnajdę.
Adresu mailowego nie przyjmowało - myślę - no klops, po wszystkim, już tu nie wejdę.
No ale udało się!
Gdzie są Wasze dzieci w sensie tych wszystkich zawirowań zerówkowo-pierwszoklasowych?
Moja w zerówce w szkole.
Przeprowadziliśmy się z Warszawy do innego miasta i nowy rok szkolny zaczęła całkowicie wśród nowych dzieci, ale zaklimatyzowała się tak szybko, że byłam w szoku. A najbardziej martwiliśmy się o nią.
Kurcze, co u Was?
Myślałam, że jak wejdę po tylu latach, to wątek będzie martwy, ale on ciągle żyje!
Jak się macie?
Co nowego?
Jak życie płynie?
Do sklikania!
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
U nas raz na tydzień, dwa razy w tygodniu dostają wydruki z literkami do uzupełniania. Pierwsze arkusze były trudne dla młodej, jej literki były kanciaste, a zagonienie jest do pracy to była jakaś rzecz nie do zrobienia. 4 godziny płakania i wymówek, łącznie z tak wymyślnymi jak: Mamo, nie mam soków trawiennych! Jestem chora!
Rewelacja dzień po dniu.
Później ręka się przyzwyczaiła, literki zaczęły wychodzić coraz ładniejsze, pojawiła się obietnica, że jak zrobi dwie strony literek, to pogra na komputerze. No i robi już teraz bez awarii. Pani daje im tak, że mają kilka dni na zrobienie liter. Powiedziała, że cel jest taki, żeby robiły każdego dnia trochę, a nie wszystko na raz. No i moja robi każdego dnia dwie strony.
W szkole mają system dostawania stempelków na takiej dużej tablicy. Wypisane są imiona i nazwiska dzieci i jest rubryczka na każdy dzień miesiąca. Dzieci nazywają te stempelki światełkami. I tak:można dostać światełko zielone, pomarańczowe, czerwone i fioletowe, w zależności od postępków oraz porządku w szafce. Gdy ktoś zbierze wszystkie zielone w jednym miesiącu, to dostaje ufundowaną przez panią nagrodę miesiąca. Chyba warto się starać.
Włączacie już dzieci do domowych obowiązków? Do jakich?
Rewelacja dzień po dniu.
Później ręka się przyzwyczaiła, literki zaczęły wychodzić coraz ładniejsze, pojawiła się obietnica, że jak zrobi dwie strony literek, to pogra na komputerze. No i robi już teraz bez awarii. Pani daje im tak, że mają kilka dni na zrobienie liter. Powiedziała, że cel jest taki, żeby robiły każdego dnia trochę, a nie wszystko na raz. No i moja robi każdego dnia dwie strony.
W szkole mają system dostawania stempelków na takiej dużej tablicy. Wypisane są imiona i nazwiska dzieci i jest rubryczka na każdy dzień miesiąca. Dzieci nazywają te stempelki światełkami. I tak:można dostać światełko zielone, pomarańczowe, czerwone i fioletowe, w zależności od postępków oraz porządku w szafce. Gdy ktoś zbierze wszystkie zielone w jednym miesiącu, to dostaje ufundowaną przez panią nagrodę miesiąca. Chyba warto się starać.
Włączacie już dzieci do domowych obowiązków? Do jakich?
Emilka swój pokój ogólnie sprząta , odkurza , pościeli łóżko czy pozbiera zabawki ale i Dominik lubi odkurzyć u mnie czy ogólnie całe mieszkanie nie bronię ewentualnie później poprawiam. Zdecydowanie bardziej lubia pomagać w kuchni czy nakryć do stołu tu nie ma problemów. Gorzej jak mają pozbierać swoje zabawki czy gry to już im sie nie chce ale na hasło gotowanie czy pieczenie są pierwsi.
Co do szkoły to ja z Dominikiem mam metodę jedna uzupełniona kartka 1 naklejka na tablice (rysuje ślaczki itd) ma z 50 ale w sumie chce pełną i pokazać pani. Nie ma za to nagrody jest po prostu wiecej na niej naklejek. Emilka za to ma prawie codziennie kartkę z zadaniem do domu albo stronkę do zrobienia w zeszycie ćwiczeń z polskiegobo z angielskiego naprawde rzadko. W środy a basen to jedynie nic nie mają z prac.
Piszą raczej na lekcji i sporadycznie przynosi książeczkę do kaligrafii jak już sie nie wyrobi na lekcji.
Pomału zaczyna czytać po polsku i angielsku. Ale za to jej sie zaczyna mylić Sh angielskie z Sz polskim zwłaszcza jak chce napisać cos po polsku to pisze Sh angielske.
Co tydzień teraz ma kartkę ze słówkami z angielskiego i mają słówka przepisąć na 2 strony a potem maja z nich test. Pierwszy napisała kiepsko chyba 1 słówko czy 2 dobrze z 10 a teraz napisała 10na10 i z nowych jak pytałam to ze słuchu napisze poprawnie po angielsku. Z tym ze oni caly tydzień się uczą tych słowek w szkole w postaci zabaw , robienia prac itd. W szkole raczej nie rywalizują mają wspólną tablice do zbierania kulek w nagrody za to że są grzeczni i potem jak uzbierają kilka oglądaja albo film albo idą gdzieś na wyjście .
Co do szkoły to ja z Dominikiem mam metodę jedna uzupełniona kartka 1 naklejka na tablice (rysuje ślaczki itd) ma z 50 ale w sumie chce pełną i pokazać pani. Nie ma za to nagrody jest po prostu wiecej na niej naklejek. Emilka za to ma prawie codziennie kartkę z zadaniem do domu albo stronkę do zrobienia w zeszycie ćwiczeń z polskiegobo z angielskiego naprawde rzadko. W środy a basen to jedynie nic nie mają z prac.
Piszą raczej na lekcji i sporadycznie przynosi książeczkę do kaligrafii jak już sie nie wyrobi na lekcji.
Pomału zaczyna czytać po polsku i angielsku. Ale za to jej sie zaczyna mylić Sh angielskie z Sz polskim zwłaszcza jak chce napisać cos po polsku to pisze Sh angielske.
Co tydzień teraz ma kartkę ze słówkami z angielskiego i mają słówka przepisąć na 2 strony a potem maja z nich test. Pierwszy napisała kiepsko chyba 1 słówko czy 2 dobrze z 10 a teraz napisała 10na10 i z nowych jak pytałam to ze słuchu napisze poprawnie po angielsku. Z tym ze oni caly tydzień się uczą tych słowek w szkole w postaci zabaw , robienia prac itd. W szkole raczej nie rywalizują mają wspólną tablice do zbierania kulek w nagrody za to że są grzeczni i potem jak uzbierają kilka oglądaja albo film albo idą gdzieś na wyjście .
Ostatnia edycja:
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Gosia, to nie brzmi jak zerówka! Zeszyty ćwiczeń? U nas pani powiedziała, że jeszcze nie mają obowiązku pisać, więc ta kaligrafia co dostają ją do domu to po to, żeby było im łatwiej w pierwszej klasie. I angielskiego nie mamy w szkole, wszelkie dodatkowe zajęcia zlikwidowali. W przedszkolu chodziła i na zajęcia teatralno - taneczne i był angielski. A tu nic. Chodzimy we własnym zakresie na angielski na Helen Doron, pisałam w blogu , jest kilka fotek z zajęć Julki.
Hm, tak sobie myślę o tych zeszytach ćwiczeń - kupowaliśmy wyprawkę do zerówki z różnymi zeszytami - chcę liczyć, chcę czytać, chcę pisać i tam są pewnie takie ćwiczenia o których piszesz, tyle, że oni też robią to w szkole i zapomniałam, żę coś takiego w ogóle jest. Do domu dostają kserówki z linijkami do uzupełniania literek i czasem do zrobienia jakichś szlaczków.
