cenna uwaga! a niby są takie okularki i się nawet chwilę zastanawiałam, czy nie będą potrzebneOdbyłam właśnie rozmowę z okulistą dziecięcym na temat okularów przeciwsłonecznych. Do 2 rz nie wolno stosować okularów przeciwsłonecznych u dzieci.
reklama
Dobrze wiedziećOdbyłam właśnie rozmowę z okulistą dziecięcym na temat okularów przeciwsłonecznych. Do 2 rz nie wolno stosować okularów przeciwsłonecznych u dzieci.
- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 847
Nie wiedziałam nawet, że takie są. A dlaczego nie wolno?Odbyłam właśnie rozmowę z okulistą dziecięcym na temat okularów przeciwsłonecznych. Do 2 rz nie wolno stosować okularów przeciwsłonecznych u dzieci.
Przykro i przytulam, a nawet łączę w bólu. Choć od wczoraj Kuba jest raczej zadowolony, zastanawiam się czy to ma jakiś związek ze zrobioną kupą albo z tym, że tata ma wolne i jest w domu, a może te znienawidzone ćwiczenia go rozluzowały. Dał sobie wyciągnąć babolki z nosa i nie zapłakał ani razu, a robiłam to w pojedynkę.@Justyna3210 bardzo ci współczuję choroby i podziwiam jak chyba lekko o tym umiesz pisać. Ale pewnie to efekty terapii i pracy ze sobą. Trzymam kciuki za ciebie, żeby było już dobrze, choć się domyślam, że choroba ta zostaje i ewentualnie się wycisza...
Tak w ogóle w kwestii wykluczeń żywieniowych: czy to nie ty robiłaś torty, które tu podziwialiśmy? I sama nie możesz ich skonsumować?
Historia z czym zmaga się twoje dziecko - ech... To u nas chyba tak nie jest drastycznie. Po prostu córka miała te dziwne kupy. Niestety teraz zaczynam się od nowa zastanawiać czy prowokacja nie powoduje zmiany nastroju na gorszy, czy to zbiega się ze skokiem czy co. Wtedy akurat też był marudny okres, a gdy weszłam w "dietę" przez jakiś czas maruderstwo, potem cisza... No ale też były chwile marudy mimo wykluczenia bmk... No i myślę że cyc czy inne środki by jej nie umiały uspokoić gdyby dieta była powodem ?
A teraz na pociechę dla @kamilamhm i dla celów poznawczych dla innych koleżanek. Córka wczoraj obudziła się jak pisałam. Akurat miałam iść pod prysznic, gdy zaczęła po przebudzeniu płakać. Mąż poszedł ją uspokajać, ale to nic nie pomagało. Jak tylko weszłam do pokoju to nagle zmiana i spokój. Przewinął ją gdy poszłam się szybko umyć, ale cały czas beze mnie płakała. Nawet standardowe zabawy z tatą nie pomagały. Gdy wróciłam to się cieszyła, dostała i przysnęła. Wstałam zamknąć okno i się wybudziła i dalej bawić się... Siedziałam z nią tak do ok 1szej. Myślałam, że znów będzie potrzebny cyc, ale leżałam obok niej i obserwowałam. W końcu widziałam jak się nagle wycisza i oczy się zamykają. Wahałam się czy ją przełożyć do łóżeczka skoro tak łatwo się wybudza. W końcu przełożyłam i spala do ok 3... Potem znów pobudka przed 6. Ja wysiadam a taki mały człowiek? To jest chyba skok. Od rana w ogóle zero radości, maniakalnie obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie. Położona na macie po chwili jęczy jak opuszczę na chwilę pokój jak żyć?
Jęczy na przewijaniu (bo se myślę że może ją przewinę, może jej wyjątkowo dokucza pielucha), jęczy gdy ubieram/rozbieram. Jęczy gdy sama się obraca i robi akrobacje. Jęczy gdy się wybudza z krótkiej drzemki. Nie jęczy jak je i jak robię coś co ją zaintryguje albo jak śpi. Potem sprawdzam kalendarz skoków i by pasowało...
Jak mam byc szczera, to mi sie powoli odechciewa analizowac czy to skok, czy nie. Wiadomo, zastanawiam sie mimo woli, ale każdy dzień potrafi być tak inny od poprzedniego...
No jest ciężko. Jak się zastanawiam co mnie najbardziej uwiera w macierzyństwie, to jest to właśnie stękanie i jęczenie. Ja stałam w kolejce po dziecko zadowolone przez cały czas ale zamiast tego dostało mi się takie co ładnie śpi i w sumie to jest chyba lepsze.Aha i jak się domyślacie, jestem absolutnie za bliskością, natychmiastowym reagowaniem na płacz itp, ale w pojedynkę jest naprawdę ciężko, bo i ja mam swoje potrzeby. Jedyne co mnie jeszcze pociesza, że to minie, bo i tamten jęczący okres minął i była też słodziakiem. Jak mąż wraca to czasami jest 19-20 (ostatnio musiał też mamie swojej w czymś pomagać) i za wiele nie może przez to marudzenie za mamą...
Ja chciałam kupić właśnie, ale chyba nie ma po co, chyba,że tak na chwilę do sweet zdjęcia można by kupić te tańsze, ale czy jest sens hahacenna uwaga! a niby są takie okularki i się nawet chwilę zastanawiałam, czy nie będą potrzebne
Justyna3210
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2022
- Postów
- 4 003
Tak, robię torty i ich nie jem, mąż próbuje czy kremy są ok@Justyna3210 bardzo ci współczuję choroby i podziwiam jak chyba lekko o tym umiesz pisać. Ale pewnie to efekty terapii i pracy ze sobą. Trzymam kciuki za ciebie, żeby było już dobrze, choć się domyślam, że choroba ta zostaje i ewentualnie się wycisza...
Tak w ogóle w kwestii wykluczeń żywieniowych: czy to nie ty robiłaś torty, które tu podziwialiśmy? I sama nie możesz ich skonsumować?
Historia z czym zmaga się twoje dziecko - ech... To u nas chyba tak nie jest drastycznie. Po prostu córka miała te dziwne kupy. Niestety teraz zaczynam się od nowa zastanawiać czy prowokacja nie powoduje zmiany nastroju na gorszy, czy to zbiega się ze skokiem czy co. Wtedy akurat też był marudny okres, a gdy weszłam w "dietę" przez jakiś czas maruderstwo, potem cisza... No ale też były chwile marudy mimo wykluczenia bmk... No i myślę że cyc czy inne środki by jej nie umiały uspokoić gdyby dieta była powodem ?
A teraz na pociechę dla @kamilamhm i dla celów poznawczych dla innych koleżanek. Córka wczoraj obudziła się jak pisałam. Akurat miałam iść pod prysznic, gdy zaczęła po przebudzeniu płakać. Mąż poszedł ją uspokajać, ale to nic nie pomagało. Jak tylko weszłam do pokoju to nagle zmiana i spokój. Przewinął ją gdy poszłam się szybko umyć, ale cały czas beze mnie płakała. Nawet standardowe zabawy z tatą nie pomagały. Gdy wróciłam to się cieszyła, dostała i przysnęła. Wstałam zamknąć okno i się wybudziła i dalej bawić się... Siedziałam z nią tak do ok 1szej. Myślałam, że znów będzie potrzebny cyc, ale leżałam obok niej i obserwowałam. W końcu widziałam jak się nagle wycisza i oczy się zamykają. Wahałam się czy ją przełożyć do łóżeczka skoro tak łatwo się wybudza. W końcu przełożyłam i spala do ok 3... Potem znów pobudka przed 6. Ja wysiadam a taki mały człowiek? To jest chyba skok. Od rana w ogóle zero radości, maniakalnie obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie. Położona na macie po chwili jęczy jak opuszczę na chwilę pokój jak żyć?
Jęczy na przewijaniu (bo se myślę że może ją przewinę, może jej wyjątkowo dokucza pielucha), jęczy gdy ubieram/rozbieram. Jęczy gdy sama się obraca i robi akrobacje. Jęczy gdy się wybudza z krótkiej drzemki. Nie jęczy jak je i jak robię coś co ją zaintryguje albo jak śpi. Potem sprawdzam kalendarz skoków i by pasowało...
Dziękuję za dobre słowo, mam dystans do choroby bo to najgorsze już za mną wcześniej się wkurzalam na byle komentarz o sobie i swoim stanie tą choroba ma swoje mechanizmy, warto je zrozumieć. A chyba u nas to trochę nadal temat tabu.
Oczyska dzieci są w jakiś sposób nie rozwinięte, ten mechanizm reakcji na słońce. Zakładając okulary - wbrew pozorom do oczu dostaje się więcej szkodliwego promieniowania. Bo źrenice nie zwężają się w reakcji na światło.Nie wiedziałam nawet, że takie są. A dlaczego nie wolno?
Przykro i przytulam, a nawet łączę w bólu. Choć od wczoraj Kuba jest raczej zadowolony, zastanawiam się czy to ma jakiś związek ze zrobioną kupą albo z tym, że tata ma wolne i jest w domu, a może te znienawidzone ćwiczenia go rozluzowały. Dał sobie wyciągnąć babolki z nosa i nie zapłakał ani razu, a robiłam to w pojedynkę.
Jak mam byc szczera, to mi sie powoli odechciewa analizowac czy to skok, czy nie. Wiadomo, zastanawiam sie mimo woli, ale każdy dzień potrafi być tak inny od poprzedniego...
No jest ciężko. Jak się zastanawiam co mnie najbardziej uwiera w macierzyństwie, to jest to właśnie stękanie i jęczenie. Ja stałam w kolejce po dziecko zadowolone przez cały czas ale zamiast tego dostało mi się takie co ładnie śpi i w sumie to jest chyba lepsze.
Dzięki za wsparcie. Wydostałam się z domu, śpi jak suseł i nawet nie jęczała. Pogadała z pół godziny, pogapiła i zasnęła. Oby długo. Miałam wyjść w chuście, ale zależy mi żeby spała, skoro w domu nie umie. Czasami w niej spała, ale ostatnio niezbyt, chyba za dużo bodźców. W wózku jak widzę nie jęczy (choć zdarzało się). Może szum drzew i śpiew ptaków ją uspokaja
Ale córka moja też dobrze spała. Po prostu posypało jej się jakoś. Masz rację @Nat_Ra , nie ma co dywagować czy to skok czy nie ...
Ale córka moja też dobrze spała. Po prostu posypało jej się jakoś. Masz rację @Nat_Ra , nie ma co dywagować czy to skok czy nie ...
Moja za to po tej dramie wieczornej pospała do 9.40 (oczywiście kilka razy karmiłam ją w nocy ) i dzisiaj jest pogodna. Jak napisala @Nat_Ra chyba nie ma co się przyzwyczajać do danych zachowań, bo każdy dzień jest inny... Ja lubię mieć wytłumaczenie na wszystko, dlatego rozkminiam ciagle czy to skok, czy ząbki, czy może coś boli. Nie mogę się pogodzić z tym, że dziecko po prostu "tak ma" lubię rozwiązywać problemy tu i teraz, a chyba przy takich maluchach się nie da. Przetrwamy to, potem jeszcze bunt roczniaka, dwulatka, trzylatka, potem zamienią się w pyskujących nastolatków, a potem się wyprowadzą z domu i będzie spokój@Justyna3210 bardzo ci współczuję choroby i podziwiam jak chyba lekko o tym umiesz pisać. Ale pewnie to efekty terapii i pracy ze sobą. Trzymam kciuki za ciebie, żeby było już dobrze, choć się domyślam, że choroba ta zostaje i ewentualnie się wycisza...
