reklama
maszak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2022
- Postów
- 5 033
Gratulacje Kochana. Dzielna z Ciebie mama. Czasem tak bywa, że maluszek źle się wstawia (a dużo miałaś wod plodowych?). Nie wiem na ile jest to zalezne od nas. Kolejna duża dziewczynka .Gratulacje dla kolejnych mam!
Urodziła się wczoraj moja córeczka, 3900 g wszystko w porządku, ale poród skończony cesarką. I trochę moim szokiem. Rano wczoraj pojawiły się skurcze, ale jeszcze słabe dość. Zdecydowano o przebiciu pęcherza płodowego plus oksytocyna. Po ok. po 2 godzinach bycia na sali porodowej miałam już 9 cm rozwarcia! Szok, bo to naprawdę szybko poszło. W zasadzie wyszło na to, że wpierw te 4 cm, a potem nagle 9 cm. Skurcze się nakręcały pod wpływem napędzania i początkowo radziłam sobie nieźle... Ale potem położna zauważyła, że te skurcze nadal nie są parte, a ten okres porodu powinien zająć ok. 2 h, a wygląda że się wydłuży. Sporo ruszałam się, ale położna później zauważyła, że główka źle się wstawiała (badanie i brak albo za rzadkie parcia na kupę, jak to określiła). Lekarz (w dodatku mój prowadzący) zanim podjął decyzję o cesarce próbował zachęcać do rodzenia sn, ale potem też zauważył, że to nie idzie. Zwłaszcza, że przez to podkręcanie oksytocyną w pewnym momencie skurcze były dla mnie nie do wytrzymania. Ledwo zipałam i przestało mi się chcieć ruszać, tylko leżałam sporo. Położna różnymi pozycjami chciała spowodować przesunięcie się główki w odpowiednie miejsce... I nic. Później lekarz mi powiedział, że córka nie była owinięta pępowiną, więc nie wie, czemu główka źle się wstawiała. Jak mnie cięli to jeszcze widzieli dobitniej jej pozycję...
Operacja była dla mnie szokiem, ale byłam tak wykończona, że chciałam już to mieć za sobą. Najważniejsze, że dziewczynka moja kochana zdrowa. Jedyny problem jaki mam to karmienie i wątpliwości różne, ale dziś zaczepię doradczynię.
Jeśli kogoś interesuje szpital: generalnie personel i obsługa na Lutyckiej póki co bardzo ok. Położna w porodzie i inna po operacji kochana, na oddziale poporodowym na razie też super. Wszyscy się przedstawiali i informowali o wszystkim. Plan porodu na ile się dało, respektowany (u mnie przez taki postęp i finał niektóre punkty nie do zrealizowania). W czasie operacji czułam się na maksa zaopiekowana, głaskano mnie, mówiono co się dzieje. Po ok. godzinie podano mi małą na klatę, pokazano jak przystawić itp. Chętnie pomagają i wspierają. Ja się poczułam w porodzie jak słabeusz, bo może z takim postępem byłoby szybko i łatwo, ale skoro stwierdzono, że dziecko źle się wstawia... Powiedziałam o tym położnej, to mi dodała otuchy, żebym tak o sobie źle nie myślała i mówiła, że byłam bardzo dzielna. I że nie miałam wpływu na rozwój sytuacji. Mało osób, kameralnie. Wygląd wnętrz momentami słaby, ale zachowanie personelu rekompensuje. Były pewne wyjątki oczywiście, ale nie było na razie jakiegoś ekstremum i chamstwa.
Trochę mnie ten pośpiech w rozkręcaniu porodu zastanawia, ale argumentowano dobrem dziecka i byciem po terminie (40+6). Tutaj też można się spierać czy to dobrze, bo są lekarze, którzy czekają do końca 41. tygodnia.
Brawo
My po wizycie połoznej. Malutka od wyjścia ze szpitala przybrała 160 gram , ale jestemy na plus to się liczy . Zastrzezen nie ma . Wszystko dobrze.
@Nat_Ra my wychodzac ze szpitala zóltaczki też nie mieliśmy, a połozna poditykała palcem na klatce piersiowej i po nim zostawaly takie refleksy po nim i mówiła, że jest delikatna. To może i u Was wyszła? Stąd to spanko.. Chociaz u Was tez juz połozna była to pewnie mówila, ze nie ma..
Ostatnia edycja:
maszak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2022
- Postów
- 5 033
Tak kladziemy . Tylko nie rob tego po karmieniu. To jest super pozycja, bo znuszasz dziecko do wysiłku. Nie zawsze mu się to podoba. Wystarczy kilka minut.Dziewczyny, układacie swoje maluchy na brzuchu? Wczoraj położna poleciła mi to robić, pokazała jak, ale ja się boję, mam taki mega wewnętrzny lęk przed tym.
Tu też radzą i moja środowiskowa o tym mówiła. Spróbuję w domu, bo teraz nie ma warunków przez tę lampę (choć niby też by mogła, ale będzie na pewno płacz i stres, bo jeszcze nic nie widzi i jest jakby uwięziona...)Dziewczyny, układacie swoje maluchy na brzuchu? Wczoraj położna poleciła mi to robić, pokazała jak, ale ja się boję, mam taki mega wewnętrzny lęk przed tym.
Możesz spróbować przecież na chwilę
PasiastyOgon
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2020
- Postów
- 15 779
Gratulacje!!!Gratulacje dla kolejnych mam!
Urodziła się wczoraj moja córeczka, 3900 g wszystko w porządku, ale poród skończony cesarką. I trochę moim szokiem. Rano wczoraj pojawiły się skurcze, ale jeszcze słabe dość. Zdecydowano o przebiciu pęcherza płodowego plus oksytocyna. Po ok. po 2 godzinach bycia na sali porodowej miałam już 9 cm rozwarcia! Szok, bo to naprawdę szybko poszło. W zasadzie wyszło na to, że wpierw te 4 cm, a potem nagle 9 cm. Skurcze się nakręcały pod wpływem napędzania i początkowo radziłam sobie nieźle... Ale potem położna zauważyła, że te skurcze nadal nie są parte, a ten okres porodu powinien zająć ok. 2 h, a wygląda że się wydłuży. Sporo ruszałam się, ale położna później zauważyła, że główka źle się wstawiała (badanie i brak albo za rzadkie parcia na kupę, jak to określiła). Lekarz (w dodatku mój prowadzący) zanim podjął decyzję o cesarce próbował zachęcać do rodzenia sn, ale potem też zauważył, że to nie idzie. Zwłaszcza, że przez to podkręcanie oksytocyną w pewnym momencie skurcze były dla mnie nie do wytrzymania. Ledwo zipałam i przestało mi się chcieć ruszać, tylko leżałam sporo. Położna różnymi pozycjami chciała spowodować przesunięcie się główki w odpowiednie miejsce... I nic. Później lekarz mi powiedział, że córka nie była owinięta pępowiną, więc nie wie, czemu główka źle się wstawiała. Jak mnie cięli to jeszcze widzieli dobitniej jej pozycję...
Operacja była dla mnie szokiem, ale byłam tak wykończona, że chciałam już to mieć za sobą. Najważniejsze, że dziewczynka moja kochana zdrowa. Jedyny problem jaki mam to karmienie i wątpliwości różne, ale dziś zaczepię doradczynię.
