G
guest-1693758626
Gość
Tak sobie myślę, że to wy najlepiej znacie swoje dziecko i widzicie, co jest dla niego dobre. Więc się tym nie przejmuj. Jeśli to są jakieś błędy ... - kto ich nie popełnia?
U nas np. to nienoszenie wynika też z tego, że córka dość ciężka jest i trochę wygodni jesteśmy . Ale jak były sytuacje, że nie dawała się uspokoić, to była noszona. Albo jak było wrażenie, że i na brzuchu i na plecach jej się nudzi i marudziła, to też czasami noszona była żeby coś pooglądać (w pozycji do odbicia lub na leniwca). Czasem mam nawet wyrzuty sumienia, że może za mało ją nosiliśmy/nosimy. Z 2 str znowuż w chuście trochę ją oboje nosiliśmy na spacerach.
Skóra do skóry to też dość rzadko (jak była noworodkiem to trochę więcej, ale często wydawało mi się, że bez ubrania jesienią/zimą w mieszkaniu to taki średni pomysł, a teraz to ona nie uleży na klacie, nie położy głowy, nie spocznie ) - zmieniając temat. Chyba @maszak pisała, że ten czas słodki szybko mija i to prawda. Pisałyście o godzinach porodu i o tych pierwszych tygodniach. Ja ich aż tak źle nie wspominam. Owszem, było mi ciężko, bo wszystko było dla mnie zupełnie nowe, poza tym byłam zmęczona też pobytem w szpitalu, szokiem porodowym itp. Koktajl hormonalny, baby blues... Ale pamiętam, że to też był miły czas ♥ a teraz córka już tak dużo nie usiedzi w miejscu. Kładziona na naszym brzuchu/klacie rusza się na boki, nie interesuje ją relaks w objęciach rodzica
Wczoraj była taka sytuacja: córka drzemała, tata leżał sobie obok i coś czytał. Przebudziła się z płaczem, łzy w oczach i kwilenie, jakieś dźwięki. Byłam w innym pokoju, to myślałam, że może przez sen tak robi, bo i tak bywało. Później słyszę, że mąż do niej coś gada... Potem poszłam tam i się okazało, że ona chyba na mnie czekała, bo od razu się uspokoiła, jak mnie zobaczyła. A mąż do mnie: wiesz co ona "mówiła"? "Mami, mami"!
A dzisiaj na przewijaku powiedziała do taty: "leń!" (a może lel/le = cyc, ale przysięgam, brzmiało jak leń)
Ja na naszą corke nie mogę narzekać
Bo to dziecko anioł Wiadomo że ja o tym wiem że jest sporo noszona Ale póki co mi ani mężowi to jakoś bardzo nie przeszkadza.
Zasypiac ładnie zasypia nie musimy nosić/ bujać. Wiadomo są tam jakieś pojedyncze dni kiedy trzeba troszke pobujać w ramionach ale nie ma ich aż tak dużo.
Śpi w swoim łóżeczku- nie ma z tym problemu. Fakt łóżeczko mamy koło naszego wiec na wyciągnięcie ręki
To nasze pierwsze dziecko więc wszystkiego się uczymy
Mała mimo że noszona super się rozwija z dnia na dzień co raz to inne umiejętności i potrafi nas zaskoczyć.
Zdarzyło jej się parę razy powiedzieć "meme" i śmieje się do męża czy to było do mnie niech i będzie meme.
Czasem jak się rozgada to dużo gada.
Lubi pchać stopy do buzi robi to od nie dawna. Kosi kosi łapki też jej super wychodzą leży ja jestem obok robię kosi kosi i ona łapie moje ręce i robi kosi kosi
A najlepsze jest to jak podaje reke do "cześć" to tak jakby świadomie robiła a ja wiem ze wyciąga rączke bo ktoś wyciąga ale śmiesznie to wygląda tak samo jak mówię do niej "piątka " i wyciągam reke i ona przybija ta "piatke "
No i śledzi mnie wzorkiem.
Daje babci młoda a ona zerka na mnie wie że jestem kimś bliskim dla niej " meme"
I jest pięknie