Cześć Dziewczyny. W czwartek miałam już całą grupę nadrobioną, wchodzę dzisiaj i czytam chyba od jakiejś godziny
Melduje się po pierwszych prenatalnych
Generalnie jak to zwykle u mnie bywa wszystko dobrze z małymi wyjątkami. DZidzia się rozwija, płeć nadal nieznana (albo nie chciał pokazać albo nie ma tam co zobaczyć
).
Oczywiście w gabinecie cyrk bo leżałam już na lozku, lekarz zaczął robić usg i wywaliło prąd w całym budynku przychodni. Potem prąd wrócił ale oczywiście tam gdzie miałam usg nadal nie było
mąż pomagał z przedluzaczami itp. Całe moje życie w pigułce.
Jeśli chodzi o te wyniki NT mam ciut powyżej średniej w stosunku do wielkości dziecka ale nadal mieścimy się w tej granicy 2.5 wiec lekarz nie mówił nic o jakimś zagrożeniu. Zapytał tylko ile wyżyliśmy z mężem po urodzeniu. A byliśmy dość malutcy. Zrobiłam PAPPA i zobaczymy.
Wyszły mi tez w jednej tętnicy macicznej słabszy a w drugiej za mocny przepływ. Średnia dobra, ale na wszelki wypadek zalecony Acard.
Ale co najbardziej mnie uderzyło! I będę w pon robiła o to awanturę. Pewnie wiecie, ze te wszystkie ryzyka poronienia, wad genetycznych itp wylicza program. No i nam wyliczył jedno ryzyko dość wysokie (stad Acard) ale kurcZe w domu zorientowaliśmy się Ze lekarz wpisał ilość poronień : 9 zamiast 0 !! LicZba ciąż :0 liczba porodów:0
Nie wiemy czy to wpływa CZy nie na poziom ryzyka ale dobra rada - Pilnujcie co macie wpisywane od razu na wizycie. U nas było dość śmieszno - nerwowo ale skończyło się tym ze ja muszę znowu wszystko odkręcać.