I fajnie, że Emilka ma basen. My chodziłyśmy też we własnym zakresie, podobno basen będzie w przyszłym roku.
Co do pomocy w domu chętnie bierze się za różne rzeczy, które wydają jej sie ciekawe - np. gdy malowaliśmy sciany strasznie chciała malować, ale gdy się zorientowała, że to trochę trudne, to szybko jej zapał przeszedł. Zamiata, odkurza gdy czegoś narozsypuje, alena naszą prośbę o odkurzanie w domu mówi, że nie jest niczyją służącą.
Lubi ze mną piec ciasta, muffinki - nie robię tego często, ale zawsze ona jest chętna do wsypywania składników. Ostatnio sama chciała naleśniki zrobić, ale bała się podpalić gaz na kuchence
A teraz narzekała, że boli ją brzuch, pomarudziła trochę, pokrzyczała na na, a teraz śpi obok mnie przykryta moim szlafrokiem.
Słodki to widok
Hm, tak sobie myślę o tych zeszytach ćwiczeń - kupowaliśmy wyprawkę do zerówki z różnymi zeszytami - chcę liczyć, chcę czytać, chcę pisać i tam są pewnie takie ćwiczenia o których piszesz, tyle, że oni też robią to w szkole i zapomniałam, żę coś takiego w ogóle jest. Do domu dostają kserówki z linijkami do uzupełniania literek i czasem do zrobienia jakichś szlaczków.
I fajnie, że Emilka ma basen. My chodziłyśmy też we własnym zakresie, podobno basen będzie w przyszłym roku.
Co do pomocy w domu chętnie bierze się za różne rzeczy, które wydają jej sie ciekawe - np. gdy malowaliśmy sciany strasznie chciała malować, ale gdy się zorientowała, że to trochę trudne, to szybko jej zapał przeszedł. Zamiata, odkurza gdy czegoś narozsypuje, alena naszą prośbę o odkurzanie w domu mówi, że nie jest niczyją służącą.
Lubi ze mną piec ciasta, muffinki - nie robię tego często, ale zawsze ona jest chętna do wsypywania składników. Ostatnio sama chciała naleśniki zrobić, ale bała się podpalić gaz na kuchence
A teraz narzekała, że boli ją brzuch, pomarudziła trochę, pokrzyczała na na, a teraz śpi obok mnie przykryta moim szlafrokiem.
Słodki to widok
reklama
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Przeglądam sobie nasz wątek i odnajduję różne skarby na nimDlatego moje dziecko samo zdecyduje i jeśli będzie nadal podtrzymywac swoje zdanie po przedstawieniu jej przeze mnie wszelkich za i przeciw to pójdziemy do kosmetyczki przebić uszy.
Na przykład Wasze filmiki
Właśnie teraz jesteśmy na etapie przerabiania kolczyków.
Młoda dostała nagrodę za udział w konkursie rysunkowym.
Nagrodą były korale, bransoletka i kolczyki - komplet.
Młoda wymysliła więc, że w piątek pójdziemy przebić uszy i w poniedziałek ona założy nowe, wiszące kolczyki do szkoły.
Trochę niezadowolenia było gdy opowiedziałam jej, że dziurka w uchu musi się zagoić zanim zmieni się kolczyki na inne, szczególnie na takie, które nie są z metalu szlachetnego. No nie mogła tego pojąć, że nie można przebić i założyć kolczyków do szkoły ot tak. Powiedzieliśmy, ze jeśli chce żeby jej przebić, to pójdziemy do gabinetu i przebijemy. Myślała, myślała, ale ostatecznie stwierdziła, że się boi i zdecydowała, że przebije jak będzie mieć 11 lat. ;-)
A jak Wasze Dziewczynki? Mają kolczyki?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 213 tys
Podziel się: