A ja prawdopodobnie będę mieć indukcję porodu ze względu na nadciśnienie. Byłam w tamtym tygodniu na wizycie u mojego doktorka, Malutka bardzo ładnie przybrała, bo ważyła 2500kg i wpadła już w 27 percentyl, a na poprzedniej wizycie 3 tygodnie temu była w 14. Więc trochę się uspokoiłam
Szyjka się ładnie przygotowuje, ale nie było żadnego rozwarcia. Ciśnienie opanowaliśmy lekami, ale i tak lekarz powiedział, że nie będziemy czekać do terminu porodu. I wczoraj właśnie wystawił mi skierowanie do szpitala na 11 listopada na preindukcję. Będziemy zaczynać od prostaglandyn. Później ew. cewnik Foleya, no a w ostateczności oksytocyna. On 12 listopada ma dyżur, więc powiedział, że tego dnia będziemy mogli trochę pokombinować, żebym urodziła. Natomiast powiedział, że akcja może rozkręcić się wcześniej i zamierzam trochę podziałać, żeby tak się stało
Dziś mam 36+2, więc już tak od piątku planuję pić wywar z liści malin, dużo seksu, masażu brodawek i ananasa
A olej z wiesiołka już dziś chcę kupić i zacząć brać, bo jego można nawet od 34 tygodnia. No i wczoraj zaczęłam robić masaż krocza. Mam nadzieję, że się uda i że nie będę musiała mieć jednak wywoływanego porodu sztucznie...
I tak, ja też marzę, żeby w końcu móc poleżeć na brzuchu i normalnie się pochylić
A co do rzeczy do szpitala - ja pakuję jeszcze przekąski, bo kolacja w szpitalu jest ok. 16.30-17, więc do rana to ja umrę z głodu
Położna środowiskowa odradziła mi octanisept i sudocrem. Powiedziała, że octanisept w razie czego jest dostępny w szpitalu, a sudocrem to już na odparzenia, wiec teraz bepanthen w zupełności wystarczy. Sobie też kupiłam piankę Ginexid, ale kurczę, też ją chyba najpierw wypróbuję w domu, bo faktycznie nie wiem, jak na nią zareaguję. I ja na wszelki wypadek dopakuję chyba jeszcze laktator, chociaż jeszcze go nie kupiłam