reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Dziewczyny, muszę Wam się wyżalić. Wczoraj byłam na wizycie u nowego lekarza i wyszłam z niej w kompletnej rozsypce. Pierwszy raz popłakałam się w gabinecie lekarskim. Do lekarza, którego chodziłam wcześniej straciłam zaufanie. Znalazłam więc nowego, który pracuje w 2 szpitalach, które rozważałam do porodu. Opinie w necie - mega pozytywne. Wizyta oczywiście prywatna. Na początku powiedział mi, że jest po ogromnie ciężkim dyżurze i nawet myślał, czy nie odwołać dzisiejszych wizyt. Potem zapytał dlaczego chcę zmienić lekarza - okazało się, że zna mojego poprzedniego lekarza. No i najpierw zaczął go bronić, a później zaczął mi mówić, że on odbiera mnie jako osobę bardzo wrażliwą, a wypadek, który miałam kiedyś tak wpłynął na moją psychikę, że teraz jestem za bardzo skrupulatna! No totalnie mnie tym rozwalił, bo wypadek był 18 lat temu, jestem z nim zupełnie pogodzona, w ogóle nie myślałam o ciąży przez pryzmat wypadku, a tu nagle taki tekst... Później zaczął mi mówić, że pewnie będę wychowywała dziecko tak, że będę na nie chuchać i dmuchać, żeby na pewno nic mu się nie stało, tak jak stało się mi, czyli sugerował mi, że będę przewrażliwioną i nadopiekuńczą matką. Przyznam, że totalnie się tego nie spodziewałam, emocje wzięły górę i aż się popłakałam. Byłam w takim szoku, że nawet nie przyszło mi do głowy powiedzieć, że to nie jest gabinet psychologiczny, a ja nie jestem na terapii. Siedziałam u niego ok 45 minut w gabinecie, z czego może jakieś 3 minuty to było bardzo szybkie usg podglądowe, a reszta czasu to jakieś gadki o moim wypadku i "traumie", jaką przeżyłam. Oczywiście, że to nie były łatwe wydarzenia, ale kurde, już dawno mam to przepracowane. Z usg nie dostałam ani żadnego wydruku, ani zdjęcia, nie wiem ile mała waży, nic. Wiem tylko, że ma jakąś białą plamkę w komorze serca, ale że podobno to nic poważnego i na tym etapie może być normalne. Ale w środę i tak idę na echo serca płodu jeszcze. A na sam koniec zapytałam, czy na następną wizytę na za 4 tygodnie mam zrobić jakieś badania (wczoraj miałam 23+5), a on powiedział, że nie. Ani moczu ani morfologii, zapytałam więc o krzywą cukrową, to powiedział, że przecież jedną już miałam (w 10tc) i teraz to w sumie nie trzeba, a poza tym niektóre panie nie chcą robić w wakacje... Rozumiecie to? Załamałam się totalnie. Oczywiście nie wrócę już do niego. A więc dalej szukam lekarza. Rozmawiałam z jedną panią dr, która jest teraz w 39tc i poleciła mi swojego lekarza prowadzącego - zapisałam się na wizytę na 13 sierpnia, żeby chociaż dokładniej sprawdził małą, ile waży, co z szyjką macicy i łożyskiem...

Ale totalnie mnie wczorajsza wizyta wypruła. Wróciłam do domu i płakałam, bo lekarz wprowadził mnie w takie emocje. Dziś też chodzę struta, ale jest już trochę lepiej...
Hej hej.. Głowa do góry! Lepiej, że na 1 wizycie się okazał taki dziwny i nietaktowny niż byś do niego chodziła, płaciła i na koniec by się okazał beznadziejny..
Jest jeszcze trochę czasu i do rozwiązania napewno jeszcze znajdziesz idealnego lekarza.. Ja na początku ciąży chodziłam od jednego do drugiego 😂👍
I uważam, że wogole lekarz nie powinien pytać Czemu zrezygnowałaś z poprzedniego. Nikomu nie trzeba się spowiadać.

Głowa do góry 🙂 będzie wszystko dobrze a oni niech cię w nos cmokną
 
reklama
No lekarze bywają różni. Nie powinni wchodzić w sferę psychologiczna tylko jeśli widzą wskazania sugerować wizytę u psychologa lub psychiatry. Co im to wogóle da. Ja byłam raz u internistki, która powiedziała mi że to ja jestem winna śmierci swojej córki, bo zgodziłam się na leczenie szpitalne, a wiadomo, że tam są różne wirusy.
Dokładnie. Też uważam, że jeśli widzą powody to powinni kierować dalej albo zasugerować wizytę u specjalisty psychiatry czy psychologa a nie bez wiedzy dawać wykłady, które - jeśli osoba faktycznie ma problemy z którymi sobie nie poradziła - mogą tą traumę pogłębić..
 
Dziewczyny, kontaktowała się dzisiaj ze mną konsultantka z Polskiego Banku Komórek Macierzystych aby zapytać i przedstawić ofertę przechowywania krwi pępowinowej. Wiecie coś więcej? Myslałyście o tym?
O mój ulubiony temat 😂
Jak byłam w ciąży z córką byłam bardzo nastawiona. Po czym okazało się, że jednak krwi może być za mało, nie takiej jakości, może się okazać nie przydatna, bankowanie dobrze kosztuje i dziewczyny z grupy też przedstawiały więcej minusów niż plusów dlatego się nie zdecydowałam. Warto też nie sugerować się opinia lekarzy bo swojego czasu pamiętam, że niektórzy lekarze byli opłacani przez bank komórek jako "ambasadorzy" i nie dawali obiektywnych opinii..
 