Jeśli kogoś interesuje szpital: generalnie personel i obsługa na Lutyckiej póki co bardzo ok. Położna w porodzie i inna po operacji kochana, na oddziale poporodowym na razie też super. Wszyscy się przedstawiali i informowali o wszystkim. Plan porodu na ile się dało, respektowany (u mnie przez taki postęp i finał niektóre punkty nie do zrealizowania). W czasie operacji czułam się na maksa zaopiekowana, głaskano mnie, mówiono co się dzieje. Po ok. godzinie podano mi małą na klatę, pokazano jak przystawić itp. Chętnie pomagają i wspierają. Ja się poczułam w porodzie jak słabeusz, bo może z takim postępem byłoby szybko i łatwo, ale skoro stwierdzono, że dziecko źle się wstawia... Powiedziałam o tym położnej, to mi dodała otuchy, żebym tak o sobie źle nie myślała i mówiła, że byłam bardzo dzielna. I że nie miałam wpływu na rozwój sytuacji. Mało osób, kameralnie. Wygląd wnętrz momentami słaby, ale zachowanie personelu rekompensuje. Były pewne wyjątki oczywiście, ale nie było na razie jakiegoś ekstremum i chamstwa.
Trochę mnie ten pośpiech w rozkręcaniu porodu zastanawia, ale argumentowano dobrem dziecka i byciem po terminie (40+6). Tutaj też można się spierać czy to dobrze, bo są lekarze, którzy czekają do końca 41. tygodnia.
PasiastyOgon
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2020
- Postów
- 15 779
Melduję, że urodziłam kluskę 3710g (miało być około 3200 )
Poród ekspresowy, bo od 1. skurczu do finału 1h 09min... dowieźli mnie karetką, rodziłam jeszcze nie wpisana w szpitalny rejestr z pominięciem izby przyjęć...
Bez nacięć i pęknięć. Jedynie małej tętno pod koniec zaczęło spadać i kazali mi przeć bez przerwy...
Poród ekspresowy, bo od 1. skurczu do finału 1h 09min... dowieźli mnie karetką, rodziłam jeszcze nie wpisana w szpitalny rejestr z pominięciem izby przyjęć...
Bez nacięć i pęknięć. Jedynie małej tętno pod koniec zaczęło spadać i kazali mi przeć bez przerwy...
Nie wiem czy dużo, nikt nie skomentował. Część wód potem jeszcze wypływała chyba...Gratulacje Kochana. Dzielna z Ciebie mama. Czasem tak bywa, że maluszek źle się wstawia (a dużo miałaś wod plodowych?). Nie wiem na ile jest to zalezne od nas. Kolejna duża dziewczynka .
Brawo
My po wizycie połoznej. Malutka od wyjścia ze szpitala przybrała 160 gram , ale jestemy na plus to się liczy . Zastrzezen nie ma . Wszystko dobrze.
@Nat_Ra my wychodzac ze szpitala zóltaczki też nie mieliśmy, a połozna poditykała palcem na klatce piersiowej i po nim zostawaly takie refleksy po nim i mówiła, że jest delikatna. To może i u Was wyszła? Stąd to spanko.. Chociaz u Was tez juz połozna była to pewnie mówila, ze nie ma..
Wow, gratulacje!Melduję, że urodziłam kluskę 3710g (miało być około 3200 )
Poród ekspresowy, bo od 1. skurczu do finału 1h 09min... dowieźli mnie karetką, rodziłam jeszcze nie wpisana w szpitalny rejestr z pominięciem izby przyjęć...
Bez nacięć i pęknięć. Jedynie małej tętno pod koniec zaczęło spadać i kazali mi przeć bez przerwy...
Czyli sprawdziły się trochę twoje obawy, że może być ekspres?
- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 855
@martimo, oczywiście że najważniejszy jest szczęśliwy finał. Guzik mnie obchodzi, że mi pół dołu przecięli, skoro chodziło o dobro dziecka. U mnie akurat tętno nie spadało (na ile do pewnego momentu byłam w stanie to ogarnąć, mąż w ogóle mówi że byłam bardzo przytomną pacjentką i ładnie współpracowałam. Zanim się zaczęły parte to nawet trochę żartowałam). Kubuś urodził się różowy w taki zdrowy sposób, więc chyba wszystkie decyzje były odpowiednie i w dobrym czasie. U ciebie zapewne też tak było. Każdy poród jest inny, my się na tym nie znamy. Dla mnie kwestia kiedy wywoływać jest nieco niejasna, ale o ile dziecko ma się dobrze w brzuchu (co trzeba sprawdzać), no to niech siedzi. Wszyscy lekarze mi mówili, że przedwczesna ( z punktu widzenia organizmu) indukcja może się nie powieść. Masz zdrowe dziecko i tylko to się liczy. I jakie duże
U mnie było tak że jednego ranka nic się nie działo, szyjka nadal była długa, a następnego ranka już miałam skurcze. Lekarka mówiła mi coś o receptorach oksytocynowych, że wszystko się ładnie uda i organizm zareaguje, jeśli one są wykształcone. Jeśli nie, no to cóż... można lać kroplówki, ale organizm nie ma jak zareagować. Tak to rozumiem.
@maszak położna mówiła, że nie ma żółtaczki. Ale jak się wypisywaliśmy, to był na granicy normy bilirubiny. Więc może żółtaczka nie, ale wystarczająco bilirubiny aby był senny.
Z tą pozycją na brzuszku to było tak, że ja położnej otworzyłam drzwi z Kubą przy piersi więc kwestia laktacji od razy nam odpadła, sutki mnie nie bolą, karmię łatwo i intuicyjnie. Ale do rzeczy. Ona widziała, że jest jedzone, a i tak go ułożyła na brzuszku. Powiedziała, że tak łatwiej odchodzą gazy i gdyby miał ulać, to też bezpieczna pozycja. Ja go teraz położyłam właśnie tak, ale po małym posiłku (na uspokojenie) i po odbeknięciu, bo jednak zdarza mu się ulać troszkę. Wysłałam jej fotki i odpisała, że pięknie ☺
Zrobiłam się mega nudna, męczę moją koleżankę która rodziła rok temu ale kurczę tyle mam wątpliwości, a chciałabym wszystko robić jak najlepiej.
U mnie było tak że jednego ranka nic się nie działo, szyjka nadal była długa, a następnego ranka już miałam skurcze. Lekarka mówiła mi coś o receptorach oksytocynowych, że wszystko się ładnie uda i organizm zareaguje, jeśli one są wykształcone. Jeśli nie, no to cóż... można lać kroplówki, ale organizm nie ma jak zareagować. Tak to rozumiem.
@maszak położna mówiła, że nie ma żółtaczki. Ale jak się wypisywaliśmy, to był na granicy normy bilirubiny. Więc może żółtaczka nie, ale wystarczająco bilirubiny aby był senny.
Z tą pozycją na brzuszku to było tak, że ja położnej otworzyłam drzwi z Kubą przy piersi więc kwestia laktacji od razy nam odpadła, sutki mnie nie bolą, karmię łatwo i intuicyjnie. Ale do rzeczy. Ona widziała, że jest jedzone, a i tak go ułożyła na brzuszku. Powiedziała, że tak łatwiej odchodzą gazy i gdyby miał ulać, to też bezpieczna pozycja. Ja go teraz położyłam właśnie tak, ale po małym posiłku (na uspokojenie) i po odbeknięciu, bo jednak zdarza mu się ulać troszkę. Wysłałam jej fotki i odpisała, że pięknie ☺
Zrobiłam się mega nudna, męczę moją koleżankę która rodziła rok temu ale kurczę tyle mam wątpliwości, a chciałabym wszystko robić jak najlepiej.
reklama
- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 855
Serdeczne gratulacje, pięknie poszło! Na rekord znaczy a jaka odkarmionaMelduję, że urodziłam kluskę 3710g (miało być około 3200 )
Poród ekspresowy, bo od 1. skurczu do finału 1h 09min... dowieźli mnie karetką, rodziłam jeszcze nie wpisana w szpitalny rejestr z pominięciem izby przyjęć...
Bez nacięć i pęknięć. Jedynie małej tętno pod koniec zaczęło spadać i kazali mi przeć bez przerwy...
Kiedy niunia wyszła z brzucha, dzisiaj?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 407 tys
- Odpowiedzi
- 32 tys
- Wyświetleń
- 2M
Podziel się: