Kropek - u mnie, w zeszłej ciąży, pierwsza kwota za zwolnienie tez była jakaś dziwna, później to się wyrównało. Niemniej te ich wyliczenia jakieś takie mało intuicyjne.
Nad krwią pepowinową też się zastanawiałam przy pierwszej ciąży, mam wrażenie, że temat był nawet bardziej na topie niż teraz. Mój ginekolog też był bardzo na tak, ale jak zaczęłam czytać to doszłam do podobnych wniosków jak Magda. Generalnie zastosowań zupełnie pewnych jest naprawdę niewiele. Sporo jest potencjalnych schorzeń, które teoretycznie powinno móc się wyleczyć. Badania trwają itp. Tyle, że jak technika pójdzie do przodu to prawdopodobnie możliwe już będzie wykorzystanie do tego celu również innych rodzajów komórek. No i miejsc które są przystosowane do terapii z wykorzystaniem krwi pępowinowej jest też niewiele. Ja stwierdziłam, że koszt jest zdecydowanie zbyt wysoki w stosunku do możliwości wykorzystania. Ale może coś się przez te trzy lata zmieniło.