Tak w ogóle w kwestii wykluczeń żywieniowych: czy to nie ty robiłaś torty, które tu podziwialiśmy? I sama nie możesz ich skonsumować?
Historia z czym zmaga się twoje dziecko - ech... To u nas chyba tak nie jest drastycznie. Po prostu córka miała te dziwne kupy. Niestety teraz zaczynam się od nowa zastanawiać czy prowokacja nie powoduje zmiany nastroju na gorszy, czy to zbiega się ze skokiem czy co. Wtedy akurat też był marudny okres, a gdy weszłam w "dietę" przez jakiś czas maruderstwo, potem cisza... No ale też były chwile marudy mimo wykluczenia bmk... No i myślę że cyc czy inne środki by jej nie umiały uspokoić gdyby dieta była powodem ?
A teraz na pociechę dla @kamilamhm i dla celów poznawczych dla innych koleżanek. Córka wczoraj obudziła się jak pisałam. Akurat miałam iść pod prysznic, gdy zaczęła po przebudzeniu płakać. Mąż poszedł ją uspokajać, ale to nic nie pomagało. Jak tylko weszłam do pokoju to nagle zmiana i spokój. Przewinął ją gdy poszłam się szybko umyć, ale cały czas beze mnie płakała. Nawet standardowe zabawy z tatą nie pomagały. Gdy wróciłam to się cieszyła, dostała i przysnęła. Wstałam zamknąć okno i się wybudziła i dalej bawić się... Siedziałam z nią tak do ok 1szej. Myślałam, że znów będzie potrzebny cyc, ale leżałam obok niej i obserwowałam. W końcu widziałam jak się nagle wycisza i oczy się zamykają. Wahałam się czy ją przełożyć do łóżeczka skoro tak łatwo się wybudza. W końcu przełożyłam i spala do ok 3... Potem znów pobudka przed 6. Ja wysiadam a taki mały człowiek? To jest chyba skok. Od rana w ogóle zero radości, maniakalnie obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie. Położona na macie po chwili jęczy jak opuszczę na chwilę pokój jak żyć?
Jęczy na przewijaniu (bo se myślę że może ją przewinę, może jej wyjątkowo dokucza pielucha), jęczy gdy ubieram/rozbieram. Jęczy gdy sama się obraca i robi akrobacje. Jęczy gdy się wybudza z krótkiej drzemki. Nie jęczy jak je i jak robię coś co ją zaintryguje albo jak śpi. Potem sprawdzam kalendarz skoków i by pasowało...
reklama
Mąż wczoraj do mnie, że może to sławetny lęk separacyjny. Ja: najpierw czwarty trymestr, potem skoki, a teraz lęk, zawsze jest przyczyna, ale kiedy to się skończy no ja też ich szukam. A lęk to myślałam że dotyczy obcych, a ojciec to jaki obcy trzymajmy się.Moja za to po tej dramie wieczornej pospała do 9.40 (oczywiście kilka razy karmiłam ją w nocy ) i dzisiaj jest pogodna. Jak napisala @Nat_Ra chyba nie ma co się przyzwyczajać do danych zachowań, bo każdy dzień jest inny... Ja lubię mieć wytłumaczenie na wszystko, dlatego rozkminiam ciagle czy to skok, czy ząbki, czy może coś boli. Nie mogę się pogodzić z tym, że dziecko po prostu "tak ma" lubię rozwiązywać problemy tu i teraz, a chyba przy takich maluchach się nie da. Przetrwamy to, potem jeszcze bunt roczniaka, dwulatka, trzylatka, potem zamienią się w pyskujących nastolatków, a potem się wyprowadzą z domu i będzie spokój
PS moja mama uważa, że córka normalna jest i to minie. I że mam się cieszyć że choćby w wózku nie marudzi, a takie dzieci też są
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 402 tys
- Odpowiedzi
- 32 tys
- Wyświetleń
- 2M
Podziel się: