Miałam dziś tak realistyczny sen! Poszłam wczoraj spać o 21.00 i wciąż ktoś chodził po domu i hałasował, więc pewnie przez to miałam sen: Wieczór, kładę dzieci spać i tak sobie myślę, położę się z córką na chwilę. Ale widzę przez okno, że idą kurde jacyś goście. Rodzinka jakaś, odświętnie ubrana, są już na podwórku. I słyszę, jak mąż mówi do mnie przez drzwi: ej, zapomniałem powiedzieć, że przyjdą moi znajomi.
Ja wściekła, bo w tej piżamie, w domu syf (normalnie przez sen pamiętałam, co mam w domu, co jest brudne) a on mi tu obcych zaprasza. I jeszcze pusta lodówka. I tak przez sen słyszałam, że tam się kręcą. W tym śnie pomyślałam sobie "NIE NO, TO CHYBA MI SIE ŚNI!". No ale jak śni, jak wyraźnie wszystko słyszę.
No takiej wkrętki nigdy sama sobie nie zrobiłam
A potem to już normalny sen: ktoś mnie zamknął w grobowcu, w którym wcześniej ktoś zamurował żywcem kobietę. I ta kobieta tam siedziała taka skamieniała. Więc kurde, normalka