Patch
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 28 Sierpień 2006
- Postów
- 1 306
U nas ostatnie dni.... sajgon... Najpierw którejś nocy, Staś zaczął marudzić, położyłam się obok niego, a on nóżkami przebierał i przebierał, za jakieś dwie godziny zaczął wymiotować, ale tak, że byłam w szoku, że dziecko tyle ma tego w sobie, zmienialiśmy dwa razy pościel, po czym jak tylko uspokoiły się wymioty, zaczęła się biegunka, tylko taka, że wylewało się z pieluszki... Już mieliśmy jechać na pogotowie, ale nawet nie wiedziałam jak, bo jak tylko zmieniłam pieluszkę, to od razu znowu to samo i tak 4 razy po czym się uspokoiło- była 5 nad ranem. Rano pojechaliśmy do lekarza- wirusowe zapalenie przewodu pokarmowego, dostaliśmy leki, Staś nic nie chciał jeść, ale lekarz powiedział, że ten syrop, to jest jedzenie, więc nie musimy się martwić że nie je... Ciągła biegunka, nic do buzi, z syropami to strasznie się męczyliśmy, żeby zjadł... Następnego dnia mój mężuś wrócił wcześniej z pracy, w której wymiotował, w stanie masakrycznym, a potem to lawina- Marceli (chłopczyk, którym się zajmuję), teściowa, teść, siostra Grześka no i po kolei rodzice Marvelego.... Dzień po dniu każdy dostawał to samo.... Tylko ja się ostałam.... Aż niemożliwe....
Już jest w porządku, Wszyscy zdrowi, tylko Staś ma okropny jadłowstręt... Jest głodny, płacze, podchodzi do lodówki, upomina się a jak mu daję, to się krzywi i wpada w histerię... Czego my już nie wymyślaliśmy, żeby zjadł, przez ostatnie dni to żył tylko na bananach, nic innego za nic w świecie nie chciał wziąć. Ja się już bardzo matrwiłam... Jak dziś wlałam mu wręcz 3 łyżki rosołu, to jakby dopiero zaczaił, że to jest jednak dobre i zjadł całą miseczkę... Ale nie chcę mu na siłę musieć wpychać do buzi.... Bardzo się tym denerwuję, bo Staś zawsze jadł i to dużo, a teraz to tak się gimnastykuję, żęby zechciał coś zjeść, choć widać, że jest głodny:-(
Już jest w porządku, Wszyscy zdrowi, tylko Staś ma okropny jadłowstręt... Jest głodny, płacze, podchodzi do lodówki, upomina się a jak mu daję, to się krzywi i wpada w histerię... Czego my już nie wymyślaliśmy, żeby zjadł, przez ostatnie dni to żył tylko na bananach, nic innego za nic w świecie nie chciał wziąć. Ja się już bardzo matrwiłam... Jak dziś wlałam mu wręcz 3 łyżki rosołu, to jakby dopiero zaczaił, że to jest jednak dobre i zjadł całą miseczkę... Ale nie chcę mu na siłę musieć wpychać do buzi.... Bardzo się tym denerwuję, bo Staś zawsze jadł i to dużo, a teraz to tak się gimnastykuję, żęby zechciał coś zjeść, choć widać, że jest głodny:-(