W kwietniu byłam na pogrzebie osoby która zmarła po szczepieniu, dzień wcześniej zmarła inna szczepiona tego samego dnia osoba. Znam osoby które wylądowały w szpitalu po szczepieniu. To nie są wątpliwe niusy internetowe, to żywe a właściwie martwe fakty. Statystycznie większe są korzyści ze szczepień niż skutki uboczne. Statystycznie nie szkodzi jak umrę po szczepieniu bo 10 innych nie.Szczepionka nie chroni w 100%, ale nikt zaszczepiony w trialu nie wylądował ani w szpitalu, ani nie umarł i to jest sens szczepień, sama szczepionka też powoduje znaczne obniżenie szansy zarażenia się (ok 50%). Zresztą są badania na podstawie kobiet zaszczepionych w każdym trymestrze + niektóre dzieci już się urodziły. W tych badaniach poziom poronień, urodzeń martwych dzieci itd nie rozni się W OGÓLE od sytuacji bez szczepień, to są praktycznie te same liczby.
Nie będę namawiać, ale powiem tylko tyle, ze wolę 5h z osłabieniem i wziąć Apap jednorazowo po szczepieniu, niż przechodzic covid razem z dzieckiem, narazać go na stan zapalny, gorączkę wiele dni (to akurat pewnik przy covidzie), ale ja też nie zamierzam siedzieć w domu i wiem, ze nie dam rady się izolować do końca roku, planuje i wyjazdy i spotkania rodzinne.
Przechodzenie covidu w ciąży to nie są przelewki i na forum grudniowych mam jest dziewczyna w takiej sytuacji, która bierze leki żeby ratować swoje płuca, leży pod tlenem, a lekarze mówią wprost, że płód może tego nie przeżyc, bo stan zapalny, leki, gorączki, stan płuc, to jest sytuacja tragiczna i założę się, że gdyby mogła się zaszczepić, to by to zrobiła
Ktoś pisał że lekarz przed szczepieniem poda heparynę, a podobno to nie prawda że szczepionka wywołuje zakrzepicę.