reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Listopadowe mamy 2021

Ja słyszałam, że to nie ma sensu, że ta krew jak już ma być przydatna to dla rodzeństwa dziecka, a nie dla tego z którego pępowiny została pobrana krew.
No właśnie czytałam o tym samym, że wykorzystywana powinna być nie dla osoby, której krew jest przechowywana tylko dla rodziny. Coraz mniej widzę pozytywów...
 
reklama
Ja słyszałam, że to nie ma sensu, że ta krew jak już ma być przydatna to dla rodzeństwa dziecka, a nie dla tego z którego pępowiny została pobrana krew.
Dokładnie. I czasami okazywało się że dla rodzeństwa też się nie przydało bo albo za mało albo źle pobrana.. Ta krew wystarcza też ponoć do iluś kilo tak żeby faktycznie pomoc..
Uważam, że może najlepiej gdy jak najwięcej krwi pepowinej trafia do dzidziusia który przychodzi na świat.
Ale nie neguje jeśli ktoś się na to zdecyduje. Każdy może mieć własny pogląd.
 
W 2017 jak rodziłam syna to mam wrażenie że co druga kobieta miała pobierana tą krew pępowinową. Ja się nie zdecydowałam, ale wtedy bardzo do tego namawiano. Teraz jakby ten boom przygasł i widzę że coraz mniej osób się na to decyduje.
 
Dla mnie seks mógł nie istnieć przez pierwszy trymestr chociaż nie mieliśmy i nie mamy zakazow. Teraz mam większe chęci ale jakoś mąż się już "odzwyczaił" 🤣 a przy okazji dużo pracy, zmęczenie i finalnie zawsze wybieramy spanie. Jakby teraz tak posumowac te 6 minionych miesięcy to może z raz na miesiąc było, nie licząc innego rodzaju zbliżeń 😝 choć ich też za wiele nie było.
 
Dziewczyny, muszę Wam się wyżalić. Wczoraj byłam na wizycie u nowego lekarza i wyszłam z niej w kompletnej rozsypce. Pierwszy raz popłakałam się w gabinecie lekarskim. Do lekarza, którego chodziłam wcześniej straciłam zaufanie. Znalazłam więc nowego, który pracuje w 2 szpitalach, które rozważałam do porodu. Opinie w necie - mega pozytywne. Wizyta oczywiście prywatna. Na początku powiedział mi, że jest po ogromnie ciężkim dyżurze i nawet myślał, czy nie odwołać dzisiejszych wizyt. Potem zapytał dlaczego chcę zmienić lekarza - okazało się, że zna mojego poprzedniego lekarza. No i najpierw zaczął go bronić, a później zaczął mi mówić, że on odbiera mnie jako osobę bardzo wrażliwą, a wypadek, który miałam kiedyś tak wpłynął na moją psychikę, że teraz jestem za bardzo skrupulatna! No totalnie mnie tym rozwalił, bo wypadek był 18 lat temu, jestem z nim zupełnie pogodzona, w ogóle nie myślałam o ciąży przez pryzmat wypadku, a tu nagle taki tekst... Później zaczął mi mówić, że pewnie będę wychowywała dziecko tak, że będę na nie chuchać i dmuchać, żeby na pewno nic mu się nie stało, tak jak stało się mi, czyli sugerował mi, że będę przewrażliwioną i nadopiekuńczą matką. Przyznam, że totalnie się tego nie spodziewałam, emocje wzięły górę i aż się popłakałam. Byłam w takim szoku, że nawet nie przyszło mi do głowy powiedzieć, że to nie jest gabinet psychologiczny, a ja nie jestem na terapii. Siedziałam u niego ok 45 minut w gabinecie, z czego może jakieś 3 minuty to było bardzo szybkie usg podglądowe, a reszta czasu to jakieś gadki o moim wypadku i "traumie", jaką przeżyłam. Oczywiście, że to nie były łatwe wydarzenia, ale kurde, już dawno mam to przepracowane. Z usg nie dostałam ani żadnego wydruku, ani zdjęcia, nie wiem ile mała waży, nic. Wiem tylko, że ma jakąś białą plamkę w komorze serca, ale że podobno to nic poważnego i na tym etapie może być normalne. Ale w środę i tak idę na echo serca płodu jeszcze. A na sam koniec zapytałam, czy na następną wizytę na za 4 tygodnie mam zrobić jakieś badania (wczoraj miałam 23+5), a on powiedział, że nie. Ani moczu ani morfologii, zapytałam więc o krzywą cukrową, to powiedział, że przecież jedną już miałam (w 10tc) i teraz to w sumie nie trzeba, a poza tym niektóre panie nie chcą robić w wakacje... Rozumiecie to? Załamałam się totalnie. Oczywiście nie wrócę już do niego. A więc dalej szukam lekarza. Rozmawiałam z jedną panią dr, która jest teraz w 39tc i poleciła mi swojego lekarza prowadzącego - zapisałam się na wizytę na 13 sierpnia, żeby chociaż dokładniej sprawdził małą, ile waży, co z szyjką macicy i łożyskiem...

Ale totalnie mnie wczorajsza wizyta wypruła. Wróciłam do domu i płakałam, bo lekarz wprowadził mnie w takie emocje. Dziś też chodzę struta, ale jest już trochę lepiej...
Jezu...widzę że masz takie szczęście jak ja do tych lekarzy. Bylam w sumie w ciazy u 3 na wypróbowanie i co jeden to lepszy. Zostałam u tego pierwszego ale on też jest nieźle odklejony ale najmniej z reszty. Jedynie trafiłam na prentalnych na naprawde profesjonalnych lekarzy. Wielka szkoda ze jechalam na tr badania 200km bo inaczej prowadziłam u nich ciąze na 100%.
Dziewczyny a powiedzcie mi, czy Wam też odeszły chęci na zbliżenia z lubym? Przepraszam, że tak dopytuje ale u mnie jest dramat
Ja na poczatku mialam zakaz ale ochoty te z nie. Teraz już zakazu nie mam ale ochoty nadal brak to raz dwa to wszystko mnie denerwuje partner tez więc nawet jakbym miala ochote na sex to raczej nie z nim 😂😂
 
W 2017 jak rodziłam syna to mam wrażenie że co druga kobieta miała pobierana tą krew pępowinową. Ja się nie zdecydowałam, ale wtedy bardzo do tego namawiano. Teraz jakby ten boom przygasł i widzę że coraz mniej osób się na to decyduje.
O to to! Ja też właśnie rodziłam w 2017 i na każdym kroku mnie tym bombardowali.. Od szkoły rodzenia po nawet spotkanie w szpitalu - byłam na kwalifikacyjnej w Profamilii🙈
Dlatego tym bardziej musiałam to prześwietlić 😂
 
reklama
O to to! Ja też właśnie rodziłam w 2017 i na każdym kroku mnie tym bombardowali.. Od szkoły rodzenia po nawet spotkanie w szpitalu - byłam na kwalifikacyjnej w Profamilii🙈
Dlatego tym bardziej musiałam to prześwietlić 😂
Siostrze męża udało się tam nawet urodzić jak jeszcze to wszystko funkcjonowało. Szkoda szpitala. ☹️
 
Do góry