reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Dziewczyny czy zdarzały się u was brzydkie kupy na ząbkowanie albo biegunki?
U nas nie. Jedynie bardzo dużo sikała w nocy bo aż przesiliwala pieluchę.

Iga dzisiaj postanowiła stanąć, obudziła się z drzemki i babcia ja zastała stojąca w łóżeczku jak po nią poszła. Została też pierwszy raz na noc u dziadków a my mieliśmy randkę i wolna noc. Pierwszy raz od 7 mc nie musiałam w nocy wstać. Było cudnie :)
 
reklama
U nas nie. Jedynie bardzo dużo sikała w nocy bo aż przesiliwala pieluchę.

Iga dzisiaj postanowiła stanąć, obudziła się z drzemki i babcia ja zastała stojąca w łóżeczku jak po nią poszła. Została też pierwszy raz na noc u dziadków a my mieliśmy randkę i wolna noc. Pierwszy raz od 7 mc nie musiałam w nocy wstać. Było cudnie :)

Ale Ci zazdroszczę! I tego nie wstawania i wolnej nocy! Wolnego miałam najwięcej półtora godziny w ciągu dnia, w tym czasie sprzątałam. A od urodzenia tylko jedną noc nie wstawałam na wszystkie pobudki tylko na co drugą bo byłam chora... Fajną macie babcie 😉. Mój u teściowej został dwa razy, raz na godzinę, raz na 20minut, za każdym razem gdy wróciłam był zaryczany, więc więcej tam go nie zostawię, już nie mam siły się martwić i denerwować. Z moją mamą chodzi na spacery, czasem go zostawię i idę na szybkie zakupy, wtedy jest w porządku.
Z tym staniem to niebezpieczne, zaraz będzie stawać już przy wszystkim😅
 
U mojego syna było coś 10 czy 12 dni temu, brzydka kupa i gorączka. Zęby wyszły dopiero 3 dni temu. A może wtedy dopiero je zobaczyłam? 🤔 Natomiast jak byłam nianią, każde dziecko z pięciorga, którymi się opiekowałam, robiło kupę po pachy na zęby właśnie.
 
Mój u teściowej został dwa razy, raz na godzinę, raz na 20minut, za każdym razem gdy wróciłam był zaryczany, więc więcej tam go nie zostawię, już nie mam siły się martwić i denerwować.
Skąd ja to znam... Moja też nie ma podejścia do dzieci w ogóle. Tzn ona się stara, ale raczej jej nie wychodzi. Jak musiałam synka z nią zostawiać, to zawsze mówiłam, że to ma zjeść to i tamto. Wracam, a tam ledwo ruszone, bo "jabłka dużo nie dawałam, bo brzuszek będzie bolał, jogurtu dałam trochę, bo brzuszek będzie bolał, bułki dałam kawałek, bo mu się kluski w buzi robiły, omleta nie dałam, bo nie mógł pogryźć"... Jakoś przy mnie wszystko zjada i ładnie gryzie, brzuszek nie boli. Albo umiera z nią z nudy, bo babcia myśli, że włączenie radia, kulanie się po łóżku i pokazanie świecącego krzyżyka to jest szczyt zabawy i nie ma nic fajniejszego. No proszę Was 🥴 Kiedyś zostawiłam go na 1,5h, wróciłam a ona mówi, że mały spał dwa razy, bawił się, jadł obiad, trochę marudził... Przez 1,5h... Zostawiam zaraz po drzemce na 40 minut, wracam a on "dopiero co usnął, zmęczony był"...
Dlatego już nie zostawiam. Co muszę zrobić, robię z nim na ręku chociażby.
Tak więc też zazdroszczę fajnej babci i tego zaufania, że dziecko będzie zaopiekowanie tak, jak by się tego chciało. Ja takiej osoby nie mam. Nawet tata dziecka sobie nie radzi, bo mały prawie wcale z nim nie przebywa. Tatę zna tylko z obserwowania jak tata pracuje w obejściu 😏 I jak zostają razem to z godzinę jest dobrze, a potem ryk.
Sorki, że marudzę, już się zamykam 🤭🙈
 
Ale Ci zazdroszczę! I tego nie wstawania i wolnej nocy! Wolnego miałam najwięcej półtora godziny w ciągu dnia, w tym czasie sprzątałam. A od urodzenia tylko jedną noc nie wstawałam na wszystkie pobudki tylko na co drugą bo byłam chora... Fajną macie babcie 😉. Mój u teściowej został dwa razy, raz na godzinę, raz na 20minut, za każdym razem gdy wróciłam był zaryczany, więc więcej tam go nie zostawię, już nie mam siły się martwić i denerwować. Z moją mamą chodzi na spacery, czasem go zostawię i idę na szybkie zakupy, wtedy jest w porządku.
Z tym staniem to niebezpieczne, zaraz będzie stawać już przy wszystkim😅
Moja mama sobie super radzi z Iga, jest też w niej zakochana po uszy i cały czas nam mówi że mamy gdzieś sobie iść a ona z nią zostanie. A że mieszkamy w tym samym mieście, mama jest na emeryturze i mają duży dom z ogrodem to jesteśmy tam częstymi gośćmi. Mała zostaje z nią bez najmniejszego problemu, zero płaczu i babcia na więcej pozwala :)

Iga próbuje się już wspinać na wszystko, na sekundę nie można jej zostawić. Próbuje też na naszego psa, który pozwala na wysztko poza wspinaczka więc muszę ich pilnować 🙄😁
 
Skąd ja to znam... Moja też nie ma podejścia do dzieci w ogóle. Tzn ona się stara, ale raczej jej nie wychodzi. Jak musiałam synka z nią zostawiać, to zawsze mówiłam, że to ma zjeść to i tamto. Wracam, a tam ledwo ruszone, bo "jabłka dużo nie dawałam, bo brzuszek będzie bolał, jogurtu dałam trochę, bo brzuszek będzie bolał, bułki dałam kawałek, bo mu się kluski w buzi robiły, omleta nie dałam, bo nie mógł pogryźć"... Jakoś przy mnie wszystko zjada i ładnie gryzie, brzuszek nie boli. Albo umiera z nią z nudy, bo babcia myśli, że włączenie radia, kulanie się po łóżku i pokazanie świecącego krzyżyka to jest szczyt zabawy i nie ma nic fajniejszego. No proszę Was 🥴 Kiedyś zostawiłam go na 1,5h, wróciłam a ona mówi, że mały spał dwa razy, bawił się, jadł obiad, trochę marudził... Przez 1,5h... Zostawiam zaraz po drzemce na 40 minut, wracam a on "dopiero co usnął, zmęczony był"...
Dlatego już nie zostawiam. Co muszę zrobić, robię z nim na ręku chociażby.
Tak więc też zazdroszczę fajnej babci i tego zaufania, że dziecko będzie zaopiekowanie tak, jak by się tego chciało. Ja takiej osoby nie mam. Nawet tata dziecka sobie nie radzi, bo mały prawie wcale z nim nie przebywa. Tatę zna tylko z obserwowania jak tata pracuje w obejściu 😏 I jak zostają razem to z godzinę jest dobrze, a potem ryk.
Sorki, że marudzę, już się zamykam 🤭🙈
Czasem dobrze się wygadać :)
Ja wiem ze mam mnóstwo szczęścia, że moja mama się super zajmuje mała i stara się pilnować moich zasad. Wiadomo, sprzeczki są, ale tego się nie da uniknąć, ale to o drobiazgi.
 
U nas też mąż z Małym zostaje sam na max pół godziny i to bardzo sporadycznie, myślę że ostatni raz z dwa miesiące temu. Nawet jak idę do sklepu to wtedy gdy śpi. Pracuje do 15, później idzie biegać itp., w weekendy na ryby, więc właściwie całe dnie spędzam z dzieckiem sama. Kilka razy w tygodniu przyjdą na chwilę moi rodzice, posiedzą z małym, wypiją kawę i tyle. Czasem czuję się jak w jakiejś bańce, całkowicie samotna. Wszyscy żyją jakimś swoim życiem, a ja jestem zupełnie na uboczu bo mam przecież małe dziecko. Niby są i rodzice, i mąż i znajomi, ale oni wszyscy tak naprawdę zajmują chwilę mego życia, a ostatecznie czuję się cholernie samotnie. Dziwne to wszystko. Ciężko to wytłumaczyć.
 
Skąd ja to znam… Od 7 mcy cały czas z Małym. Jak go zostawiamy z Mężem, to zazwyczaj jak śpi, bo jak nie to zabieramy go ze sobą. Może zostać z Tatą, ale ja uwięziona przy laktatorze, więc rzadko korzystam z grama wolnosci, a jesli juz sie wybiore np do sklepu, to biegam jak porąbana, żeby za długo nikogo nie obarczać opieką…
 
reklama
Skąd ja to znam… Od 7 mcy cały czas z Małym. Jak go zostawiamy z Mężem, to zazwyczaj jak śpi, bo jak nie to zabieramy go ze sobą. Może zostać z Tatą, ale ja uwięziona przy laktatorze, więc rzadko korzystam z grama wolnosci, a jesli juz sie wybiore np do sklepu, to biegam jak porąbana, żeby za długo nikogo nie obarczać opieką…
Kurcze, u nas opieka jest mocno wspolna, nie ma najmniejszego problemu żebym wyszła z domu nawet na pół dnia i tata zostaje z dzieckiem i ogarnia wszystko - karmienie, przewijanie, usypianie. On pracuje, ja bardziej ogarniam dom, a opieka wspólna. Wydawało mi się to takie oczywiste, a jak czytam to widzę że mam mnóstwo szczęścia.

A to oni nie wykazują chęci? Pytam bez ironii czy złośliwości.
 
Do góry