No lekarze bywają różni. Nie powinni wchodzić w sferę psychologiczna tylko jeśli widzą wskazania sugerować wizytę u psychologa lub psychiatry. Co im to wogóle da. Ja byłam raz u internistki, która powiedziała mi że to ja jestem winna śmierci swojej córki, bo zgodziłam się na leczenie szpitalne, a wiadomo, że tam są różne wirusy.
Tylko wiesz, ja zupełnie nie wiem skąd mu się to wzięło, bo jak zapytał o jakieś choroby współistniejące, to powiedziałam jedynie, że miałam wypadek, jest zwiększone ryzyko zakrzepicy i pokazałam mu bliznę na nodze. I koniec. Pokazałam mu badania od flebologa (które są prawidłowe) i zapytałam, czy w takiej sytuacji trzeba podawać heparynę, bo mój poprzedni lekarz prowadzący nie był pewny. A on wtedy właśnie zaczął z takimi tekstami, że jestem zbyt skrupulatna w medycynie, że nie dam nic złego zrobić dziecku no i tak popłynął...
 
Dokładnie. Też uważam, że jeśli widzą powody to powinni kierować dalej albo zasugerować wizytę u specjalisty psychiatry czy psychologa a nie bez wiedzy dawać wykłady, które - jeśli osoba faktycznie ma problemy z którymi sobie nie poradziła - mogą tą traumę pogłębić..
Zgadzam się, ale jak już napisałam w odpowiedzi na komentarz wyżej, nie wiem skąd mu się w ogóle to wzięło, bo o wypadku to ja powiedziałam dwa zdania - i to w kontekście zakrzepicy. A on nagle cały wywód. I tak naprawdę to on spowodował, że dopiero zaczęłam o tym myśleć i wprowadził mnie w taki podły nastrój. Ale masz racje, przynajmniej wiem, że nie warto do niego chodzić :)
 
Zgadzam się, ale jak już napisałam w odpowiedzi na komentarz wyżej, nie wiem skąd mu się w ogóle to wzięło, bo o wypadku to ja powiedziałam dwa zdania - i to w kontekście zakrzepicy. A on nagle cały wywód. I tak naprawdę to on spowodował, że dopiero zaczęłam o tym myśleć i wprowadził mnie w taki podły nastrój. Ale masz racje, przynajmniej wiem, że nie warto do niego chodzić :)
Olej dziada. Na szczęście jest wolny rynek, możesz sobie chodzić do jakiego lekarza chcesz. A jak go spotkasz w szpitalu lub na porodówce to już będziesz wiedziała co to za przypał.
Ja na nieszczęście własne mialam do czynienia z wieloma ginekologami w szpitalu (nawet dwóch szpitalach) A i personel - położne, pielęgniarki są różne. Trochę przez to okrzeplam i mam wywalone, na głupie teksty. Uważam że w szpitalu skrzywdzono mnie psychicznie, nie udzielono mi wsparcia i traktowano mnie jak problematyczny przedmiot, ponieważ u mojego dziecka wykryto poważne zaburzenie dopiero w 38tc. I nikt nie wiedział co ze mną zrobić, nie mówiąc już o moim dziecku, które było odtąd jednostką chorobową. Zwracano się do mnie bezosobowo, patrząc w ścianę, niejednokrotnie rozmawiałam z plecami lekarza🤦‍♀️ Przykre, ale prawdziwe.

W szpitalach najlepiej mają pacjentki które twardo mówią co chcą i nie boją się powiedzieć "nie" lub "żądam rozmowy z lekarzem"

Jak to się mówi: " wpuść jednym, uchem, wypuść drugim, byle z dala od serca i rozumu".
Lekarz sobie może gadać co chce. To kobieta, matka, w razie niedopatrzenia lub komplikacji zostaje z problemem. Jeśli coś Cię niepokoi to lekarz ma obowiązek Ci wyjaśnić. Jeśli tego nie robi to trzeba szukać innego. A gdybanie jaką będziesz matką na etapie ciąży ma się guzik do stanu po porodzie. Trzymaj się i nie daj się zdołować.
 
O mój ulubiony temat [emoji23]
Jak byłam w ciąży z córką byłam bardzo nastawiona. Po czym okazało się, że jednak krwi może być za mało, nie takiej jakości, może się okazać nie przydatna, bankowanie dobrze kosztuje i dziewczyny z grupy też przedstawiały więcej minusów niż plusów dlatego się nie zdecydowałam. Warto też nie sugerować się opinia lekarzy bo swojego czasu pamiętam, że niektórzy lekarze byli opłacani przez bank komórek jako "ambasadorzy" i nie dawali obiektywnych opinii..
Wcześniej nie miałam o tym żadnego pojęcia. Dostałam od niej jakieś materiały do poczytania, ma odezwać się w połowie sierpnia, ale też jestem nastawiona raczej negatywnie.
 
Wcześniej nie miałam o tym żadnego pojęcia. Dostałam od niej jakieś materiały do poczytania, ma odezwać się w połowie sierpnia, ale też jestem nastawiona raczej negatywnie.
Moja położna też z dużym dystansem do tego podchodzi bo ktoś na spotkaniu ostatnio o to pytał. Powiedziała że ona nie odradza nikomu, ale ze widzi zasadność jeśli faktycznie historia zdrowotna rodziny wskazuje na możliwe choroby.
 
reklama
Dziewczyny a powiedzcie mi, czy Wam też odeszły chęci na zbliżenia z lubym? Przepraszam, że tak dopytuje ale u mnie jest dramat
U mnie od początku drugiego trymestru chęci wróciły, chociaż na pewno nie z taką częstotliwością jak wcześniej. Gorsza sytuacja, że mąż uważa, że teraz są ważniejsze rzeczy i chęci nie wykazuje...
 
Do góry