magmich
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Wrzesień 2015
- Postów
- 5 670
Aschlee współczuje.
U nas skwar nieziemski a jak wam opiszę moją nockę to padniecie. Ja to już chyba mam 3 dzieci z tym że dziewczynki grzeczniutko spały. Popis dał mój małżonek. Z okazji wczorajszego dnia ojca postanowił wypić sobie drinka (czytaj 3) bo była w barku końcówka whisky i trzeba w końcu wypić "bo się zepsuje" (stała od ponad roku). Podczas popijania pierwszego drinka mój luby stwierdził że dzisiaj do pracy pojedzie naszym autem to w drodze powrotnej przywiezie dwie zgrzewki mineralnej. Spać szliśmy późno bo o północy jeszcze oglądałam tv. Patrze na tego mojego chłopa coraz bardziej podejrzliwie i dopiero się skapnęłam że to już trzeci drink więc tłumacze że wara mi od kluczyków do samochodu bo do siódmej to nie wytrzeźwieje. Zgodził się ze mną i potulnie poszedł spać. Ja oczywiście usnąć nie mogła bo gorąco jak smok i do tego bolał mnie jajnik. Jak już udało mi się przysnąć to obudził mnie nieziemski hałas (dobrze że dzieci się nie obudziły). Patrzę a mój mężuś leży jak długi na podłodze bo w drodze do łazienki potknął się o bujaczek. Była 2.40. Od tego czasu latał do kibelka żeby odchorować drinki. Już dawnoooo nie widziałam żeby tak się alkoholem struł. Myślałam już że do pracy nie pójdzie ale nie twardziel doprowadził się do ładu i poszedł. Teraz narzeka że go bardzo boli ten bark na który upadł i nie może ręki do góry podnieść więc może być ciekawie. Ja dalej męczę się z głupim okresem i czekam na ochłodzenie.
No to sobie pogadałam.
U nas skwar nieziemski a jak wam opiszę moją nockę to padniecie. Ja to już chyba mam 3 dzieci z tym że dziewczynki grzeczniutko spały. Popis dał mój małżonek. Z okazji wczorajszego dnia ojca postanowił wypić sobie drinka (czytaj 3) bo była w barku końcówka whisky i trzeba w końcu wypić "bo się zepsuje" (stała od ponad roku). Podczas popijania pierwszego drinka mój luby stwierdził że dzisiaj do pracy pojedzie naszym autem to w drodze powrotnej przywiezie dwie zgrzewki mineralnej. Spać szliśmy późno bo o północy jeszcze oglądałam tv. Patrze na tego mojego chłopa coraz bardziej podejrzliwie i dopiero się skapnęłam że to już trzeci drink więc tłumacze że wara mi od kluczyków do samochodu bo do siódmej to nie wytrzeźwieje. Zgodził się ze mną i potulnie poszedł spać. Ja oczywiście usnąć nie mogła bo gorąco jak smok i do tego bolał mnie jajnik. Jak już udało mi się przysnąć to obudził mnie nieziemski hałas (dobrze że dzieci się nie obudziły). Patrzę a mój mężuś leży jak długi na podłodze bo w drodze do łazienki potknął się o bujaczek. Była 2.40. Od tego czasu latał do kibelka żeby odchorować drinki. Już dawnoooo nie widziałam żeby tak się alkoholem struł. Myślałam już że do pracy nie pójdzie ale nie twardziel doprowadził się do ładu i poszedł. Teraz narzeka że go bardzo boli ten bark na który upadł i nie może ręki do góry podnieść więc może być ciekawie. Ja dalej męczę się z głupim okresem i czekam na ochłodzenie.
No to sobie pogadałam.