reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamy 2016

W ogóle się nie stresuję. Wg usg mój maluch też jest większy. Raczej wydawało mi się, że koleżanki córcia jest jakimś gigantem, bo szczerze nie znam przypadku, żeby w okolicach 11 tygodnia dziecko miało długość 10 cm.
 
reklama
Doskonale zdaję sobie sprawę, że każde dziecko rośnie własnym tempem, raz szybciej, raz wolniej. Ale żeby na taki wczesnym etapie ciąży było 100% większe od pozostałych?
 
Carolajna Madison pisze ze koleżanki dziecko w 11 tygodniu ma 10 cm a to znacznie więcej niż powinno być przynajmniej ja to tak zrozumiałam aż sprawdzilam ile powinno mieć w tym tygodniu no i faktycznie jest większe o drugie tyle
 
Ale z daleka widać, że coś się kupy nie trzyma skoro zaszła niby 4 tyg wcześniej a termin porodu ma tylko 9 dni wcześniej? Laska coś naśmądaczyła
 
Carolajna może się jej wszystko pomieszało teoretycznie mam termin dzień wcześniej albo 13 dni wcześniej ;-) hehe albo 2 dni później ;-) umnie w 12 tygodniu miał 6.5 cm wiec coś jest nie tak
 
Gwiazdeczka, radosnego podglądania :-) i faktycznie, tydzień różnicy w zasadzie. Ja z kolei już padam z nóg, spacerozakupy mnie wykończyły, bo droga powrotna do domu jest pod górkę... i jeszcze 40 minut usypiałam młodego, bo drań już sam nie chce zasypiać ;-p. ale dajemy radę, jakoś trzeba. Obiadek dla mnie się gotuje a od 17 mężuś w domu, hurra! :-)
Dziewczyny współczuję byłych. Najważniejsze jednak by ci obecni byli OK. ;-)
 
reklama
Bozienka komu się pomieszało? Mnie czy koleżance? Bo ja dziś wróciłam do rozmowy z nią na FB. Myślałam, że ja coś źle odczytałam, ale jednak dobrze. Dodam, że koleżanka od kwietnia nie mieszka z mężem, a podobno zdarzył im się jeden raz na pożegnanie. Może tutaj jest pies pogrzebany, chociaż daleka jestem od osądzania kogokolwiek bezpodstawnie.
 
Do góry